ROZDZIAŁ 52

1K 64 5
                                    


Preston

Dom Laytona znajduje się na obrzeżach miasta. To prawdziwy pałac wyjęty z filmów o mafiozach, jednak dojazd do niego jest dosyć łatwy. Chyba Layton nigdy nie spodziewał się wizyty glin albo nie chciał budował wokół siebie zbyt wielkiego muru, by policja nie szukała pretekstu do przeszukań.

W każdym razie, patrząc na wznoszącą się na trzy piętra budowlę, dochodzę do wniosku, że mur jest niepotrzebny. Dom ma pewnie sporo zabezpieczeń przeciw włamaniom.

Ustawiamy się z bratem za rzędem policyjnych samochodów i czekamy. Mundurowi wyciągają broń. Chowają się za otwartymi drzwiami aut i mierzą w budynek. Pierwszy oddział okrąża dom od lewej, drugi z prawej, a reszta czeka na sygnał, aby wywarzyć drzwi.

– To by było zbyt proste, gdyby ją tu trzymał – stwierdza Nate.

– Wiem – odpowiadam pod nosem.

W oknie dostrzegam ruch. Zerkam na gliny, upewniając się, że też to zauważyli i wtedy sierżant Perry daje sygnał. Jego ludzie wyważają główne wejście i wpadają do środka. Nie wiem, w którym momencie wstrzymuję oddech

Wszystko dzieje się szybko. Gliniarze przejmują cały budynek, ale wiem, że jej tam nie ma.

– Meldujcie – odzywa się Perry przez krótkofalówkę.

– Znaleźliśmy tylko lokaja – odpowiada męski głos.

– Zrozumiałem, przyprowadźcie go.

Chwilę później mundurowi wyprowadzają mężczyznę zakutego w kajdanki i prowadzą go do Perry'ego. Podchodzę bliżej, by wszystko słyszeć.

– Dziewczyny tu nie ma – mówi lokaj.

Sądziłem, że nie odezwie się słowem.

– Więc, gdzie jest? – pyta sierżant.

Facet zaciska usta w wąską linię.

– Słuchaj, czas nam się kończy – dodaje Perry. – Ty i tak trafisz za kraty za współudział w porwaniu. Mogę sprawić, że wyrok będzie łagodny i wyjdziesz wcześniej za dobre sprawowanie. O ile zeznasz na niekorzyść Laytona i pomożesz znaleźć Danielle. Jeśli nadal będziesz go kryć, wyrok będzie większy i nie licz wtedy na ugodę.

Mnie by to przekonało. Lokaja chyba też, bo po chwili wzdycha.

– Kilka kilometrów stąd jest zamknięta farma. Kiedyś było tam wesołe miasteczko, a dziś wszystko stoi zardzewiałe. Tam ją zabrali.

Patrzę na brata, który od razu wsiada do samochodu.

– Zabierzcie go na komisariat.

Na jego polecenie policja każe lokajowi wsiąść do radiowozu, po czym odjeżdżają.

– Słuchajcie uważnie! – Perry podnosi ton. – Ofiara jest przetrzymywana na dawnej farmie kilka kilometrów od tego miejsca. Obszar jest duży, pogoda nie dopisuje, ale dziewczyna może nadal żyć, więc zaglądacie do każdego miejsca. Porywacze mogą być agresywni i na pewno są uzbrojeni.

Layton zgarnął swoich znajomych z więzienia, więc nie oczekuję ciepłego powitania.

– Panie Moore!

Odwracam się, gdy słyszę wołanie Perry'ego.

– Możecie wejść, gdy dam sygnał, że jest bezpiecznie. – Wręcza mi krótkofalówkę. – Trzymajcie się z daleka.

– Tak jest – odpowiadam i wracam do brata.

Czekamy aż policja opuści rezydencję Laytona i dopiero wtedy Nate włącza silnik i odjeżdża.

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz