ROZDZIAŁ 22

1.4K 99 11
                                    

Hej, wpadajcie na insta i twittera! nazwa: kasiaautorka

***

Danielle

Tej nocy sen nie jest moim przyjacielem. Gdy po raz kolejny budzę się z koszmaru zegarek pokazuje, że dochodzi trzecia w nocy. Trzęsę się, choć jest mi gorąco, po kręgosłupie spływa mi pot, policzki mam rozpalone, za to oddech nierówny, a serce mocno wali mi w piersi. Chwytam się za klatkę piersiową, zamykam oczy, po czym biorę kilka głębszych wdechów na uspokojenie. To wystarcza, bym odzyskała jasność umysłu na tyle, aby sięgnąć po notes oraz długopis. Zapalam lampkę nocną. Otwieram kolejną czystą stronę, lecz mam ich już coraz mniej. Niebawem będę musiała kupić kolejny i mieć nadzieję, że uda mi się go nie zapełnić.

Znowu jestem w tym przeklętym samolocie. Nie mogę rozpiąć pasa, tylko ja nie mam maski tlenowej. W kabinie rozprzestrzenia się dym. Jest tak gęsty, że ledwo widzę pasażera siedzącego obok mnie. Nie mogę oddychać. Ktoś chwyta mnie za rękę, przez moment słyszę znajomy głos. Myślę, że to tylko moja wyobraźnia, ale gdy odwracam głowę widzę Lauren. Płacze. Cały czas powtarza, że będzie dobrze, a potem...

Urywam nagle.

To trudne. Te koszmary nawiedzają mnie ostatnio coraz częściej i choć się od siebie różnią zawsze kończą się tak samo. Muszę jednak dokończyć zdanie, bo jak twierdzi moja terapeutka, prowadzenie sennika koszmarów pomoże mu uporać się z traumą oraz lękiem.

Ale czy gdyby to miało pomóc potrzebowałabym kolejnego zeszytu?

... a potem samolot się rozrywa i zostajemy rozdzielone. Słyszę jej krzyk, który się szybko znika w chmurach oraz dymie. Potem widzę czarny ocean, do którego wpadam.

Z mocnym biciem serca kończę wpis. Potem odkładam zeszyt i długopis do szafki, po czym chowam twarz w dłonie. To mi wcale nie pomaga. Nie czuję się lepiej zapisując koszmary na skrawku papieru. Wolałabym o tym zapomnieć, a tak mam świadomość tego, że te wszystkie okropieństwa, które męczą mnie po nocach są gdzieś zapisane i w każdej chwili mogę do nich wrócić. Mam wrażenie, że wtedy naprawdę żyją. Że są wręcz namacalne.

Wiem, że już nie zasnę, dlatego odkrywam z siebie pościel i idę do kuchni. Zaparzam melisę, dorzucam do niej cytryny i upijam łyk, wpatrując się w świecące neony za oknem. Wtedy słyszę, że coś uderza w drzwi wejściowe. Z początku do ignoruję, ale odgłos się powtarza. Marszczę czoło. Odstawiam kubek na blat i ostrożnie podchodzę do drzwi, by zerknąć w wizjer. Rozchylam wargi oniemiała widokiem Prestona. Opiera się ręką o pobliską ścianę, ale wygląda jakby miał się zaraz przewrócić. Od razu przekręcam zamek i wpuszczam faceta do środka, a ten dosłownie upada na podłogę tuż u mych stóp.

– Preston? Co ty tu robisz w takim stanie? Co się stało?

Zamykam za nim drzwi, a następnie kucam przy mężczyźnie. Nie wygląda najlepiej, jest blady, oczy ma nieco opuchnięte, a na policzku dostrzegam świeży siniak. Dotykam go, na co Preston odruchowo cofa głowę i syczy z bólu.

– Co się stało? – ponawiam pytanie. – Ktoś cię pobił?

Stanowczo kręci głową.

– Piłem z Natem – wyjaśnia.

Unoszę brew. Poważnie? Poszedł do baru albo klubu i wdał się w jakąś bójkę? I dlaczego, do cholery, przyjechał do mnie a nie do siebie?!

– I tyle? Preston, nie powinno cię tu być. Dlaczego nie pojechałeś do domu? Wiesz, która jest godzina?!

Od razu zaciskam wargi, gdy dociera do mnie, że przecież Kira śpi i lepiej, by nie widziała, że Preston tu jest w dodatku w tak nieprzyzwoitym dla niego stanie.

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz