~29~

297 13 8
                                    

Michelle POV:

-Nienawidzę cię...

-Nie kłam, kochasz mnie, kochasz mnie mimo wszystko...- Odpowiadam drobnej brunetce która jest na mnie niesamowicie wściekła chociaż z poobijanej twarzy ciężko to odczytać.

-Nie Michelle, nienawidzę jak mogłaś mi to kurwa zrobić? Żałuje każdej chwili z tobą.

Dziewczyna wykrzykuje te słowa a ja natychmiast budzę się zlana potem z kołatającym sercem...

Jebane koszmary.

Przecieram twarz dłońmi i rozglądam się po pomieszczeniu. Jest tu nad wyraz czysto a zegarek wskazuje 9:23 co oznacza, że Lauren od dawna jest na zajęciach.

Dziwne, że nawet mnie nie obudziła...

Ciężko wzdycham i podnoszę się z łóżka zabierając uprzednio wcześniej przygotowane ubrania z komody.

Zaczynam się bać tego, że Lauren żałuje wczorajszej nocy...Może faktycznie się z tym pośpieszyłam.

Głośne westchnienie opuszcza moje usta a dźwięk wody uderzającej o brodzik to jedyne na czym próbuje skupić swoją uwagę. Jest jeszcze profesorka, która kręci się koło Lauren. Jest jak jebany wrzód na dupie. Mam nadzieję, że po ostatniej sytuacji w ogóle nie będzie ingerować w sprawy między mną a dziewczyną.

Lauren POV:

-Hej piękna, co ty dzisiaj taka nieobecna. Wiemy, że ogólnie jesteś zakochana i zachwycona swoją buntowniczką, ale wiesz, my też tu jesteśmy, też możesz z nami porozmawiać. - Adie wybudza mnie z transu a ja spoglądam na nią leniwym wzrokiem.

-Przepraszam Adie nie mam humoru. - Odpowiadam lekceważąco wymyślając najbardziej banalną wymówkę na jaką mnie stać.

-Coś się stało a po wykładzie powiesz mi ładnie o co chodzi. - Dziewczyna ma poważny wyraz twarzy nie przyjmujący odmowy dlatego ja jedynie leniwie opadam na ławkę starając się skupić na profesorce, która nie interesuje mnie tak jak ostatniej nocy z nią.

Cała sytuacja z nią jest dziwna, gdy nasze spojrzenia się krzyżują przechodzi mnie dreszcz. Ale automatycznie w głowie mam widok Michelle między moimi nogami co skutecznie wymazuje mi Elizabeth z pamięci.

Na dodatek jest jeszcze Alex który wywierca mi dziurę w głowie. Nie muszę nawet na niego patrzeć, żeby widzieć to jak skanuje mnie wzrokiem. Nie wiem co ten idiota chce, ale jeżeli myśli nad przeproszeniem mnie, niech nawet się nie zbliża.

-LAUREN!

Podskakuje lekko na krześle i rozglądam się po sali która jest praktycznie pusta.

-Chyba naprawdę musimy pogadać, chodź. - Odpowiada brunetka i nie zważając na resztę grupy idzie ze mną w innym kierunku.

-Co się z tobą dzieje? - Pyta.

-Nic Adie naprawdę jestem po prostu zmęczona i źle się czuję.

-Kolejna wymówka tego dnia, Lauren nie okłamiesz mnie, coś cię dręczy a ja chcę wiedzieć co.

-Dobrze...ale obiecaj, że się nie wściekniesz.

-Czy to dotyczy Michelle?

-Tak.

-No to nic nie obiecuje. - Odpowiada zakładając ręce na piersi.

-Adie?! Ja mówię serio, to poważna sprawa.

-Oh no dobrze. Więc co ta kretynka znowu zrobiła, skrzywdziła cię?

-Wręcz przeciwnie. - Odpowiadam odwracając wzrok, czuję jak moje poliki z sekundy na sekundę robią się coraz bardziej czerwone.

-O kurwa...ona cię przeleciała...Lauren, ona zabrała ci dziewictwo.

-Zanim powiesz cokolwiek...nie zabrała mi dziewictwa. Ona...

-DOBRA DOBRA rozumiem, nie kończ, nie chcę znać szczegółów.

-Awww przyznaj, że jesteś zazdrosna bo chcesz mnie przelecieć. - Staram się rozładować sytuację co skutecznie mi się udaje bo dziewczyna zaczyna się śmiać i łapie mnie pod rękę.

-Jasne skarbie, niczego nie pragnę bardziej niż seksu z tobą. - Odpowiada dalej się śmiejąc gdy idziemy w kierunku reszty, gdzie stoi już Michelle.

Kurwa.

Dziewczyna patrzy na mnie z nieokreślonym wyrazem twarzy, ale zdaje mi się, że tak już ma, co dziwniejsze stoi przy nas Alex z resztą chłopaków a to nigdy nie wróży nic dobrego.

-Hej wam. - Silę się na uśmiech zerkając w stronę wysokiego chłopaka.

-Macie ochotę coś zjeść? Stwierdziliśmy, że przydałaby się nam przerwa.

Wszyscy się zgadzają a gdy idziemy nie staram się nawet patrzeć na Michelle, dziewczyna próbuje złapać mnie za rękę po wyjściu z akademika szybko chwytam telefon w dłonie udając, że sprawdzam coś ważnego. Robie to do momentu aż nie wchodzimy do jednego z lokali niedaleko budynku studenckiego.

Cała wczorajsza sytuacja źle się na mnie odbija, wręcz okropnie, chyba nie czuje się komfortowo z tym co zrobiłam, nie dlatego, że zrobiłam to z nią. Dlatego, że czuje się niewystarczająca i słaba w tym co robiłam patrząc na ilość dziewczyn z którymi spała dziewczyna. Nawet jeżeli to ona sprawiała mi przyjemność.

Michelle przyłapuje mnie na gapieniu się w jej profil na co tylko się uśmiecha a ja odwracam wzrok niewzruszona. Zachowuje się jak zwykła suka, nawet nie potrafię z nią o tym porozmawiać.

Michelle POV:

Lauren zachowuje się okropnie dziwnie od wczorajszego wieczoru. Może naprawdę zrobiłam coś nie tak? Muszę z nią o tym porozmawiać.

Uprzejmy chłopak w rudych włosach przerywa moje przemyślenia podchodząc do nas w celu odebrania zamówienia. Gdy każdy mówi na co ma ochotę, chłopak zawiesza dłuższe spojrzenie na Lauren, która jak widać nie umie się zdecydować co zjeść lub znowu ma problemy z tym aby cokolwiek zjeść. Gdy w końcu dochodzi do samo własnego porozumienia rudzielec zaczyna swój monolog.

-Tak się składa, że mogę polecić ci coś znacznie lepszego. - Uśmiech nie schodzi mu z twarzy a wzrok wszystkich pada na mnie tak jakby oczekiwali reakcji.

Przez chwilę staram się w to nie ingerować przez dzisiejsze zachowanie Lauren względem mojej osoby, ale jak widzę jej spojrzenie które błaga o pomoc nie waham się ani chwili dłużej.

-Tak się składa, że Lauren jest zajęta a ty nie masz ze mną najmniejszych szans więc grzecznie odbierz zamówienie i znikaj chłopczyku. - Odpowiadam za dziewczynę nie zerkając nawet w jego stronę.

-Nie wiedziałem, że to jest oficjalne. - Odzywa się Jake.

-Nie jest. - Lauren odpowiada a mnie jakoś dziwnie skręca w żołądku.

-Myślałem, że po tym jak ją przeleciałaś zdecydujesz się na poważniejszy krok. - Alex w końcu przerywa niezręczną ciszę a ja mam ochotę wbić mu widelec w tchawice.

Wzrok Lauren spoczywa na mnie i jest pełen zażenowania oraz wkurwienia.

-Lauren.

-Nie. Teraz ja mówię. - Dziewczyna w sprawny sposób mi przerywa unosząc dłoń w górę po czym patrzy na mojego idiotycznego brata.

-Musisz mieć niezły ból dupy o to, że seks z Michelle przynosi mi wiele zajebistych korzyści, mało tego nie jesteś w stanie zapełnić nawet mniej niż połowy z nich. Więc jeżeli chcesz tu z nami siedzieć to zamkniesz mordę i pogodzisz się z tym, że spotykam się z Michelle a nie z tobą jebany egoisto.

-Nie spotykasz się z nią ona cię tylko wykorzystuje a ty na to idziesz i czujesz się nie wiadomo jak wyjątkowo, jesteś niczym innym niż kolejną jej laską do ruchania.










The Drama.

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz