~31~

299 10 29
                                    

Mężczyzna nic nie mówi, twardo patrzy przed siebie a jego wyraz twarzy się nie zmienia.

Zielone światło sygnalizuje nam abyśmy jechali co ten natychmiast robi. Nie odzywa się, nawet nie drgnie, zastanawia mnie czy to dlatego, że myśli co powiedzieć, czy rozważa rzucenie jakimś wrednym tekstem bo informacja o tym, że jego córka kocha kogoś tej samej płci go brzydzi.

-Powiedz coś.

-Gdy nie wiem co...jakby...nie wiem naprawdę.

-Jesteś na mnie zły? - Pytam odwracając wzrok ku szybie.

-Nie jestem.

Mhmm akurat.

-Zaskoczyłaś mnie.

-Czyli nie odpowiada ci to, inaczej nie byłbyś zaskoczony. - Mówię, nerwowo bawiąc się pierścionkiem na palcu.

-Zbyt negatywnie to odbierasz.

-Bo spodziewałam się czegoś gorszego, dlatego, że...

-Dlatego, że pochodzę z takiej rodziny a nie innej, wiem. Nie ma to wpływu na moje postrzeganie ciebie Lauren, jesteś moim dzieckiem, a ja jestem dorosły, nie mieszkam już z matką i ojcem którzy są stereotypowi i wszystko co inne im przeszkadza. Nie byłem na to gotowy bo zawsze widziałem cię w związku z facetami, jakiś okres czasu nie było mnie w twoim życiu przez co takie informacje są dla mnie zaskoczeniem. Zwłaszcza po twoim ostatnim związku.

-Rozumiem.

-Czy ta osoba w sensie...ona, uszczęśliwia cię? Mimo swoich wad?

-Tak, jestem pewna, że tak.

-W takim razie ciesze się twoim szczęściem. To ona prawda? Dziewczyna z pokoju? - Pyta a ja na samą myśl o Miller się uśmiecham co daje mojemu ojcu jasny znak. - Czyli to ona, bardzo...hm...

-Nie w moim typie? - Śmieje się spoglądając na rozpromienionego mężczyznę.

-Tak, dokładnie to miałem na myśli, chociaż, masz gust podobny do mamy, ja też nie wyglądałem jak ułożony chłopak z dobrego domu.

-Żeby było zabawniej Michelle to córka profesora Millera.

-Masz z nim zajęcia? - Pyta nagle na mnie spoglądając. Co jest dosyć dziwne.

-Ym nie, on wykłada coś zupełnie nie związanego z moim kierunkiem.

-Rozumiem...poznałaś już jej rodziców?

Skąd nagle te pytania?!

-W zasadzie, poznałam to za duże słowo, zamieniłam z nimi kilka zdań. - Przyznaje szczerze bo dosyć szybko odleciałam po nadmiernej ilości alkoholu na naszym ostatnim spotkaniu.

-Jacy są? Lepsi od nas? - Pyta nerwowo się śmiejąc.

-Nie, oni są...dziwni, mam na myśli, bardzo ym...nie wiem mama Michelle jest ciepłą i cudowną osobą, ale jej ojczym, bardzo tajemniczy, nic nie mówi, czasami zachowują się jak typowe snoby. Poza tym wszystko z nimi w porządku, no nie licząc Alexa. - Przyznaje, zastanawiając się po chwili czy wspomnienie o tym debilu to był racjonalny pomysł.

-Kto to?

-Przyrodni brat Michelle.

-A z nim co? Zrobił ci coś? - Pyta ostrzegawczo a jego uścisk na kierownicy znacznie się wzmacnia.

-Nie! On jest po prostu jakiś przewrażliwiony, myślę, że zwyczajnie, żyje w cieniu swojej siostry i trochę mu odwala, plus wiem, że mu się spodobałam a Michelle tak jakby pojawiła się w moim życiu i zgarnęła dla siebie wszystko co tylko chciała.

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz