31

697 75 50
                                    

Julka

Dobry tydzień temu pochwaliłam się całej rodzince, tym że jestem z Frankiem. Mama co prawda wiedziała, ale jako jedyna, bo wolałam nie zapeszać tym tak na świeżo.

Jednak od rozpoczęcia naszego związku minął już dobry miesiąc, dlatego na rozmowie video powiedziałam rodzeństwu, że jest ktoś, kto chciałby ich poznać, a dodatkowo wiele dla mnie znaczy i jest bardzo ważny.

Konrad oczywiście od razu zrozumiał co mam na myśli, ale specjalnie omijałam niektóra słowa, typu: chłopak czy kocham, bo nie chcę złamać serca Igusi czy Oldze.

I wiem, że to trochę dziwne, ale starsza z dziewczyn kocha mnie nad życie, i gdy jeszcze mieszałam w domu wiele razy powtarzała jak bardzo nie chce żeby ktoś pokochał mnie tak samo jak ona.

Brzmi to śmiesznie, ale ja ją rozumiem, dlaczego też tak trochę naokoło poruszałam ten temat.

Dzisiaj z Frankiem natomiast wyruszamy w podróż w moje rodzinne strony, bo Olga w ten weekend na wyprawiane urodziny, na których muszę się pojawić, a dodatkowo jestem już po sesji, dlatego zaczęłam upragnione wakacje.

Wyjazd tam sam w sobie jakoś mnie nie stesuje, ale poznanie Franka z wszystkimi w domu, a następnie na imprezie z dziadkami już tak. Franciszek natomiast jest podekscytowany tym wszystkim. W momencie, w którym pytałam rodziców czy mogę przyjechać z nim przez prawie godzinę trzymał kciuki (naprawdę, prawie godzinę bez zmiany pozycji), a następnie gdy dowiedział się, że może jechać ucieszył się jak małe dziecko.

Mnie oczywiście też to cieszy, bo w końcu to mój chłopak, a tam jest moja rodzinka, ale jakoś boję się jak to będzie.

Nie chcę wyjść na kogoś kto się wstydzi, bo kompletnie nie, jestem dumna z tego z jakiej rodziny pochodzę, ale... to jest zupełnie inny świat niż u Frania. Boję się troszkę spędzenia tygodnia gdzieś, gdzie ja czuję się jak ryba w wodzie i przede wszystkim w domu, a on być może będzie czuł się źle. U mnie nie ma żadnych luksusów jak u niego w Warszawie. Nie każdy pokój na swoją prywatną łazienkę, bo na cały dom są dwie, i nie każdy ma garderobę, której nie ma w ogóle.

Stresuje mnie wizja tego wszystkiego, ale jednocześnie uszczęśliwię wszystkich dookoła, więc może nie będzie aż tak źle.

~~~

Jak wspomniałam dzisiaj jedziemy, ale na razie mamy jeszcze czas, bo przyjechaliśmy do Złotych Tarasów zdecydowanie za szybko.

Jednak Franka tak już nosiło w domu, że musiałam mu po prostu ulżyć i zgodzić się, żebyśmy już pojechali.

- Co mamy robić tu przed prawie dwie godziny? - spytałam, gdy skończył on jeść śniadanie w KFC.

- Ty mogłabyś dokończyć naleśniki.

- Najadłam się już.

- To mogę?

- Możesz.

- Dzięki Jula. - zaśmiał się sięgając po kartonik z ostatnim pankejkiem - Jak chcesz możemy pochodzić po sklepach, albo na jakąś kawę pójść.

- Dopiero co wypiłam...

- No to na zakupy możemy iść.

- A potrzebujesz czegoś?

- Nie, tak po prostu możemy pooglądać.

- No okej, możemy. - rzuciłam, a na wyświetlaczu mojego telefonu pojawiło się powiadomienie - Mama pisze.

- Już nie może się doczekać?

- Raczej pyta jak sytuacja.

- Na pewno nie mogą już się Ciebie doczekać.

flanki || 33wyguśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz