34

667 70 28
                                    

Julka

Dzisiaj całe szczęście mam wolne. Je wzięłam sobie z kilku dni urlopu, który mam jeszcze do wykorzystania, a to wszystko dlatego, że przyjaciółka Frania - Pola ma dzisiaj osiemnastkę i wszyscy chłopcy robią jej z tej okazji imprezę niespodziankę.

Ja oczywiście staram się jak mogę pomóc im, bo oprócz mnie w przygotowaniach pomaga tylko jedna dziewczyna, a mianowicie Blanka, czyli przyjaciółka Apolonii.

My z Frankiem na dzisiaj mamy za zadanie ogarnąć wszystkie balony z helem oraz zamówić jedzenie na odpowiednią godzinę.

Na razie jednak jestem na siłowni na osiedlu. Franek wczoraj został u mnie na noc, dlatego postanawiała wybrać się na siłkę blisko domu, żeby po skończonym treningu kupić nam coś na śniadanie, bo gdy wychodziłam Franiu jeszcze spał.

~~~

Przed ostatnią serią treningu zadzwonił do mnie Franek, dlatego odłączyłam telefon od słuchawek i odebrałam.

- Co tam?

- Gdzie Ty jesteś? - spytał zaspany Franciszek.

- Na siłowni.

- O tej godzinie...

- Poranny trening.

- A kiedy będziesz?

- Zrobię ostatnią serię, skończę do sklepu po coś na śniadanie i przyjdę. Góra dwadzieścia pięć minut i jestem.

- Oki, czekam.

~~~

Jak powiedziałam Frankowi po skończeniu treningu ruszyłam do osiedlowego, gdzie pani wykładała akurat świeże pieczywo, dlatego wzięłam pare bułek, jakieś warzywka do kanapek, ser i parówki dla Franka, bo moja lodówka ostatnimi jest naprawdę uboga.

Znaczy, nie żebym nie miała pieniędzy na jedzenie, ale staram się kupować mało i często, żeby zawsze mieć świeże i wartościowe posiłki. Poza tam zawsze gdy zgłodnieje mogę zjeść coś od Natalki, bo ona oczywiście mi nigdy nie zabroni.

Przy okazji zakupów w tym sklepie postawiłam wybrać się do jeszcze jednego, typowo ze zdrową żywnością, gdzie kupiłam nam świeżo wyciskany sok pomarańczowy i wzięłam sobie swoją ulubioną zieloną herbatę, która mi się kończy.

~~~

- Jestem! - rzuciłam zamykając drzwi od mieszkania, ale nie otrzymałam odpowiedzi.

Z tego też powodu odstawiłam wszystkie zakupu do kuchni i ruszyłam do siebie. W moim pokoju (jak co prawda trochę się spodziewałam) zastałam Franka, który jeszcze drzema sobie przytulony do misia, którego sam mi podarował, dlatego jedynie usiadłam obok chłopaka i pocałowałam jego czoło i zaczęłam głaskać jego polik.

- Nie przestawaj niuniu. - wymruczał przytulając moją nogę.

- Wstawaj...

- Minutka jeszcze, co?

- Franek, proszę Cię... po dziesiątej już.

- Ale wakacje mam.

- Idę wziąć prysznic i jak wyjdę masz być już w kuchni.

- A nie mogę Ci pomóc?

- Nie sądzę.

- Zołza.

flanki || 33wyguśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz