~21~

404 13 45
                                        

Adie POV:

Szarpie czarnowłosą za ramie i odsuwam do tyłu chcąc zachować bezpieczną odległość dla naszej rozmowy.

-Jeżeli zrobisz coś dzisiaj Lauren albo nawet Danielle ją skrzywdzi masz przepierdolone, myśle, że to prosta informacja do przyswojenia.

-Ale co ja mam do zachowania Danielle? - Pyta zdezorientowana i wystraszona.

-A to, że prowadzisz z nią interes w kasynie, chyba mi nie powiesz, że narkotyki przysyłają ci gołębie pocztowe? - Pytam zirytowana. - Mówię serio, jedna krzywa akcja Miller i lądujesz na bruku. Nie pozwolę na to, żeby moja przyjaciółka marnowała sobie z tobą życie. - Dopowiadam idąc z dziewczyną krok w krok zauważając wzrok Lauren na nas.

-Zrozumiałam. - Odpowiada krótko i wyprzedza resztę grupy.

Nie podoba mi się ich relacja, jeżeli nawet będą w szczęśliwym związku i tak mi się to nie spodoba, Michelle ma szanse się zmienić, ale nie teraz i nie dla Lauren. To zupełnie inny typ człowieka, a ja nie mam zamiaru zbierać przyjaciółki z najgorszego załamania nerwowego na jakie ją stać.

Lauren POV:

Czuje silną dłoń oplatająca mnie w pasie.

-Hej śliczna, już jestem. - Odpowiada całując mój policzek na co tylko się uśmiecham.

-Wszystko w porządku? - Pytam, ta rozmowa nie wyglądała, na ,,normalną".

-Tak, Adie i ja mamy swoje niepozałatwiane sprawy.

-Kim jest Danielle? - Czuje jak ręka dziewczyny się zaciska a jej mięśnie wydają się być spięte.

-Dziewczyna z którą pracuje, łączy...znaczy, łączyła nas dosyć skomplikowana relacja. - Odpowiada patrząc przed siebie.

-Gdzie pracujesz Michelle?- W końcu zbieram się na odwagę aby zadać jej to pytanie, mam dość słuchania od każdego, że to kryminalistka.

-Mam swoje własne kasyno. - Mówi luźno jakby to była najoczywistsza prawda.

-Cóż...No dobra. - Wzruszam ramionami, i wchodzę do samochodu dziewczyny zauważając w oddali znajomą sylwetkę profesorki.

Łapie z nią kontakt wzrokowy i chwilowo zawieszam na niej spojrzenie przypatrując się temu jak idzie w stronę budynku akademickiego. Tylko po co?

-Halo ziemia do Lauren. - Widzę przed oczami zgrabną dłoń dziewczyny.

-Hm tak wszystko dobrze. - Odpowiadam wymijająco.

-Nie pytałam czy wszystko dobrze tylko czy aby na pewno chcesz tam jechać. - Mówi patrząc na mój profil.

-Tak czemu miałabym nie chcieć? - Pytam.

-Towarzystwo tam jest takie średnie.

-Masz na myśli towarzystwo swojej ex?

-KURWA LAUREN MOŻESZ PRZESTAĆ?! Będziesz teraz się czepiać każdej dziewczyny z którą sypiałam?! To przykro mi bardzo, ale większość dziewczyn tam mnie zna i się ze mną spotykała. - Wykrzykuje mi w twarz a ja nie jestem nawet zaskoczona tym co mi powiedziała.

-Jedź tam gdzie masz jechać. - Odpowiadam beznamiętnie odwracając głowę ku szybie.

-Lauren. - Mówi układając mi dłoń na udzie.

-Jedziesz czy mam jechać z Thomasem? - Pytam zirytowana.

-To jest szantaż! - Wykrzykuje dziewczyna machając rękami.

-Okey skoro tak. - Odpowiadam chwytając za klamkę samochodu.

Nim się orientuje drzwi ani drgną a Miller włącza blokadę rodzicielską zamykając mnie w aucie.

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz