15

901 81 75
                                    

Julka

Dzisiaj jest piątek. Ja jestem w już w drodze na dworzec Warszawa Centralna, z którego wracam do domu na święta.

Te co prawda zaczynając się w poniedziałek, ale dodatkowe dni z rodzinką to coś, o czym marzę.

Mało tego na Nowy Rok zjeżdżam już do Warszawy, bo wspólnie z Frankiem zostałam zaproszona do Krzysia na imprezę sylwestrową, dlatego muszę wrócić.

A oprócz tego, że muszę to również i chcę. Po świętach muszę wręczyć prezent Frankowi, który kupiłam mu parę dni temu, a oprócz tego chcę zjawić się na tej imprezie, bo serio polubiłam znajomych chłopaka.

~~~

Przed pójściem na odpowiedni peron kupiłam sobie jeszcze ciepłą kawę i nią, oraz walizką udałam się na ruchome schody.

Stojąc na nich od razu też zauważyłam znaną mi czapkę, dlatego jedynie się uśmiechnęłam.

- Ta Ty tu co? - zaśmiałam się zatrzymując się przy chłopaku.

- Nie pożegnaliśmy się, a musimy. - rzucił przytulając mnie - Poza tym u mnie pod choinką był już prezent dla Ciebie, więc musiałem go dać.

- Franek... nie musiałeś tu przychodzić, serio.

- Ale chciałem. - rzucił obejmując mnie mocno - Dostanę buzi na pożegnanie?

- Dostaniesz. - powiedział i stojąc na palach zmęczyłam nasze usta - Będę tęskniła.

- Ja też. Strasznie. A kiedy wracasz?

- 30.

- Dziewięć dni bez Ciebie?...

- Wytrzymasz.

- Tak sądzisz?

- Tak. - powiedziałam biorąc łyka kawy - Chcesz?

- Nie, pij sobie na spokojnie. Aa... i oprócz prezentu mam coś jeszcze. - rzucił i wręczył mi najlepiej czerwony kartonik, a następnie papierową torbę - Kanapeczka z Nero. Michał ją uwielbia to Tobie też wziąłem. Oprócz tego masz tam jeszcze coś słodkiego.

- Franiu...

- I potem chcę zdjęcie, że zjadłaś.

- Głupio mi teraz, że nie ma nic dla Ciebie... wszystko w mieszkaniu zostało...

- Aj tam, nie musisz mieć niczego dla mnie.

- Muszę. - powiedziałam, a z głośników zaczął lecieć komunikat - To mój pociąg.

- Chyba czas się ostatecznie pożegnać.

- Chyba tak. - zaśmiałam się i wtuliłam się w niego - Będę tęskniła. Pisz jak coś.

- Jasne. Nie martw się. - rzucił i złączył nasze usta - Buzi niunia.

- Buzi.

- A i prezentu do wigilii proszę nie ruszać.

- Jasne. Wesołych świąt Franiu.

- Wesołych. - powiedział przytulając mnie jeszcze raz.

Po dosłownie chwili pociąg już był, dlatego pomachałam mu jeszcze i z wszystkimi tobołami weszłam do wagonu.

~~~

Jadę już dobrą godzinę. Przekąski od Franka przydały się, bo po dzisiejszych zajęciach od razu wróciłam do końca się dopakować i musiałam przyjechać na peron.

~~~

- Iga! - rzuciłam wychodząc z pociągu.

- Lila!

flanki || 33wyguśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz