ROZDZIAŁ 1

5.1K 168 14
                                    

Hej, kochani!

 W końcu będę miała coś innego niż romans mafijny! Jestem naprawdę ciekawa, jak mi to pójdzie i co najważniejsze, czy się wam spodoba.




Danielle

Rok temu

— Kira! Jesteś gotowa?! Musimy już wychodzić! — krzyczę i przystaję w holu.

Już jesteśmy spóźnione. Powinnyśmy były wyjść dziesięć minut temu i uniknąć korków, które o tej porze zalewają Manchester. Nie ma opcji, że przedrzemy się przez centrum w dziesięć minut.

Na domiar złego okna są pokryte mokre przez ulewę. Nie przepadam za tym miastem, głównie przez ciągły deszcz i choróbska, które z łatwością można złapać przez pogodę. Słoneczna Hiszpania o wiele bardziej mi odpowiada.

— Kira! — znowu unoszę głos.

Nie odpowiada. Z westchnieniem ruszam do jej pokoju, a kiedy widzę ją siedzącą na łóżku ze spuszczoną głową, coś kłuje mnie w piersi. Policzki Kiry są zlane łzami, a oczy czerwone od płaczu. W dłoni ściska zdjęcie, przedstawiające ją wraz z Lauren i Hudsonem na tle wesołego miasteczka. Przez ten obrazek sama znów czuję, że oczy mnie szczypią. Powstrzymuję się jednak od szlochu. Teraz powinnam być wsparciem dla Kiry. Ona bardziej go potrzebuje.

— Kira, kochanie. — Siadam na łóżku obok niej, po czym obejmuję ją ramieniem i mocno przytulam. — Zobaczysz, wszystko się ułoży. Poradzimy sobie, zadbam o to.

Pociąga nosem. Tak bardzo mi jej szkoda. Nie wyobrażam sobie stracić rodziców w jej wieku. Jest jeszcze dzieckiem! I już została obarczona takim ciężarem, jakim jest żałoba.

Gdy Lauren mówiła, bym zajęła się jej córką, gdyby coś im się stało, nie pomyślałabym, że naprawdę odejdą z tego świata tak wcześnie. Nie byłam i nadal nie jestem gotowa, by przyjąć to do wiadomości i po części czuję się, jak Kira. Zagubiona w obecnej sytuacji. Mam ochotę zakryć twarz poduszką, krzyczeć, wykląć ten świat, a potem przepłakać kilka dni, ale stałam się najstarszą osobą w rodzinie. I tym samym wszystkie prawa rodzicielskie przeszły na mnie.

Nie jestem pewna, czy sobie poradzę. Mam trzydzieści cztery lata! Nie posiadam dzieci, ani nawet chłopaka. Skąd mam wiedzieć, jak wychować czternastolatkę?!

— Tęsknię za nimi — mówi niemal szeptem.

Pocieram czule jej ramię.

— Wiem, kochanie. Ja też.

Jestem słaba w pocieszaniu. Co mam powiedzieć? Co zrobić?

Powinnam była kazać siostrze zrezygnować z upragnionego urlopu i nie zachęcać na wylot do Grecji? Kto mógł przewidzieć, co się wydarzy? No kto? Niczego nie dało się zrobić.

— Musisz wierzyć, że wszystko zmieni się na lepsze. Oczywiście nie będzie tak samo, ale we dwie jakoś damy radę. Jestem dobrej myśli.

Kira ociera policzek, a potem unosi głowę.

— Mogę nie iść jutro do szkoły?

— Skarbie — całuję ją w czoło — oczywiście, że tak. Obie odpoczniemy od szkoły i pracy. Pojedziemy gdzieś, jeśli chcesz, dobrze?

W odpowiedzi dziewczyna kiwa głową.

— Musimy jechać?

W jej oczach tli się nadzieja, że może odpuszczę, ale nie zostawię jej teraz samej. Czternastolatki są... różne. Wyjdę teraz na złą, ale nie ufam Kirze na tyle, by spuścić ją z oka. Zbyt wiele negatywnych emocji w niej siedzi. Kto wie, co przyszłoby jej do głowy?

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz