Julka
Dopiero wstałam, a już czuje się strasznie zmęczona. Nie chodzi mi o zmęczenie fizyczne, a psychiczne, bo ostatnio jest u mnie z tym kiepsko.
Cały weekend u rodziców do końca przeryczałam, a gdy wróciłam do Warszawy w poniedziałek zaczęłam pakować wszystkie rzeczy Franka.
I jak mam być szczera to to rozbiło mnie jeszcze bardziej, bo chyba doszło do mnie, że to ostateczny koniec.
I okej, wiem że to ja koniec końców zakończyłam tą relację, jednak miałam i mam powody do tego.
Następne dni były coraz „lepsze" choć tak naprawdę odechciało mi się już wszystkiego.
Dzisiaj natomiast jest piątek. Od tego pamiętnego dnia minął tydzień, a ja w końcu wybieram się na uczelnie. O ile w życiu jak widać szczęścia nie mam to w szkole już tak, bo od poniedziałku do czwartku miałam odwołane zajęcia, więc bywałam jednie w pracy.
Tam miałam sporo obowiązków związanych z premiami świątecznymi, kolekcjami czy ostatecznym zamknięciem roku w kasie, dlatego głowę miałam zajęta i z tego bardzo się cieszę.
W domu natomiast mogłam liczyć na ogromne wsparcie psychiczne od Marcina i Natalki, bo oboje widzą jak to przeżywam i no... dziękuje im za to strasznie, naprawdę.
Ale wracając, mamy poranek. Ja za ponad godzinę mam zajęcia z jogi, których nie mogę się trochę doczekać, bo czuje się jakaś „zastajała". Po nich jedne ćwiczenia i ciężki początek weekendu.
Ciężki nie ze względu na pracę, a na to, że chyba odwiedzę Franciszka i oddam mu wszystko. Co prawda nie wiem czy w kartonikach jest to „wszystko", ale mam taką nadzieję.
Obecnie jak wspomniałam jest rano. Ja jestem już po szybkim ogarnięciu się w łazience i właśnie szykuję sobie śniadanie i coś do zjedzenia po ćwiczeniach, mimo że strasznie głodna to nie jestem.
Najchętniej to bym nic nie piła, nic nie jadła i w ogóle nic nie robiła, ale czas wziąć się trochę za siebie i dojść jakkolwiek do normalności, co obawiam się, że będzie ciężkie.
~~~
- Hejka. - powiedziała jedząc tosty do Natalki.
- Co robisz o tak szatańskiej porze?
- Nie mogłam spać...
- Kolejną noc z rzędu?
- Nic na to nie poradzę.
- Może jakieś tabelki na spanie?
- Boje się, że po nich się nie obudzę. - powiedziałam z delikatnym uśmiechem - Marcin pożyczy mi dzisiaj auto, nie?
- Jasne. Nawet już zostawił klucze w koszyczku, więc cały dzień samochód jest twój.
- To jak się obudzi podziękuj mu. - powiedziałam kończąc - Wracaj spać.
- Nie powtarzaj tego nawet. - rzuciła śmiejąc się i kierując do swojej sypiali - Miłego dnia mycha!
- Wzajemnie!
~~~
Właśnie się ubrałam. Po spakowaniu wszyskich ubrań Franka moja szafa jest w 1/3 pusta, ale dzięki temu odkopałam z jej dna ubrania, których naprawdę dawno nie miałam i tak oto ubrałam się dzisiaj w komplet dresów właśnie sprzed kilku dobrych lat.
Jeszcze przed ogarnięciem ubrań ogarnęłam moje włosy, robiąc z nich dwa warkocze. Malować się dzisiaj w ogóle nie planuje, dlatego jednie nałożyłam krem i zaczęłam ogarniać rzeczy na uczelnie.
CZYTASZ
flanki || 33wyguś
FanfictionNowe miasto, nowe wyzwania i nowy... kolega? Czy Lilce, młodej i pracowitej studentce pedagogiki ta znajomość wyjdzie na dobre?