Patrzę na brunetkę szeroko otwartymi oczami, przyznam, że jestem zaskoczona tym co mi powiedziała, w końcu Lauren to jej przyjaciółka, nie powinna jej okłamywać, nawet nie chodzi o to, nie powinna mi pomagać, wiem jakie ma podejście do naszej relacji, ona po prostu nie chce, żeby z tego coś było.
-Zamieniam się w słuch. - Mówię nachylając się ku brunetce.
-Ale z tą japą to wara mi stąd. - Odpowiada wyraźnie urażona moją postawą. - No więc tak, masz numer do faceta, który ma przynieść ci te pieniądze prawda? - Pyta z iskierką adrenaliny w oczach.
-Tak to prawda, ale nie wiem jaki to ma związek.
-Skoro nie wiesz to znaczy, że jesteś idiotką.
Wywracam oczami na głupi komentarz młodszej dalej czekając aż wyjaśni mi co ma w planach.
-Ten facet, ten który ma ci pieniądze przynieść, długo mu to zajmie? - Pyta zaciekawiona.
-Pewnie będzie chciał zostać i tak jest mi winny większą część z której się jeszcze nie wypłacił więc muszę z nim o tym porozmawiać.
-Powiedz Arthurowi żeby to zrobił, jak wyjaśnisz mu wszystko on z nim pogada odbierze pieniądze i przekaże ci wszystkie ważniejsze informacje, a ty będziesz miał czas na pieprzenie Lauren w swoim biurze. - Adie uśmiecha się szeroko dobrze mnie znając, chociaż dzięki tej dziewczynie przestałam patrzeć na nią tylko przez pryzmat seksualny...naprawdę mi na niej zależy.
-Nie o tym myślę zabierając ją gdzieś, ale nie wykluczajmy tego pomysłu.
-Moja ulubiona wersja Miller. Swoją drogą mam te zdjęcia. To był główny powód dla którego chciałam pogadać. - Dziewczyna podaje mi zdjęcia jednego z facetów, obejmuje na jednym pewną młodą kobietę na kilku kolejnych widać ich ujęcia w samochodzie. Nie wyglądają jakby mieli się tylko przyjaźnić.
-Uwielbiam twoje zdolności fotograficzne Adie, zadzwoń do jego asystentki i umów mnie na wizyte z nim, pod nazwiskiem mojej matki, nie musi wiedzieć kim jestem, termin nie ma znaczenia. - Uśmiecham się wiedząc, jak gładko wychodzi moja praca.
Wystarczy kilka zdjęć ważniaków, którzy zdradzają swoje żony lub po prostu robią coś niezgodnego z prawem, szantaż to moja ulubiona część wyłudzania od nich pieniędzy, a wystarczy być piękną i młodą dziewczyną...no dobra trzeba też udawać debila czego nienawidzę, ale warto dla tych pieniędzy.
-Zawsze możesz na mnie liczyć Miller, do usług. - Dziewczyna zbija ze mną piątkę a ja uradowana tym jak sobie poradziła pod moją chwilową nieobecność, opuszczam pokój dziewczyny.
Muszę się naprawdę mocno pilnować te kilka tygodni z Lauren spowodowały u mnie mocne roztargnienie przez co nie byłam w stanie skupić się na pracy, o mało co nie wpadłam przez 20 latke.
-Hej misiu.
Dziewczyna patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami, fakt faktem sama się zawiesiłam przez to co właśnie powiedziałam, zazwyczaj nie mowię do niej w taki sposób.
-Hej? - Lauren cicho chichocze na moje zakłopotanie przez co sama się uśmiecham.
-Michelle chyba musimy porozmawiać. - Jej ton głosu jest tak poważny, że przez chwilę myślę iż ze mną zerwie, ale w końcu nie jesteśmy razem.
-Słucham. - Siadam wygodnie naprzeciw Lauren wpatrując się w jej piękne błękitne oczy.
-Nie powinnam tak na ciebie naciskać wiem o tym, jednak wiem też, że jeżeli pójdę do tego kasyna czegoś się dowiem, więc chce, żebyś powiedziała mi czym się zajmujesz, nie chce się rozczarować wole być na to przygotowana.

CZYTASZ
New experience
Akcja-Przestań ze mną flirtować jestem hetero. -Taaaa oczywiście, że jesteś. - Odpowiada po czym czuje jej miękkie wargi na swoich... OKŁADKA BY: Autresia, cudna jest polecam ją z całego serduszka