epilog

627 62 11
                                    

Patrząc na spakowane walizki i puste ściany w moim dotychczasowym pokoju zaczęłam coraz bardziej zastanawiać się nad tym, co zdecydowałam parę tygodni temu. Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak zdesperowana jak dobry miesiąc temu, prosząc dziekana o wyjazd na wymianę studencką.

Co prawda miejsc już kompletnie nie było, a jedyną opcją był wyjazd na następny semestr letni, jednak ku mojemu szczęściu znalazłam się na samej górze listy oczekujących i po rezygnacji jednej z studentek, która zaszła w ciąże dosłownie tydzień temu dostałam informacje, że jest możliwość wyjazdu.

I tak oto stoję właśnie w swoim pokoju, w którym oprócz walizek znajdują się jednie meble, które były tu od początku i z nerwów bawię się biletem na samolot.

Sam lot mam dopiero za parę godzin, choć już od wczoraj wszystkie bagaże stoją tu zapakowane. Reszta rzeczy jest u rodziców, bo chociaż mogłoby się wydawać, że przecież za pół roku wrócę i moje życie będzie wyglądało jak z powrotem to wiem, że tak nie będzie.

Po moim powrocie z Australii nie wrócę już do naszego mieszkanka na Saskiej Kępie, bo pod koniec tego miesiąca nie tylko ja je opuszczę, a również Natalka z Marcinem.

Wszyscy przeprowadzamy się na druga stoję Wisły. Znaczy, na razie oni, a potem ja. To nowe mieszanie znaleźliśmy w sumie fartem, ale będzie odrobine większe i ładniejsze. Niby to taka głupota, ale był to dla nas ważny aspekt. Oprócz tego jest ono w całości wykończone i bardziej nowoczesne niż nasze poprzednie, w których obecnie jeszcze jesteśmy.

- Mogę? - spytała Natalka wchodząc do mnie.

- Jasne.

- Jak przygotowania do podróży?

- Bardzo dobrze. W sumie wszystko już spakowane, jedynie komputer muszę dołożyć.

- Stresujesz się?

- Przede mną prawie 30 godzin w podróży i pół roku na drugim końcu świata... wcale. - zaśmiałam się przytulając ją - Nie spodziewałam się, że kiedyś nawet pomyślę o wymianie, a tu proszę...

- Będzie fajnie, mówię Ci.

- Wiem, ale i tak się martwię co to będzie... nigdy nie byłam jeszcze tak daleko od domu, ba, najdalej to w Hiszpanii byłam.

- Ale patrz, zwiedzisz świat, podszlifujesz język, zobaczysz jak się żyje na drugim krańcu świata... i może zapominasz co nieco.

- Liczę na to. - uśmiechnęłam się patrząc na bilet - Pierwszy przystanek Zurych.

- Potem Singapur?

- Tak, i Sydney.

- Będę tęsknić...

- Przecież wrócę do Ciebie.

- Wiem, ale... sama rozumiesz Liluś, poza moim wyjazdem na studia nie widziałyśmy się jednie na tydzień, może dwa... byłyśmy praktycznie nierozłączne, a teraz... Ty lecisz do Australii, ja prawdopodobnie na semestr letni do Stanów...

- Ale wakacje spędzimy razem i to najważniejsze.

- Miesiąc, w którym obie będziemy pracowały.

- Ale z Ciebie pesymistka. - zaśmiał się Marcin wchodząc - Podróżniczka gotowa?

- Gotowa jak nigdy.

- Przed wylotem chcemy zabrać Cię jeszcze na polski obiad, więc powoli musimy się zbierać.

- Jasne, dajcie mi minutę na ogarnięcie wszystkiego do końca.

- Okej.

~~~

Zaraz przejdę do strefy bezcłowej, jednak przez tym musze pożegnać się z wszystkimi, bo oprócz Marcina i Natalki jest również Leon, Zoe i Janek z mojej pracy. Znaczy byłej pracy, ale to chyba wiadome.

- No to co kochanie, wysyłaj pełno zdjęć i umawiają się z tymi Australijczykami do woli.

- Najlepiej znajdź jakiegoś bogatego. - dodał Janek.

- Postaram się.

- I dzwoń, o każdej porze dnia i nocy.

- Patrząc na różnice czasu to raczej tak będzie. - zaśmiałam się, a na mój telefon przyszło powiadomienie.

Widząc je trochę się zdziwiłam, ale weszłam w nie od razy.

33wygus
próbowałem na mess ale nie
doszło
miłego wyjazdu Julka!

- Kto mu powiedział? - rzuciłam patrząc na wszyskich po kolei - Kto?!... Wiedziało o tym dosłownie pare osób...

- Ale co jest?

- Franek.

- Oj, to nie ja.

- A więc?

- Spotkałam go ostatnio i się wygadałam... wypytywał o Ciebie. - powiedziała cicho Natalka.

- Natala... - szepnęłam jednie patrząc na nią.

Ona jednak nie odpowiedziała, z resztą jak inni, a wszystkich, co jadą na wymianę zawołała koordynatorka.

- Musze iść. - rzuciłam cicho przytulając ich wszyskich po kolei.

Następnie ruszyłam do bramek, jednak odwróciłam się ostatni raz patrząc na moich przyjaciół.

- Julka... przepraszam.

§§§

równo dwa lata temu zaczęłam przygodę z Układanką, która jest moim największym dzieckiem, także łapcie epilog Flanek, bo trochę na niego czekaliście!!!

flanki || 33wyguśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz