39

480 66 10
                                    

Julka

Jestem właśnie po jednym z treningów, które ostatnimi czasy wzmożyłam przez natłok myśli i jakieś takie ogólne roztrzepotanie.

Jeżeli chodzi o te myśli to najbardziej krążą one wokół Franciszka, który zachowuje się coraz dziwniej i z każdym dniem staje się tym „nie moim" Franiem.

Naprawdę nie rozumiem co się dzieje, bo niby wszystko jest po staremu i jak zawsze to nawet Natalka czy Marcin zauważyli, że Franek nabrał swego rodzaju dystansu do nas, jednoczenie starając się za dwoje.

Nie mam pojęcia jak to inaczej wytłumaczyć, ale potrafi mnie on zlewać dwa, czasem trzy dni z rzędu, a następnie przyjechać z kwiatkami bez okazji czy maskotką i jedyne co powiedzieć w ciągu całego wieczora, to że bardzo mnie kocha lub coś w tym stylu.

Po praktycznie naszym półrocznym stażu związkowym czuję, że jest coś na rzeczy, jednak gdy pytam wszystko jest ładnie pięknie.

Sama nie wiem co o tym myśleć, Strasznie martwię się o Franciszka i o naszą relacje jednak każde moje pytanie dostaje odpowiedź, której nie oczekuję.

Dzisiaj mam natomiast nadzieję, że uda nam się jakkolwiek pogadać, bo w końcu on zaczyna weekend, a ja mam pracę jedynie do 18.

Kolejny tydzień z rzędu nie mam tez zajęć w piątek, a to wszystko przez brak wykładowców, którzy akurat jeżdżą na jakieś szkolenia.

~~~

Teraz jest poranek. Jak wspomiałam jestem właśnie po treningu, a dokładniej to wracam do mieszania po siłowni, którą mam niedaleko.

Na niej dałam sobie ostry wycisk, który z samego rana jest dla mojego organizmu jak kawa i idealnie stawia mnie na nogi.

Jeżeli mowa o kawie to będąc przy żabce koło bloku wstąpiłam do niej, a tam kupiłam sobie dużą kawę i przy okazji zrobiłam małe zakupy, bo pod koniec tygodnia moja lodówka trochę świeci pustkami.

~~~

- Jestem! - powiedziałam wchodząc.

Natalka jedynie machnęła mi ręką, bo je kanapkę, dlatego zamknęłam za sobą i zaczęłam kierować się do kuchni.

- Masz coś ciekawego? - spytała biorąc następnego gryzka.

- Serek ze szczypiorkiem, pomidora i parę bułek.

- A to co? - dodała zabierając mi kubek.

- Cappuccino.

- Ty wiesz jednak co lubię.

- No a jak. - zaśmiałam się - O której jedziesz?

- Za 26 minut mam autobus.

- I do której będziesz?

- Potem od razu lecę do pracy to wieczorem dopiero.

- No okej.

- A Ty jakie plany?

- Na 13 do 18 mam pracę, a potem nie wiem. Pewnie z Frankiem się zobaczę.

- To ja chyba wybiorę po pracy wino i kanapę.

- Kuszące... - zaśmiałam się myjąc ręce - Zrobić Ci kanapkę na uczelnie?

- Będziesz taka miła?

- No jasne.

~~~

Gdy Natalka opuściła mieszkanie zjadłam do końca śniadanie, które sobie przygotowałam, a następnie ruszyłam pod prysznic.

flanki || 33wyguśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz