~35~

294 11 3
                                    

Słysząc to co powiedział chłopak stoję chwilę w bezruchu czując jak robi mi się słabo, a żołądek zaciska się niemiłosiernie mocno.

Nic nie poradzę na to, że w ekspresowym tempie podbiegam do jednego z bliższych śmietników i zwracam całą zawartość dzisiejszego alkoholu.

-Kurwa Lauren! - Słyszę za sobą głos Adie a po chwili czuje jej chwyt na moich włosach.

-Nic ci nie jest? - Dopytuje jakby nie zdawała sobie sprawy, że to najgłupsze pytanie jakie mogła mi teraz zadać.

Ciężko oddycham i staram się dojść do siebie, czując jak nogi trzęsą mi się coraz bardziej.

-Nie, czuje się świetnie Adie, może powinnyśmy się z nim zaprzyjaźnić? - Pytam znów czując okropną falę mdłości.

-Nawet twój organizm ci w to nie wierzy. - Mówi poklepując mnie po plecach.

-Bo to był sarkazm szmato. - Odpowiadam dalej walcząc o życie przy śmietniku.

-Skończyła? Ludzie dziwnie się patrzą. - Thomas do nas podchodzi wręczając mi chusteczki i butelkę wody.

Podnoszę się szybko opierając o przedmiot, faktycznie jakaś grupa dziewczyn patrzy w naszą stronę i coś do siebie mówi.

-Nigdy nie widziałyście żeby ktoś rzygał kurwa do śmietnika? - Pytam a wszystkie odwracają wzrok.

Michelle POV:

-Idę po drinka. - Mówię przecierając twarz dłońmi. Mijając chłopaka zatrzymuje się tylko kilka centymetrów za jego plecami. - Jeżeli nie znajdziesz sobie w ciągu miesiąca innej uczelni, to uwierz, że osobiście zadbam o to żeby cię tu nie było. A jeżeli to mi się nie uda, to sprawię, że te lata będą twoimi najgorszymi, a wtedy będziesz mnie błagał na kolanach o to abym sama znalazła ci inny uniwersytet. - Patrzę chłopakowi prosto w oczy a jego drżąca warga zdradza tylko to, że się denerwuje, co wprowadza mnie w stan chorej satysfakcji.

Wchodzę do środka, zastanawiając się co Lauren tu robiła, paskudne i obskurne miejsce, nic się nie zmieniło od mojego ostatniego pobytu tutaj.

-Co dla ciebie Miller? - Czarnowłosa dziewczyna z mocno odkrytym biustem nachyla się w moją stronę przy barze i okazuje mi swój standardowy szeroki uśmiech.

-Podwójną whisky, bez lodu. - Odpowiadam zerkając co chwilę na drzwi wyjściowe.

-Zgubiłaś coś? - Pyta zadziornie się uśmiechając i podając mi szklankę z alkoholem.

-Nie, wręcz przeciwnie, to gówno samo przylazło. - Odpowiadam dostrzegając bruneta idącego w kierunku wejścia do baru.

-Nie wiedziałam, że zmieniłaś pogląd na świat. - Jej cichy chichot jest bardziej irytujący niż zazwyczaj, przez co mam ochotę przechylić tą szklankę na raz, żeby nie wkurwiać się bardziej dzisiejszego dnia.

Chłopak, który jest obecnie moim wrogiem numer jeden patrzy przelotnie na moją osobę i idzie dalej jak mniemam do swoich znajomych, kilku z nich kojarzę przez to, że są na tym samym kierunku co ja, pozostali to niestety jakieś patałachy których nie znam.

-Taka kurwa jest w stanie zmienić tylko mój jeden pogląd. Mianowicie taki, że tortury przed śmiercią są jak najbardziej wskazane. - Odpowiadam popijając bursztynową ciecz ze szklanki.

-Dalej kręci cię kryminał? Miałaś z tym skończyć Miller. - Mówi z powagą wracając do swojego prawdziwego oblicza. Dziewczyna często udaje pustą i zadufaną w sobie, bo to zwabia klientów, którzy dorzucą jej dodatkowe napiwki za koszulkę, mimo wszystko wiem, że jest cholernie inteligentna i nic nie przejdzie obok niej obojętnie.

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz