~40~

368 9 2
                                        

Budzę się ciężko otwierając powieki, coś mocno uciska mój brzuch, tym czymś jest Michelle, oplatająca moje nogi i biodra swoimi ramionami. Jest tak spokojna, gdy śpi, ma zamknięte oczy, przez co nie mogę widzieć poirytowania lub złości, które tak często napotykam w jej oczach.

Przeczesuję delikatnie jej gęste czarne włosy delektując się tą chwilą spokoju, przypominając sobie co wczoraj zaszło między nami. Nie żałuje, ale zawsze mam przeczucie, że nie jest z tego zadowolona. Bo prawdopodobnie nie jestem jedną z tych dziewczyn, z którymi Michelle czuła nadzwyczajne napięcie seksualne.

Cichy pomruk wybudza mnie z moich myśli przez co szybko zabieram rękę z włosów dziewczyny.

-Nie mówiłam żebyś przestała. - Zachrypnięty głos dociera do moich uszu a ja napotykam ten piękny zielono-brązowy kolor w którym zawsze się zatracam.

-Myślałam, że cię obudziłam. - Przyznaje odwracając wzrok od dziewczyny.

-Nie śpię od kilku godzin Lauren. - Dziewczyna szybko zrywa się ze swojego miejsca, kierując się do łazienki.

Jej niezadowalający humor i brak jakiejkolwiek chęci rozmowy czuć już na początku co mocno psuje mój dzień z rana. Nie będę nad tym rozmyślać, po prostu pójdę porozmawiać z Thomasem, który ma jakiekolwiek pojęcie nad zachowaniem Michelle. Może to pomoże mi zrozumieć system rozmawiania z nią, zależnie od jej humoru...

Gdy dziewczyna wychodzi, postanawiam się z nią zamienić i bez słowa wymijam jej sylwetkę wchodząc do łazienki.

***

-No i mniej więcej tak to wyglądało. - Mówię ogrzewając ręce przy ciepłym kubku kawy. Chłodne powietrze z każdym dniem staje się coraz bardziej odczuwalne a ja wiem jak wielkie będzie moje niezadowolenie, gdy temperatura spadnie poniżej 10 stopni.

-Tak bardzo jak chciałbym pomóc, tak bardzo nie wiem jak. Michelle jest na tyle...specyficzna? Chyba tak mogę to nazwać, że nie wiem sam jak zachować się w jej towarzystwie, jeżeli chcesz coś zbudować, musisz się pogodzić z tym jaka jest. Możecie też o tym porozmawiać, ale ona to zbyje jak wszystko co jest ważne w zdrowych relacjach. - Thomas jedynie wzrusza ramionami i ostatni raz zaciąga się papierosem, by po chwili rzucić go przed siebie.

Postanawiam nie odpowiadać na to co powiedział mi blondyn. Jedyne co moge teraz zrobić to przemyśleć próbę pogadania z dziewczyną. Wpatrując się w krajobraz parku studenckiego zaczynam się zastanawiać czy ta relacja ma sens.

-Lauren. Za dużo myślisz. Postaw się w końcu, przestań być taka...uległa. W łóżku może to i fajne, ale na dłuższą metę nie warto.

-CZY TY COŚ SUGERUJESZ?!

-Sugeruje, że cipa z ciebie. - Wzrusza ramionami z nieukrywanym uśmiechem.

Bije chłopaka mocno w ramie na co ten rzuca mnie w zaspę liści znajdującą się za naszą ławką.

-Tania zagrywka. - Rzucam patrząc na roześmianego blondyna, który podaje mi rękę.

Szybko ją chwytam by obalić go za mną.

-Tania zagrywka.

-Za to jaka zabawna. - Szybko wstaję otrzepując się z resztek piachu.

-Nas może i bawi ale kogoś innego chyba nie do końca. - Thomas z grymasem wskazuje na Miller, która idzie w naszym kierunku.

-Przeszkadzam wam? - Pyta z zainteresowaniem, choć wiemy, że nie interesuje jej to czy robimy aktualnie coś ważnego.

-Trochę tak, właśnie chciałem, zaprosić Lauren na randkę. - Chłopak ma ogromny ubaw z irytowania dziewczyny, przez co jestem mocno speszona.

-Ale Lauren na nią nie pójdzie.

-Nie mów za nią hm?

Szczęka Miller znacznie się uwydatnia przez co widzę jak bardzo wkurwiona jest tym co mówi chłopak.

Jej niewyobrażalnie toksyczna zazdrość mnie czasami dobija a czasami bardzo mi się podoba, choć nie znoszę, gdy jest zazdrosna o moich przyjaciół.

-Nie poszłabym. Jednak Michelle jest zbyt zazdrosna o moich znajomych. - Mówię patrząc dziewczynie prosto w oczy.

-Słabo dobierasz znajomych Lauren, mówiłam ci to już.

-Nie ty mi ich wybierasz i nie ty kontrolujesz moje życie, mówiłam ci to już. - Odpowiadam z wyrzutem.

-Jak sobie chcesz, nie ja będę później płakać.

Dziewczyna odchodzi z niezadowoleniem zostawiając mnie w mocnym osłupieniu. Jej obojętność jest dobijająca, ale brak wsparcia z jej strony zaczyna mnie powoli męczyć, a to dopiero początek naszej relacji.

Chłopak nic nie mówi patrzy się na znikającą sylwetkę dziewczyny z nieopisanym gniewem.

-Szmata. - Rzuca krótko przez co jestem jeszcze bardziej zaskoczona.

-Thomas...

-Przepraszam Lauren, ale muszę iść do siebie, nie mam chyba nastroju na spędzanie czasu wspólnie.

Nie żegnając się z blondynem po prostu zbieram się ze swojego miejsca, kierując się do mojego pokoju. To było chyba najdziwniejsze spotkanie jakie mogło mi się przytrafić, większość ludzi z którymi gadałam zaczęła nagle mnie unikać. Nie wiem z jakiego powodu i czy ma to coś wspólnego z Michelle, ale pewne jest to, że nie wyglada to normalnie.

Rozmyślając nad sensem ostatnich wydarzeń zderzam się z czyimś ciałem padając szybko na ziemie.

-Przepraszam, zapatrzyłam się w telefon. Nic ci nie jest? - Damski głos dochodzi do moich uszu a ja decyduje się podnieść wzrok na moją rozmówczynie.

Przede mną stoi wysoka dziewczyna o ciemnych oczach i dwukolorowych włosach.

Jest niewiele wyższa od Michelle, ale wygląda zupełnie inaczej, przyjazny wyraz twarzy kolczyk w nosie i kolor włosów mocno się różni, jej ciało nie pokrywają żadne tatuaże natomiast usta są pełne i pokryte szminką, nie szczędzi w makijażu, który mocno jej pasuje.

-Jestem Lara a ty? - Pyta podając mi rękę, którą bez zastanowienia chwytam.

-Lauren, miło poznać. - Przyznaje otrzepując się z resztek liści.

-Przyczyniłam się do wylania twojej kawy, jeżeli się zgodzisz to postawie ci nową. - Uśmiecha się chowając telefon do tylnej kieszeni.

-Nie mam w zwyczaju chodzić z nieznajomymi na kawę.

-A ja nie mam w zwyczaju zapraszać zajętych dziewczyn na kawę, najwyraźniej we dwie złamiemy swoje zasady. - Wzrusza ramionami.

-Kto powiedział, że jestem zajęta? - Pytam niezbyt miło.

-Każdy na uczelni wie, że jesteś dziewczyną Miller.

-Nie jestem jej kurwa dziewczyną.

Poziom mojej irytacji znacznie wzrasta co dziewczyna zapewne zauważyła.

-Hej wyluzuj sugeruje się tylko tym co widziałam i tym co mówili mi inni, skoro nie jesteś zajęta to może jednak zgodzisz się na kawę?



Oj Lauren Lauren

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz