~25~

362 12 28
                                    

Naciskam na klamkę i przechodzę przez próg drzwi wstrzymując oddech, wzrok mam utkwiony w podłodze, ze względu na to iż boje się spojrzeć w stronę Michelle. Cisza odbija się od ścian w nieznośny sposób, czas zwolnił a bicie mojego serca można usłyszeć pewnie z kilometra.

W moment czyjeś silne ramiona oplatają mnie w pasie aby następnie ,,intruz" mógł mnie podnieść.

Gdy ląduje na ziemi mogę zauważyć kim jest owa osoba. To Michelle.

Chociaż kto by się spodziewał.

-Wiesz jak się martwiłam? Gdzie byłaś, jak mogłaś tak po prostu uciec?! Postradałaś zmysły?! Czy ty w ogóle wiesz co ja przeżywałam? SZUKAŁAM CIĘ PRZEZ PÓŁ NOCY DZIEWCZYNO DOPÓKI ADIE NIE POWIEDZIAŁA MI, że jesteś u jakiejś znajomej. - Wykrzykuje w moją twarz a ja kule się sama pod sobą nie wiedząc do jakiego stanu mogłam doprowadzić czarnowłosą, cała złość jaka we mnie buzowała od ostatnich kilku godzin rozpłynęła się w kilka sekund.

Martwiła się o mnie...

-Przepraszam. - rzucam cicho, odwracając wzrok od dziewczyny.

Jej zimne dłonie ujmują moją twarz tak bym spojrzała w jej oczy.

-Nigdy więcej mi tego nie rób rozumiesz? - Pyta ze łzami w oczach po czym mocno przyciąga mnie do swojego ciała. - Nigdy więcej Lauren.

-Dobrze. Przepraszam...

-Chodź musimy porozmawiać i to już.

Dziewczyna ciągnie mnie za rękę sadzając obok siebie na mało wygodnym materacu. Przy czym wyciera mokre od łez poliki.

-Czemu uciekłaś?

-Poszłam cię poszukać...długo cię nie było więc po prostu poszłam do łazienki a raczej pod drzwi łazienki. Wtedy usłyszałam Danielle. To co mówiła, jej śmiech, te wszystkie teksty.

Gdy to mówię dzisiejsze śniadanie staje mi w gardle, nie mogę wydusić z siebie większości słów, nic nie przechodzi mi przez usta.

-Myślałaś, że przeleciałam ją w łazience? - Pyta wciąż mocno trzymając moje dłonie.

-Tak. - Przyznaje cicho unikając jej wzroku.

Mija znaczna cisza, zanim którakolwiek z nas zdecyduje się odezwać.

-Z kim byłaś? To nie twoje ubranie. - Pyta w końcu gdy tak siedzimy w ciszy.

-U znajomej. - Odpowiadam czując jak kłamstwo powoli wyłania się z moich ust, nie umiem kłamać zwłaszcza Michelle.

-Nie kłam. Z kim byłaś. - Ponawia pytanie a ja czuje stres w całym ciele.

-Z Prof Smith. - Przyznaje sama przed sobą, uświadamiając sobie co robiłam z kobietą.

Zdradziłam Miller? Chyba nie...w końcu nie jesteśmy razem.

-Całowałaś się z nią. - Stwierdza a jej twarz pokazuje tylko obrzydzenie.

-Michelle.

-Nie jestem zła. - Ucina ostro, unosząc dłoń ku górze. -Zrobiłam coś gorszego, więc nie mogę cię winić, ale jeżeli zrobisz to jeszcze raz. Nie będę się starać w żadnym stopniu a uwierz, że chce być lepszą wersją siebie tylko z twojego względu.

Kiwam potakująco głową w końcu patrząc Michelle w oczy.

Dziewczyna ujmuje mój policzek zbliżając się do mnie wolno tak jakbym miała ją zaraz odepchnąć. Owijam dłonie wokół karku Miller i siadam okrakiem na jej biodrach nie przerywając kontaktu wzrokowego.

-Lauren umów się ze mną. - Mówi przymykając oczy gdy zbliżam swoje usta do odsłoniętej skóry na szyi czarnowłosej.

-Zwariowałaś? - Pytam odsuwając się od dziewczyny nieznacznie.

-Co?! - Pyta jakby spodziewała się twierdzącej odpowiedzi z mojej strony.

-Postaraj się trochę, myślisz, że powiesz umów się ze mną i będę od razu twoja? Miller, zrozum, że to tak nie działa.

-Zawsze tak działało. - Mówi pod nosem zarzucając mi dłonie na biodra.

-Czyli teraz jestem jak każda dziewczyna która wskakuje ci do łóżka? - Pytam zła.

-Nie to miałam na myśli. - Odpowiada wywracając oczami.

-Wiem, kocham się z tobą droczyć, ale nie będę kolejną łatwą nagrodą dla ciebie.

-Wiem, już nie raz to pokazałaś.

-Dlatego się dostosuj.

Słysząc pukanie do drzwi oddalam się od dziewczyny wciąż siedząc na niej okrakiem gdy ona sprawnie przerzuca mnie przez swoje ciało i atakuje zachłannie moje usta.

Oddaje agresywną pieszczotę a pukanie nie ustępuje, sfrustrowana osoba w końcu naciska na klamkę a w przejściu staje Danielle. Myślałam, że zdoła mi to zniszczyć humor ale fakt w jakiej sytuacji znajduje się aktualnie z jej obiektem westchnień wprawia mnie w poczucie chorej satysfakcji.

-Długo mam czekać? Przypominam, że poza pukaniem randomowych dziewczyn masz też pracę. - Mówi zerkając w moją stronę.

Już mam zamiar odpyskować wysokiej blondynce, gdy czuły pocałunek na czole mi w tym skutecznie przerywa.

-Masz ochotę obejrzeć film jak wrócę? - Pyta a ja cicho potakuje kiwając głową.

-Poczekaj na mnie powinnam wrócić przed jedenastą.

-Okey, w zasadzie musze poszukać Adie. Nie widziała mnie cały dzień, dla niej to jak wieczność. - Odpowiadam rozanielona wstając ze swojego dotychczasowego miejsca.

Posyłam znienawidzonej już dziewczynie najmilszy uśmiech na jaki mnie stać i odchodzę.

Zanim dochodzę do drzwi znowu mijam Thomasa, który kreci się tutaj dosyć długo.

-Thomas, mogę o coś zapytać?

-W zasadzie to już to zrobiłaś.

-Ta...w sumie tak ale no ja nie o tym, szukasz czegoś konkretnego? Wyglądasz jak zagubiony szczeniak.

-Ym tak, nie wiem jak to wyjaśnić, żeby nie wyjść na głupka ale zgubiłem monetę.

Błagam powiedzcie, że to żart.

-Monetę? - Pytam chcąc się upewnić, że się przesłyszałam.

-M no tak, poszarpałem się trochę z Aggie i musiała wypaść mi z kieszeni.

-Biłeś się z AGGIE?! - Prawie krzyczę a chłopak szybko zakrywa mi usta dłonią.

Nie jest taki jak dotyk Michelle.

-Ciszej! Nie na poważnie.

-Mhmmm. - Tylko tyle udaje mi się wypowiedzieć.

Chłopak zdejmuje rękę z mojej twarzy w dziwnie wolny sposób przez co czuje się bardzo nieswojo.

Odpycham go lekko tak, aby nie pomyślał sobie nic złego.

-Musze lecieć Adie pewnie nawet nie wie, że tu jestem a powinna to wiedzieć.

Blondyn uśmiecha się lekko i wraca do poprzedniej czynności idąc wolno korytarzem patrzy z zainteresowaniem w podłogę. Odprowadzam go wzrokiem i kieruje się dalej do pokoju dziewczyny bardzo szybkim krokiem
przypominając sobie co miałam jej powiedzieć.

-Adie! Nie uwierzysz co zrobiłam z prof Smith ostatniego... - Urywam w pół zdania koncentrując się na reszcie która jest tak samo zszokowana jak ja.

-No chyba mi nie powiecie, iż spodziewałyście się, że Smith przeleci Lauren...błagam was. - Aggie jak zwykle przerywa niezręczne napięcie a ja czuje się bardziej wbita w ziemię wiedząc, że do tego nie doszło a przed kilkoma minutami całowałam się z dziewczyną, której chce oddać całe serce chociaż nie powinnam.

-W tej chwili mówisz nam o co chodzi. - Adie wydaje się być wkurzona bardziej niż powinna tylko nie wiem dlaczego.

New experienceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz