ROZDZIAŁ 46

930 81 6
                                    

Preston

Danielle zdyszana opada na moją pierś. Jej blond fale przysłaniają mi całą twarz, dlatego odgarniam je na bok i zanurzam nos w kobiecej szyi. Pachnie moim szamponem. Jakby należała do mnie. Czuję, że tak jest, choć jej palec nie zdobi pierścionek. Jeszcze nie.

Gdy wczoraj zapytała, jakie mam plany wobec niej, przed oczami przeleciał mi obraz naszego wspólnego życia. Pragnę wyznać jej swoje uczucia, oświadczyć się jej, przed ołtarzem przysiąc wierność, a potem, jeśli będzie tego chciała, powiększyć rodzinę.

Z Laurą planowaliśmy mieć dziecko. Śniłem o maleńkiej wersji mojej ukochanej. Ale te marzenia i plany przepadły wraz z jej śmiercią. A teraz to do mnie wraca. Wyobrażam sobie siebie w roli ojca, trzymam na rękach małego człowieczka. Może dziewczynkę o blond włosach, jak u Dani, a może chłopca o ciemnych oczach, jak moje.

– Powinniśmy wstać, wziąć prysznic i jechać do pracy – mówi, unosząc na mnie spojrzenie.

– Nie mam ochoty wstawać – mamroczę.

– Pośpisz w weekend. – Całuje mnie w policzek i próbuje wyswobodzić z ramion.

Trzymam ją mocno, ale i tak udaje jej się wstać. Jest naga. Blond fale opadają jej na plecy oraz piersi. Nie sposób oderwać od niej oczu.

– Wątpię. Moja mama to ranny ptaszek. Będzie tak podekscytowana, że ma gości, że od świtu będzie stać przy garach.

– Wyrzucę cię z łóżka, byś jej pomógł – stwierdza.

– Nie torturuj mnie tak – proszę błagalnie. – Zniosę wszystko tylko nie gotowanie z moją mamą.

Danielle marszczy czoło.

– Nie lubisz jej pomagać?

– Nie chodzi o pomoc, a o to, że zawsze po mnie poprawia, przez co rosół wychodzi za słony, a karkówka za mocno doprawiona. Jeśli chcemy cokolwiek w weekend zjeść, lepiej, bym nie zabierał się za gotowanie. Chyba że sam.

– Zatem popisz się i zrób nam śniadanie. Idę po prysznic.

Chciałbym pójść z nią, ale nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Leżę jeszcze przez chwilę zanim postanawiam w końcu się zebrać. Zakładam spodnie i idę do kuchni. Mijając łazienkę słyszę szum wody. Zatrzymuję się. Kusi, by tam wejść, ale jest już ósma i powinniśmy być w drodze do biura. Pokusa jednak wygrywa. Naciskam na klamkę, drzwi okazują się otwarte, więc dołączam do Danielle pod prysznicem.

– Rozumiem, że śniadanie czeka na stole.

Śmieję się, oplatając kobietę w pasie.

– Oszczędzamy wodę – wyjaśniam. – To ekologiczne.

Całuję ją w kark. Ociera się o mnie i tym samym wywołuje drugi w ciągu tego ranka wzwód. Boże. Nigdy w życiu nie wypuszczę tej kobiety z rąk.

– Mamy pięć minut, Preston. Ani minut dłużej.

– Myślę – odwracam ją do siebie przodem, po czym klękam – że tyle mi wystarczy.

*

Przez telefon od mojej sekretarki nie zdążyliśmy zjeść śniadania, dlatego po drodze wstępujemy po kawę oraz coś jedzenia. Pod biurem jesteśmy o dziewiątej. Samochód Danielle nadal stoi na parkingu.

– Gotowa? Nadal chcesz to zrobić?

W drodze do pracy rozmawialiśmy o tym, że wejdziemy do budynku razem, trzymając się za ręce. To będzie przełom w naszym związku, każdy zobaczy, że coś nas łączy. Wieści na pewno dotrą także do Laytona.

Shatter | Blizny #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz