ROZDZIAŁ 11

1.7K 109 15
                                    

Jestem do przodu z rozdziałami, zobaczymy na jak długo XD to pewnie jedyny rozdział w tym tygodniu, bo potem jadę na targi. Jesteście team Nate czy Preston?

#shatter na twitterze!

Danielle

Teraz już dwie osoby znają mój adres i akurat są to faceci. Mało tego bracia, którzy w ciągu kilku dni pracy zdążyli już odwieźć mnie do domu przez moją głupią kostkę.

Po prostu rewelacja...

– O której będziesz jutro w biurze? – dopytuje Nate, podając mi kule.

– Postaram się być na ósmą, jeśli znowu taksówkarze mnie nie wystawią – odpieram i z lekkim uśmiechem odbieram od niego swoje podpory.

– Spoko, dasz rade jutro skończyć te projekty? Chciałbym przedstawić je na spotkaniu z klientem.

– Kiedy się z nim umówiłeś?

Spoglądam na mężczyznę, który idzie ze mną ramię w ramię. Otwiera mi drzwi i przepuszcza przodem.

– W środę – odpowiada po chwili.

– Więc jutro wszystko dostaniesz – obiecuję.

Wchodzimy do windy, Nate opiera się o szybę, a ja wciskam przycisk na panelu. Winda rusza w górę. W odbiciu przed sobą dostrzegam, że Nate mi się przygląda. Nasze oczy nawiązują kontakt wzrokowy, jego są radosne, pełne spokoju, moje są niepewne. Atmosfera staje się gęsta. Czuję walące w piersi serce, a mój oddech robi się cięższy i głębszy. Przez wędrujące po karku dreszcze na przedramionach pojawia mi się gęsia skórka.

Kiedy drzwi się otwierają, pośpiesznie opuszczam małe, metalowe pomieszczenie. Jednak kuśtykanie na jednej nodze nie należy do prostych i tym bardziej szybkich, dlatego Nate bardzo szybko mnie dogadania. Bez słowa doprowadza mnie pod same mieszkanie.

– Nie musiałeś tu ze mną iść – stwierdzam, chwytając za klamkę. – Trafiłabym.

Spogląda na moją kostkę, a potem w moje oczy.

– Nie wybaczyłbym sobie, gdybyś się tu przewróciła – wyjaśnia niższym głosem.

Rozchylam wargi, by coś odpowiedzieć, lecz wtedy ktoś w mieszkaniu chwyta za klamkę i uchyla drzwi. Kira staje jak wryta, robi wielkie oczy i patrzy to na mnie to na Nate'a. Dziwna, choć przyjemna atmosfera szybko przemija.

– Hej, ciociu – wita się głosem, który wyraźnie świadczy o tym, że nie zamierzała mi powiedzieć o tym, dokąd się wybiera.

– Idziesz gdzieś? – Unoszę brew.

Gdybym mogła, splotłabym ręce na piersi.

– Em... Bo ja...

Nate szturcha mnie w zdrową nogę, więc rzucam mu krótkie spojrzenie. Jego jasno mówi, że powinnam odpuścić.

Przez myśli przelatuje mi jednak wiele czarnych scenariuszy, które zostają rozwiane przez przekonujący wzrok mężczyzny.

A niech go szlag...

– Idź, tylko nie wracaj późno. Miej telefon przy sobie i w razie czego dzwoń.

Niezrozumienie na twarzy Kiry rośnie z każdą sekundą. Nie jest przekonana, czy aby na pewno mówię prawdę, co jest całkiem zrozumiałe. Gdyby nie obecność drugiego mojego szefa nie zgodziłabym się na żadne wyjście siostrzenicy.

– Biegnij, młoda, zanim ona się rozmyśli – odzywa się Nate.

Kira uśmiecha się, choć niepewnie, a potem żegna się i znika za rogiem.

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz