Julka
Dzisiaj jest piątek. Ja jestem w już w drodze na dworzec Warszawa Centralna, z którego wracam do domu na święta.
Te co prawda zaczynając się w poniedziałek, ale dodatkowe dni z rodzinką to coś, o czym marzę.
Mało tego na Nowy Rok zjeżdżam już do Warszawy, bo wspólnie z Frankiem zostałam zaproszona do Krzysia na imprezę sylwestrową, dlatego muszę wrócić.
A oprócz tego, że muszę to również i chcę. Po świętach muszę wręczyć prezent Frankowi, który kupiłam mu parę dni temu, a oprócz tego chcę zjawić się na tej imprezie, bo serio polubiłam znajomych chłopaka.
~~~
Przed pójściem na odpowiedni peron kupiłam sobie jeszcze ciepłą kawę i nią, oraz walizką udałam się na ruchome schody.
Stojąc na nich od razu też zauważyłam znaną mi czapkę, dlatego jedynie się uśmiechnęłam.
- Ta Ty tu co? - zaśmiałam się zatrzymując się przy chłopaku.
- Nie pożegnaliśmy się, a musimy. - rzucił przytulając mnie - Poza tym u mnie pod choinką był już prezent dla Ciebie, więc musiałem go dać.
- Franek... nie musiałeś tu przychodzić, serio.
- Ale chciałem. - rzucił obejmując mnie mocno - Dostanę buzi na pożegnanie?
- Dostaniesz. - powiedział i stojąc na palach zmęczyłam nasze usta - Będę tęskniła.
- Ja też. Strasznie. A kiedy wracasz?
- 30.
- Dziewięć dni bez Ciebie?...
- Wytrzymasz.
- Tak sądzisz?
- Tak. - powiedziałam biorąc łyka kawy - Chcesz?
- Nie, pij sobie na spokojnie. Aa... i oprócz prezentu mam coś jeszcze. - rzucił i wręczył mi najlepiej czerwony kartonik, a następnie papierową torbę - Kanapeczka z Nero. Michał ją uwielbia to Tobie też wziąłem. Oprócz tego masz tam jeszcze coś słodkiego.
- Franiu...
- I potem chcę zdjęcie, że zjadłaś.
- Głupio mi teraz, że nie ma nic dla Ciebie... wszystko w mieszkaniu zostało...
- Aj tam, nie musisz mieć niczego dla mnie.
- Muszę. - powiedziałam, a z głośników zaczął lecieć komunikat - To mój pociąg.
- Chyba czas się ostatecznie pożegnać.
- Chyba tak. - zaśmiałam się i wtuliłam się w niego - Będę tęskniła. Pisz jak coś.
- Jasne. Nie martw się. - rzucił i złączył nasze usta - Buzi niunia.
- Buzi.
- A i prezentu do wigilii proszę nie ruszać.
- Jasne. Wesołych świąt Franiu.
- Wesołych. - powiedział przytulając mnie jeszcze raz.
Po dosłownie chwili pociąg już był, dlatego pomachałam mu jeszcze i z wszystkimi tobołami weszłam do wagonu.
~~~
Jadę już dobrą godzinę. Przekąski od Franka przydały się, bo po dzisiejszych zajęciach od razu wróciłam do końca się dopakować i musiałam przyjechać na peron.
~~~
- Iga! - rzuciłam wychodząc z pociągu.
- Lila!
CZYTASZ
flanki || 33wyguś
FanfictionNowe miasto, nowe wyzwania i nowy... kolega? Czy Lilce, młodej i pracowitej studentce pedagogiki ta znajomość wyjdzie na dobre?