~7~

345 15 17
                                    

Dojeżdżam z chłopakiem pod akademik dziękując mu za to, że postanowił mnie podwieźć.

-Hej, uważaj na siebie okey? Będę miał cię na oku. - Uśmiecha się delikatnie i całuje wierzch mojej dłoni.

Żegnam się z nim krótkim uściskiem i wychodzę z samochodu kierując się do pokoju.

Na wejściu wita mnie Pan Alvarez, który z uśmiechem wręcza mi klucze.Idę do pokoju nie wiedząc czego mam się spodziewać. Gdy przekręcam klucz, ktoś gwałtownie otwiera drzwi i wpycha mnie do środka.

-Hej skarbie, gotowa? - Pyta Michelle z uśmiechem.

-Ktoś chyba jest w humorze. Jak widzisz nie ubrałam się jeszcze.

-Jak dla mnie możesz się rozebrać, ale nie zmuszam, nałóż coś eleganckiego, ale do tego ubierz wygodne buty, będziemy tańczyć. - Odpowiada dziewczyna a ja dopiero teraz mogę zobaczyć jak jest ubrana.

Ma na sobie koszule z głębokim dekoltem, na to narzuconą marynarkę, dopasowane spodnie garniturowe i wysokie czarne szpilki przez co jest teraz z 20 cm wyższa.

-Gdzie w ogóle idziemy? - Pytam wychodząc z uścisku czarnowłosej, kierując się tym samym do szafy w której powinno być odpowiednie ubranie.

-Do mojego ojczyma na imprezę, świętuje współpracę z jednym Kubańczykiem, zapomniałam nazwiska...

-Mhmm No Okey, a dlaczego ja mam tam z tobą być? - Pytam.

-Chciał, żebym zabrała kogoś wyjątkowego, więc postanowiłam, że zabiorę ciebie.

-Więc teraz jestem wyjątkowa? - Pytam sarkastycznie tak aby dziewczyna mogła to usłyszeć.

-Jesteś od kiedy cię zobaczyłam.

Kurwa.

Postanawiam nie odpowiadać na zaczepkę Michelle która nijak ma się z prawdą i wybieram w końcu strój.

Łapie w dłonie czarny kombinezon i do tego białe forcy, nie pasuje to kolorystycznie, ale niestety to jedyne wygodne buty jakie mam poza tym nie oszukujmy się...one nawet do garniaka pasują.

Wchodzę do łazienki się przebrać po czym szybko poprawiam swoje naturalne loki w lustrze.

-Ładnie wyglądasz.

-Przestań mnie komplementować to zwykłe wyjście nie pamiętasz? - Pytam kolejny raz czując frustracje wolno krążącą w moich żyłach.

-Z niezwykłą dziewczyną. - Odpowiada z zadziornym uśmiechem na co mimowolnie się rumienie choć tego nie chce.

Słowa Adie, Lauren, pamiętaj słowa Adie tej dziewczynie chodzi tylko o przygodny seks.

-Nad czym tak myślisz słońce? - Pyta starsza.

-Lauren, to po pierwsze a po drugie o tym co robi Alex poza domem skoro to impreza twojego ojczyma a wy jesteście rodziną.

Gdy wspominam imię chłopaka mina szybko jej  się zmienia a uśmiech wykrzywia się w niezadowoleniu, nie wiem dlaczego, ale czuje dumę przez spowodowanie celowej zazdrości w dziewczynie, to cholernie zadowalające widzieć ją tak bezradną, bo przecież nie jesteśmy razem, a czarnowłosa nie przyzna się do tego, że faktycznie jest zazdrosna.

-Jedźmy już. - Odpowiada zaciskając ręce w pięści.

*wspomnienie*

-Adie co ona może mi takiego zrobić? Pobić mnie? - Pytam śmiejąc się z przyjaciółki.

-ŻEBYŚ WIEDZIAŁA! Kurwa Lauren, żebyś wiedziała! Michelle jest agresywna, cholernie agresywna, pobiła kiedyś Alexa, złamała mu szczękę i żebra.

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz