21

805 87 54
                                    

Julka

Minął luty, a mi, a w zasadzie nam nadal nie udało się porozmawiać. Franek prawdę mówiąc zaprosił mnie raz do siebie, ale jak byłam pod apartamentowcem napisał mi, że przyjechali rodzice z pracy i niezbyt mogę wejść.

Następnie mieliśmy też spotkać się gdzieś na mieście, ale również nie udało się, dlatego mam wrażenie, że nigdy to się nie stanie.

I co prawda tuż po walentynkach byłam wręcz pewna, że wszystko ułoży się cudownie to dzisiaj nie jestem tego aż taka pewna.

~~~

Właśnie wyszłam z uczelni. Zajęcia na dziś całe szczęście skończyłam, mało tego dzisiaj jest piątek, a z racji tego, że nie idę do pracy zaczynam weekend.

Odnoście pracy to mogę (i chcę) się pochwalić, że dostałam mój wymarzony awansik na zastępcę kierownika sklepu, dzięki czemu dostałam premię i mam trochę miej godzin pracy.

Kalkulując wszystkie zarobki pod koniec miesiąca i tak wychodzi mi więcej niż dotychczas, dlatego moje miano "biednej studentki" poszło w odstawkę.

Plan na resztę dnia mam już ustalony, bo teraz czekają mnie i Natalkę zakupy w IKEA, ponieważ planujemy małe zmiany w mieszaniu, a następnie wspólnie z dziewczyną, Marcinem i Franiem na imprezkę.

W klubie, tak wszyscy razem jeszcze ani razu nie byliśmy, a parze marzy wręcz się wyjście z moim "alvaro", dlatego mimo naszej niezbyt fajnej sytuacji spytałam, czy ma ochotę wyjść, a on oczywiście się zgodził.

Następnie też pisał coś, że być może będą w tym samym klubie jeszcze jacyś jego znajomi, ale to jakoś się nie zagłębiałam.

~~~

Drogę na Targówek spędziłyśmy w aucie Marcina, które nam pożyczył, a przy okazji zrobiłyśmy sobie mały koncert największych hitów.

Natalka jest oczywiście bardzo dobrym kierowcą, ale na miejscu Marcina serio nie dawałabym bym jej praktycznie nowego, czarnego mercedesa, którego niedawno kupił, bo w ciągu tej półgodzinnej jazdy prawie trzy razy się rozbiłyśmy.

Teraz całe szczęście jesteśmy już na miejscu, a w pierwszej kolejności udałyśmy się do tutajszej restauracji.

- Co bierzesz? - spytałam chwilkę przed zamówieniem.

- Klopsiki.

- Dobre one?

- Lilka, serio pytasz?

- No co? Nigdy ich nie jadłam...

- Dobre są. Weź też.

- Oki. A do picia co?

- Ajaj, idź usiąść, a ja kupię.

- Kocham Cię. - zaśmiałam się i ruszyłam do stolików.

~~~

- Ale śliczny, nie? - spytałam pokazując Natalce fotel stojący w gotowym pokoju.

- Noo... mega. A będzie nam pasował do salonu?

- Moim zdaniem tak.

- Może kupimy...

- A ile masz kasy?

- Specjalnie na te zakupy wzięłam więcej. - zaśmiała się - Koło siedmiu stów.

- Ja mniej więcej też.

- To co, ten na spółkę kupujemy i ewentualnie jakieś pierdółki?

- Jak my się doskonale rozumiemy. - rzuciłam z uśmiechem.

flanki || 33wyguśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz