ROZDZIAŁ 6

2.2K 124 28
                                    

Miłego czytania!



Danielle

Patrząc na ilość wiadomości na poczcie dotyczących ofert pracy, chwytam się za głowę. Przyjęłam już jedną z nich, choć nie przypominam sobie, abym wysyłała CV do Agencji braci Moore, dlatego wypadałoby odpisać wszystkim z informacją, że znalazłam idealną pracę. Tyle że maili jest tak wiele, że nie wiem, od którego zacząć.

— Nowa praca ci jednak nie odpowiada? — zagaduje Bianca, opierając się o zagłówek kanapy tuż obok mnie.

— Na razie jest dobrze — stwierdzam — ale muszę odpowiedzieć na te wiadomości. Nie wypada zostawić ich bez odpowiedzi.

— Sporo tego.

— Za dużo — przytakuję. — W jeden wieczór na pewno tego nie zrobię.

W odbiciu ekranu dostrzegam, że przyjaciółka marszczy brwi.

— Co chcesz im dokładnie napisać? — dopytuje.

— No, że dziękuję za propozycję — zaczynam powoli, szukając w głowie odpowiednich słów — jednak spośród wszystkich ofert wybrałam... najlepszą? — spoglądam pytająco na kobietę.

Bianca mruży powieki, a potem obchodzi kanapę i siada na niej. Bez słowa zabiera mi laptop z kolan. Posyłam jej pytające spojrzenie, ale nie otrzymuję odpowiedzi. Przyjaciółka skroluje pocztę tak szybko, że nie jestem w stanie wyłapać chociażby tytułów wysłanych wiadomości.

— Zajmę się tym — oznajmia po chwili. — Napiszę jedną, taką samą wiadomość, a potem wyślę do wszystkich.

— Tego jest za dużo.

Bianca macha na to ręką.

— Wystarczy wybrać wszystkich adresatów i załatwione — mówi to tak, jakby rzeczywiście było proste.

Ja jednak nie potrafiłabym tego zrobić. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że straciłabym cierpliwość i tym bardziej chęci do tego.

— Na pewno chcesz to zrobić? — upewniam się. — Masz teraz na głowie przygotowania do ślubu.

— Gdyby to był mój ślub — zamyka klapę laptopa, a lewą rękę zarzuca mi na ramiona — nie miałabym czasu nawet oddychać. Każdy dostał swoje zadania, ja mam ich najmniej, więc nie musisz się martwić o mój czas — zapewnia. — Daj mi dane do poczty, a ogarnę to w jeden wieczór. Chętnie przysiądę nad tym dzisiaj. Jakoś nie mam ochoty uczestniczyć w przymiarkach sukni dla drużby. — Przewraca oczami. — Ciągle im coś nie pasuje.

— Stres robi swoje — stwierdzam. — Panna młoda pewnie chce, aby wszystko było idealnie.

— Zbyt idealnie, jak na moje oko.

Uśmiecham się szeroko.

Lauren też panikowała przed swoim ślubem. Dosłownie katowała mnie ciągłymi przymiarkami różnych sukien, wyborem dekoracji, czy też smaku tortu. I chociaż nie podchodziłam do tego z wielkim entuzjazmem, teraz się uśmiecham. Jednocześnie chcę mi się płakać na samą myśl o siostrze. Szybko pozbywam się łez, zanim Bianca je zobaczy.

— Więc naprawę, Dani, mogę się tym zająć — zapewnia po raz kolejny.

Przyglądam się jej krótką chwilę, aż nagle wpada mi do głowy pewien pomysł.

— Może wpadłabyś do mnie wieczorem? — proponuję. — Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale potrzebuję, aby ktoś popilnował Kiry, gdy mnie nie będzie.

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz