ROZDZIAŁ 29

1.2K 89 8
                                    

Hej! Dzisiaj was rozpieszczam.

*

Danielle

Layton był moim pierwszym chłopakiem. Poznałam go na studiach, ja studiowałam grafikę on zarządzanie w biznesie. Gdy się poznawaliśmy nigdy nie był w stosunku do mnie agresywny. Zawsze prawił mi komplementy, na randkach dostawałam bukiet białych róż, chodziliśmy na spacery po hiszpańskich plażach i nic nie zwiastowało tego, co nastąpiło później. Z dnia na dzień stał się okropnym facetem. Gdy pierwszy raz krzyknął, wystraszyłam się i spędziłam noc u znajomej. Później przepraszał i wytłumaczył swoje zachowanie tym, że ktoś ważny go wystawił i był zdenerwowany. A ja byłam tak cholernie głupia, że mu wybaczyłam. Nie wiedziałam, że jeden raz nie będzie tylko raz, a powtórzy się niejednokrotnie. Wtedy naprawdę go kochałam. Tak mocno, że nie widziałam wad i wybaczałam każde przewinienie. Nawet wtedy, gdy podnosił na mnie rękę.

Bałam się go opuścić.

Aż któregoś dnia zgarnęła go policja, a Layton zniknął. Wtedy się uwolniłam, zaczęłam terapię i sądziłam, że ten rozdział z przeszłości mam już za sobą. Okazuje się, że tak nie jest. Mam wyjątkowego pecha.

Wypadek siostry, nagła przeprowadzka, szukanie pracy, Preston, a teraz mój były... Życie lubi sobie ze mnie kpić.

Biorę głęboki wdech, przy czym unoszę wzrok na swoje odbicie w lustrze. Dawno nie miałam ataków paniki. To mój pierwszy od kilku miesięcy. I pewnie nie ostatni. Nie mam pewności, czy Layton gdzieś się tu nie kręci, ale nie mogę siedzieć w łazience przez... sama nie wiem jak długo. Jeszcze kilka długich sekund wpatruję się we własne odbicie, a kiedy ktoś wchodzi do pomieszczenia, zabieram torebkę z blatu i wychodzę.

Nie odnajduję Laytona na piętrze, za to odkrywam, że Nate wrócił z przerwy. Na biurku stoi papierowa torba z logiem KFC oraz dwa kubełki z napojem. Od razu wiem, że to dla mnie, bo prócz nas nikt z działu graficznego nie pracuje.

Zakładam maskę zadowolenia, by ukryć swój niedawny stać, po czym otwieram przeszklone drzwi. Nate unosi wzrok. Uśmiecha się szeroko i wskazuje na przyniesioną torbę.

– Głodna?

Odwzajemniam uśmiech. Zabieramy torbę oraz napoje do strefy wypoczynku, siadamy na miękkich pufach, w których da się zatopić, a jedzenie stawiamy na szklanym stoliku. Nate wyciąga opakowanie pełne kurczaków oraz sosów. Przez to spotkanie z Laytonem, a raczej chwilowy kontakt wzrokowy, nie znalazłam chwili, by coś zjeść. Cieszę się, że Nate pomyślał o zamówieniu czegoś. Zupełnie tak, jakby wiedział, czego potrzebuję.

– Chciałem skoczyć po te kanapki z baru kilka przecznic dalej, ale jest tam taka kolejka, że musiałbym czekać na dworze na deszczu. Wybrałem więc KFC, mam nadzieję, że lubisz.

– Nie często jem fast foody – przyznaję – ale raz na jakiś czas nie zaszkodzą.

– Zatem smacznego. – Puszcza mi oczko.

Przyglądam się mu chwilę, aż do głowy przychodzi pytanie, które korci zadać. Waham się chwilę. Nie chcę usłyszeć, że mam rację i facet, którego widziałam jest tym, który mnie zniszczył.

– Kim był ten facet, z którym rozmawiałeś przed wyjściem? Wyglądał, jakby się zgubił.

Nate przełyka kurczaka, którego zdążył ugryźć.

– Layton Mccarthy – wyjaśnia. – Szukał Prestona, ale dziś się nie zjawił, więc powiedziałem, że odezwie się, jak wróci.

– Mccarthy? – powtarzam.

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz