~20~

431 12 42
                                        

Pukam do pokoju Adie nauczona dzisiejszego dnia, że to obowiązek. Dziewczyna krzyczy krótkie ,,proszę" a ja wchodzę posłusznie do pokoju.

-Już nie pieprzysz się z Rose?

-Nie, ale z tego co widzę ty dobrze się bawisz z Michelle, potrzebny ci jest kurwa klasztor, ja ci go znajdę.

-Co? - Pytam nie rozumiejąc o co chodzi.

-Naznaczyła cię dosyć mocno, chyba, że to nasza urocza pani profesor która ma cię na oku. - Mruga mi porozumiewawczo.

Mocno się rumienie i uciekam wzrokiem od dziewczyny, na jej ustach formuje się lekki grymas, ale szybko przykrywa go mocnym uśmiechem.

-Lauren...

-Hm?

-Michelle coś ci o sobie mówiła? Mam na myśli, cokolwiek? - Pyta a ja patrzę na nią dziwnym wzrokiem.

-Nie a dlaczego pytasz?

-A tak z czystej ciekawości. - Odpowiada sięgając po plik kartek.

-Więc co tam masz? - Pytam zerkając na esej.

-Napisałam o Adasiu Mickiewiczu, taki tam polski autor, swoje wielkie ,,DZIEŁA" ma całkiem spoko, ale słabo ogarniam Pana Tadeusza a czytałam to już trzy razy.

-Czytałaś trzy razy książkę której nie rozumiesz? - Pytam unosząc wzrok na dziewczynę, która przegląda kartki mojej własnej pracy.

W zasadzie to tak, jest intrygująca. Napisałaś o Emily Dickinson? Wiesz, iż podobno była lesbijką? - Zachwyca się brunetka.

-To zwykłe domysły. - Mówię niewzruszona.

-Cóż, naszej profesor się pewnie to spodoba. - Mruczy pod nosem.

-ADIE KURWA! - Krzyczę.

-No co? Każdy wie, że...

-Że co! Że profesorka chce mnie przelecieć? Tak, też to wiem, wylądowałam dzisiaj w jej ramionach i byłam o krok od tego, żeby mnie pocałowała.

-CO KURWA.

-TAK KURWA, wpadłam na nią i złapała mnie w pasie, żebym nie upadła do tyłu, wtedy spojrzałam mimowolnie na jej usta a ona do mnie ,,oczy mam delikatnie wyżej" czy coś takiego, już sama nie pamiętam ale ughhh. Mam dosyć tych dziwnych sytuacji.

-No tak to musi być niezwykła rozterka wybrać między Hot gangsterką a Hot doświadczoną profesorką.

-Czuje się jak w taniej komedii romantycznej.

-Pierdolisz, mogłaś ją pocałować. - Wywraca oczami.

-Nie.

-Ale czemu?!

-BO KOCHAM MICHELLE! - Krzyczę chociaż nie chciałam tego powiedzieć. Wiec szybko zakrywam usta dłonią.

Adie gniecie skrawek papieru i patrzy z mordem w moje oczy.

-Chyba sobie żartujesz.

-Ugh nie wiem! W sensie, Japierdole, nie kocham jej, ale, chce być jej wierna! - Zakrywam twarz poduszką opadając na miękki materac.

-Ale ona nie jest ci wierna Lauren! To laska która rucha wszystko co na drzewo nie spierdoli. - Wiem, że Adie mówi to pół żartem pół serio, ale zabolały mnie jej słowa. Bo wiem, że ma racje.

Spuszczam głowę wpatrując się tempo w podłogę pod nogami, gdy decyduje się podnieść.

-No właśnie Lauren. Przemyśl sobie co jest dla ciebie dobre. Michelle na ciebie nie zasługuje i powinnaś się z tym pogodzić.

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz