Wybaczcie, że znów widzicie książkę z nową okładką, ale jestem typowym grafiko-pisarzem, który się zdecydować nie może na to, co chce. XD
Danielle
Zaraz po wejściu do domu otwieram laptop, by sprawdzić, czy asystentka pana Moore'a przesłała mi już umowę. Jestem pod wrażeniem, że zrobiła to od razu, gdy opuściłam biuro. Moore Holding ma jednak dobrych pracowników, którzy jednak coś robią i się nie obijają.
Zostawiam otwartą pocztę, a potem ruszam do sypialni pozbyć się dzisiejszego stroju i włożyć coś luźniejszego. Przy okazji biorę szybki prysznic.
Czuję wielką ulgę, gdy pozbywam się biustonosza, a sukienkę zamieniam za dresy i nieco za dużą koszulkę. Materiał nie drażni skóry, przez co mam wrażenie, jakbym niczego na sobie nie miała. To przyjemne.
Z laptopem w dłoni idę do salonu, po czym siadam na kanapie i ponownie loguję się na pocztę.
Przeglądanie umowy zabiera mi większość dnia i wolnego czasu, który zwykle poświęciłabym na gotowaniu bądź projektowaniu projektu na sprzedaż. Jednak ostatecznie dochodzę do wniosku, że w tym tygodniu to jedyna pożyteczna rzecz, jaką zrobiłam.
Kontrakt wygląda dobrze. Nieźle płacą, godziny pracy też są odpowiednie, więc będę miała czas dla Kiry oraz ploteczki z Biancą. Na ten moment jest to jednak umowa na okres próbny, ale wydaje mi się, że Pan Moore będzie chciał go przedłużyć. Wyglądał, jakby był gotów zatrudnić mnie od ręki i zrezygnować z podpisywania papierku. Ale postawił na profesjonalizm.
Jeszcze raz uważnie czytam warunki zawarte w dokumencie, a następnie odpowiadam na mail.
Do: mooredesign@holding
Dzień dobry,
Przejrzałam umowę i zdecydowałam się przyjąć propozycję pracy.
Klikam: wyślij.
Później odkładam laptop na stolik i idę do kuchni przygotować obiad. Mam ochotę na tortille ziemniaczaną i na szczęście mam do niej wszystkie składniki. Gdy mieszkałam w Hiszpanii dosyć często ją jadłam. Jest prosta i szybka do zrobienia. Idealna, gdy nie mam wiele czasu czy też chęci na gotowanie.
Z lodówki wyjmuję pudełko z jajkami. Gdy mam zamiar wbić je do miski, słyszę przychodzącą na pocztę wiadomość. Od razu ją sprawdzam.
Od: mooredesign@holding
Dzień dobry,
W takim razie zapraszam Panią jutro na godzinę dziewiątą. Podpisze Pani odpowiednie dokumenty i będzie mogła Pani zacząć pracę. Ktoś niedługo wpisze Panią w jutrzejszy grafik.
Do zobaczenia,
Preston Moore
Do zobaczenia? Czy to znów nieudany tekst na podryw? A może Pan Moore odpisuje tak każdemu pracownikowi, by poczuł rodzinną atmosferę w biurze? Ja niestety czuję się mało komfortowo.
Oby to nie sprawiło, że ucieknę z roboty ze zwykłego poczucia zażenowania.
*
Lot jest spokojny. Za oknem kłębią się białe chmury, a w dole widać granatowy ocean i pływające na nim statki. Z tej wysokości wyglądają jak jasne kropeczki na ciemnym tle.
Odwracam spojrzenie i napotykam szczery uśmiech Lauren.
— Nie mogę się doczekać aż dolecimy — mówi. W jej oczach tańczą iskierki radości. — Będziemy się smażyć na słońcu, pić kolorowe drinki i tańczyć w klubach od nocy do rana.
CZYTASZ
Shatter | Blizny #1
RomansW życiu Danny nigdy nie było miejsca na założenie rodziny i tym bardziej posiadanie dziecka. Kariera zawsze była na pierwszym miejscu. Wszystko jednak z dnia na dzień ulega gwałtownym zmianom. Gdy jej siostra wraz z mężem giną w katastrofie lotnicze...