Dziewczyna z piskiem opon dojeżdża na parking. A ja szybko wychodzę z samochodu kierując się do środka budynku. Czuje na sobie obecność czarnowłosej, która stąpa za mną jak ta zjawa.
-Nie miałaś czegoś załatwić? - Pytam gdy w końcu mnie dogania.
-Nie, nie miałam, ty coś sobie ubzdurałaś.
Szepcze tylko ciche przekleństwo i rzucam pełen politowania wzrok panu Alvarezowi.
Mężczyzna współczująco się uśmiecha i podaje mi przedmiot.
Rozumiemy się bez słów.
Odbieram klucz i kieruje się do pokoju.
-Idziesz pierwsza. - Mówię stając na schodach.
-Bo co? - Pyta z uśmiechem.
-Bo...nic po prostu idź przodem. - Odpowiadam zestresowana, byłam prawie pewna, że dziewczyna patrzy na moje pośladki ale przecież jak mi zaprzeczy to nie dam rady jej tego udowodnić.
Michelle łapie mnie za pośladki i bierze na ręce a ja nieświadomie oplatam jej biodra nogami.
-Widzisz? Jesteś moja skarbie.
-Wal się Miller.
Dostaje się z dziewczyną pod drzwi a ta natychmiast wpija się w moje usta, agresywny i zmysłowy pocałunek zaczyna nabierać coraz bardziej na sile a moje plecy natychmiast wbijają się w ścianę obok drzwi.
-Proponuje wam znaleźć sobie pokój, obcowanie na korytarzu nie należy do przyjemnych widoków dla ludzi przechodzących tutaj.
Natychmiast odrywam się od Michelle spoglądając w oczy prof. Smith
Te cholernie jasne niebieskie oczy.
Ma chłodne spojrzenie wręcz lodowate, a ja czuje już konsekwencje tego spotkania na poniedziałkowych wykładach.
Kurwa.
Kobieta agresywnie wpatruje się w moje tęczówki a Michelle twardo trzyma dłonie na mojej talii tak jakby profesorka miała mnie jej zabrać.
-Tak zrobie pani profesor, postaram się aby Lauren była cicho, chociaż nie obiecuje, lubi pokrzyczeć. - Dziewczyna puszcza oczko blondwłosej a ja mam ochotę zapaść się pod ziemie.
Kobieta uśmiecha się pod nosem i unosi głowę w górę chcąc pokazać Michelle iż jest wyżej od niej.
-Nie wątpię, grzeczne dziewczyny zawsze są tylko ciche z pozoru. Miłego dnia moje drogie, panno Vazquez widzimy się na zajęciach. - Delikatnie się do mnie uśmiecha, nieznacznie przybliżając, przez co jestem w stanie poczuć odurzający zapach jej perfum.
Miller wpycha mnie agresywnie do pokoju wpijając się w skórę na mojej szyi.
Czuje przerażający paraliż całego ciała a wszystkie wspomnienia wracają.
Czym prędzej odpycham od siebie dziewczynę odrywając się od niej jak poparzona.
-Kurwa...
-Lauren co jest? - Michelle do mnie podchodzi a ja wystawiam ręce przed siebie czując jak w moich oczach zbierają się łzy, których nie mam zamiaru okazywać przed dziewczyną.
-Musisz wyjść Michelle. - Mówię chowając twarz w dłoniach.
-Nie muszę.
-Czy możesz kurwa chociaż w takiej chwili tego nie utrudniać i wyjść?!
-Nie mogę.
-KURWA MILLER! - Krzyczę decydując się unieść wzrok i zapłakaną twarz ku dziewczynie.
Michelle klęka przede mną wpatrując się tymi cudownymi oczami.
Jak ja kocham twoje oczy.
-Nie mogę bo chce być przy tobie Lauren. Nie oczekuje nawet, że powiesz mi o co chodzi, po prostu chce zostać przy tobie i chce żebyś wiedziała, że ze mną jesteś bezpieczna. - Odpowiada gładząc czule moje uda.
Palący dotyk staje się tym samym nieprzyjemnym mimo, iż wiem, że dziewczyna nie chce w żaden sposób zrobić mi krzywdy.
Moje ciało zaczyna się niekontrolowanie trząść a dziewczyna szybko kładzie się na łóżku przyciągając mnie delikatnie za ramiona do czułego uścisku.
Chowam twarz w zagłębienie jej szyi zaciągając się zapachem kwiatowych perfum.
Jej zimna szorstka dłoń czule gładzi mnie po plecach, gdy drugą starannie nas przykrywa.
Nie wiem nawet kiedy, zasypiam w jej objęciach z błogim spokojem i zapłakanymi oczami.
***
-Lauren wstawaj! Lauren!
-C-kurwa co jest! Pali się?! - Pytam spoglądając na osobę która chce mnie obudzić. -Adie?
-A kogo się spodziewałaś jebanego papieża? - Pyta zaskoczona. - Ah tak, MICHELLE.
-Ucisz się!
-Spoko i tak każdy wie, że się pieprzycie. - Odpowiada niewzruszona siadając na moim łóżku.
-Ale ja się z nią nie rucham. - Mówię zgodnie z prawdą.
-Alex rozesłał wszystkim zdjęcia jak całujecie się u niej w domu.
-CO! CO TY KURWA PIERDOLISZ?!
-Nie widziałaś? Patrz. - Dziewczyna pokazuje mi zdjęcie gdy czarnowłosa trzymała mi dłonie na pośladkach i namiętnie całowała moje usta.
,,Nowa dziwka Michelle szybko się zaklimatyzowała w moim domu."
Czy ten dzień może być gorszy?
Przecieram twarz dłońmi i rozglądam się po pomieszczeniu.
-Mam przejebane.
Michelle POV:
-Masz przejebane. - Mówię wchodząc wściekła do domu.
-Daj spokój już dałaś popis przy śniadaniu. - Odpowiada mój ojczym.
-JAJA SOBIE KURWA ROBISZ? Ten cwel wprost zapytał się czy pieprzyłam Lauren. - Wymachuje rękami na wszystkie strony a swoim krzykiem sprowadzam do salonu moją matkę.
-No i? To twoja dziewczyna nie rozumiem w czym problem, też wyszłam z takiego założenia. - Odpowiada mi rodzicielka.
-Nie No jasne, nie byłoby problemu gdyby nie fakt, że Lauren to dziewczyna po gwałcie a ja nie mam zamiaru wysłuchiwać w tym domu wypominania mi o schadzkach z innymi dziewczynami przez tego jebanego peta gwałciciela.
-Waż słowa Michelle.
-Waż słowa? Gdybys nie był pierdolonym najlepszym prawnikiem tego miasta już dawno płakałby, że chce umrzeć tak by go zjebali w tym więzieniu i wiesz co? - Odwracam się do chłopaka.
-Żałuje, że tam nie zdechłeś, jesteś dla mnie śmieciem i życiowym zerem, nic nigdy nie osiągnąłeś i nigdy nic sam nie osiągniesz, mam nadzieje, że zdechniesz w samotności i jeszcze nie raz trafisz do pierdla, dlatego uprzedzam, jeżeli tylko zobaczę cię w pobliżu mojej dziewczyny, będziesz wąchał kwiaty z łąki ale od spodu, a dobrze wiesz, że jestem w stanie to zrobić i nawet ręka mi się nie zatrzęsie.
Po swoim wywodzie wychodzę z domu trzaskając drzwiami. Wyciągam telefon wybierając numer do starej znajomej.
-Jesteś mi potrzebna, mam nadzieje, że jesteś sama w domu? - Pytam nie witając się nawet z blondynką.
-Wiesz, że dla ciebie zawsze mogę być sama w domu.
-Super będę za 15 minut zostaw mi otwarte drzwi.

CZYTASZ
New experience
Aksi-Przestań ze mną flirtować jestem hetero. -Taaaa oczywiście, że jesteś. - Odpowiada po czym czuje jej miękkie wargi na swoich... OKŁADKA BY: Autresia, cudna jest polecam ją z całego serduszka