~5~

375 16 0
                                    

Zmęczeni i zadowoleni z siebie dobiegamy pod sale wykładowczyni zajmując miejsca na górze.

Po chwili dochodzi do nas reszta dziewczyn.

-Z tego co widzę nie ma tu zbyt wiele chłopaków. - Mówię rozglądając się po sali.

-Wielu z nich jest zbyt zablokowanych emocjonalnie i umysłowo, żeby chodzić na te zajęcia. - Odpowiada chłopak, skupiając się na ekranie swojego telefonu.

-Nie pakuj wszystkich do jednego worka niektórzy skupiają się na zajęciach związanych z ich kierunkiem. - Mówię unosząc brew do góry.

-Hmmm może i masz racje, ale póki nie zobaczę jakiejś ankiety procentowej będę przy swoim zdaniu. - Odpowiada dumny.

-Proszę o ciszę, zajmijcie miejsca, miło widzieć nowe twarze jak i te same, osoby które dopiero przyszły na zajęcia niczego nie straciły są to wykłady dodatkowe uzupełniające wasz plan zajęć, jeżeli ktoś nie respektuje moich norm i prowadzenia wykładów ma 2 minuty na opuszczenie sali, tym którzy zostali...życzę wam wytrwałości i powodzenia. - Mówi kobieta pisząc swoje nazwisko na tablicy.

Jest to wysoka blondynka, ma na sobie szerokie spodnie garniturowe i do tego opięta koszule, wszystko dopełniają wysokie szpilki kobiety.

Inaczej ją sobie wyobrażałam.

Siedzę jak na tureckim kazaniu, kobieta swoją pewnością siebie wzbudza u mnie taki respekt jaki czułam jedynie w podstawówce do starszych klas kiedy byłam dzieckiem, pewność siebie i asertywność biją od niej z kilometra a ja już wiem, że to będzie moja ulubiona profesorka.

Łapie się na wlepieniu wzroku w kobietę jak w obrazek przez co nasze spojrzenia się krzyżują a mi robi się gorąco, ma niebieskie oczy podkreślone kreskami i pomalowane rzęsy, spojrzenie jest cholernie chłodne a duże malinowe usta świecą się przez nałożony błyszczyk.

-A pani nowa to kto? Widzę, że siedzi obok ciebie Alex jak również obok Adrienne więc jest to albo poukładana dziewczyna albo kompletny czort jak cała wasza zakręcona piątka. - Kobieta zwraca na nas swoją uwagę a ja próbuje nie parsknąć śmiechem na nazwanie pozostałej piątki ,,czortami"

-Nazywam się Lauren Vazquez pani profesor. - Odpowiadam lekko wystraszona.

-Wystarczy Profesor Smith, pani kojarzy mi się tylko z Greyem, ale powróćmy do zajęć, 2 minuty minęły widzę, że nie ruszyliście się na krok, wiec do końca zajęć daje wam decyzje bo może wasze małe biedne główki sparaliżował strach.

Kurwa, jak ta kobieta się porusza, wyglada jak wyrzeźbiona, z tego co widzę też wcale nie jest taka stara.

-Widzisz, nie jest taka zła. - Mówi Adie co niestety szybko wyłapuje profesorka.

-Vazquez proszę zostać po wykładzie. - Mówi bez wachania a ja czuje jak krew odpływa mi od głowy.

Cholera.

Kobieta patrzy na mnie jakby oczekując odpowiedzi a ja kiwam potakująco głową.

Michelle POV:

-Widziałam twoją nową dziewczynę z twoim bratem, zarządziliście wymianę? - Rzuca Evie.

-To nie moja dziewczyna i nie zaczynaj bo znowu przegadasz cały wykład. - Odpowiadam cicho rudowłosej.

-Tak a ja będę udawała, że ci się nie spodobała, nawet ja bym ją przeleciała, nie wspominając o profesor Smithhhh. Jest inteligentna, ładna i ma naprawdę cięty język, a wiesz, że ona lubi takie dziewczyny.

-Nie zaczynaj nawet, Smith to jedyna wykładowczyni która została posądzona o romans z uczniem, UCZNIEM Evie. Nie jest lesbijką.

-Ta, ja też nie jestem a zobacz, gdzie byłam wczoraj? Ah tak, między nogami laski którą chciałaś wczoraj przelecieć, ale ktoś ci przeszkodził.

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz