ROZDZIAŁ 17

1.6K 96 6
                                    

Danielle

Cały kolejny dzień nie potrafię się skupić na pracy. Moje myśli krążą tylko wokół dzisiejszej kolacji z Prestonem, której nie mogę się doczekać. Z wrażenia wczoraj zadzwoniłam do Bianci i przegadałam z nią cały wieczór, choć to ona głównie mówiła. I jak zwykle kazała mi zaszaleć i zrobić coś... zwariowanego. Nie wiem, co miałabym zrobić i czy to dobry pomysł. Samo zgodzenie się na drugie spotkanie, w dodatku w jego domu, to już coś, co przekracza moje, już dawno, postawione granice.

Miałam dać sobie spokój z facetami. Nigdy więcej z żadnym się nie wiązać, tyle że nie jestem już studentką, która trafiła na nieodpowiednią osobę a dorosłą kobietą panującą nad swoim życiem. Mam za sobą wachlarz doświadczeń i niekoniecznie miłych przeżyć. To one sprawiły, że jakoś wzięłam się w garść. W końcu pójście na terapię to spory krok na przód, a umówienie się z Prestonem też do nich należy.

Cały czas sobie powtarzam, że wydarzenia z przeszłości się nie powtórzą. Gdyby Preston chciał mi coś zrobić, już dawno by to uczynił. A on uszanował moje granice, dał mi czas, nie naciskał.

Biorę głęboki wdech i spoglądam na leżącą na łóżku sukienkę. Ma odsłonięty dekolt, nie posiada ramiączek, dlatego założenie do niej stanika byłoby błędem. Z westchnieniem sięgam do zapięcia na plecach, lecz się waham. A jeśli Preston to zauważy i uzna za zaproszenie do czegoś nieprzyzwoitego?

Przeklinam się za te wszelkie wątpliwości. Prędzej to one wpędzą mnie do grobu niż jakiś szurnięty mężczyzna.

W końcu rozpinam biustonosz i rzucam go na pościel. Zakładam sukienkę, poprawiam szminkę oraz spinki we włosach, by kosmyki nie wpadały mi do oczu. Ostatni raz przeglądam się w lustrze i kiedy stwierdzam, że niczego więcej nie zmienię, opuszczam sypialnię.

Kira przerywa jedzenie i wpatruje się w moje kroki. Uśmiecha się, choć to raczej dlatego, że wychodzę, a ona zostanie sama. Bianca nie ma dziś czasu przez zbliżający się ślub, więc pierwszy raz Kira zostaje bez opieki. Trochę się tym martwię. Obiecała jednak, że będzie grzeczna.

– Nie siedź do późna, dobrze? Jutro masz szkołę, odrobiłaś zadania?

– Tak, jestem przygotowana na zajęcia, nie martw się o to – odpowiada, przewracając oczami.

Podchodzę do niej, po czym całuję w czubek głowy.

– W razie czego dzwoń – dodaję.

Dziewczyna mamrocze pod nosem „spoko", więc nieco spokojniejsza wychodzę z mieszkania. Wchodzę do windy, gdzie po raz kolejny mogę spojrzeć w lustro. Wszystko od włosów po kolana wygląda elegancko, tylko buty niekoniecznie pasują do kreacji. Powinnam mieć na sobie czerwone szpilki, a mam czarne buty na płaskiej podeszwie, by nie narazić kostki na poważniejszy uraz.

Preston raczej nie zwróci na to uwagi.

Metalowe drzwi się otwierają, a moje spojrzenie od razu pada na postawnego mężczyznę na środku holu, piszącego coś na telefonie. Stawiam pierwszy krok w jego stronę. Preston jakby czuje, że się zbliżam, bo unosi wzrok, chowa komórkę do kieszeni i posyła mi seksowny uśmiech, od którego ciarki podążają mi po nogach prosto między nie. Wzdrygam się.

Ostatnio miał ze sobą kwiaty, lecz dziś ich nie ma. Coś kłuje mnie w piersi, choć nie wiem, dlaczego. Nakładam jednak na twarz uśmiech, by nie dostrzegł mojego zawodu.

– Cześć – witam się.

Preston sunie spojrzeniem po mojej twarzy, potem spogląda na szyję i na koniec na strój. Nieznacznie unosi brew.

– Pięknie wyglądasz w tej sukience.

Komplement z jego ust sprawia, że policzki płoną mi od rumieńców. Naprawdę miło jest usłyszeć coś takiego.

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz