Obudziłyśmy się z Eleną w tym samym momencie. Spojrzałam na ekran telefonu na, którym pokazała się godzina 9.00. Mój tata zaczynał dzisiaj trening o 10.30, natomiast ja miałam pierwsze spotkanie w hiszpańskiej kadrze o 10.00. Elena od razu zauważyła, że coś jest nie tak.
- Ej misia nie stresuj się, wszystko będzie dobrze mówię ci.
- No nie wiem. A co jak one mnie nie polubią?
- Napewno cie polubią, jesteś cudowna.
W odpowiedzi przytuliłam dziewczynę. Po pięciu minutach zeszłyśmy na dół stwierdzając, że zrobimy naleśniki. Wsumie to Elena tak zdecydowała, bo ja nie mialam siły nic jeść. Byłam strasznie zestresowana. Smażyłyśmy naleśniki kiedy nagle zachciało mi się wymiotować. Szybko pobiegłam do łazienki, a za mną Elena. Uklękłam przed toaletą i zwróciłam wszystko co potrzebowałam.
- Już wszystko w porządku? - zapytala ze zmartwieniem na twarzy.
- Tak, już jest okej. - powiedziałam.
Wróciłyśmydo kuchni dokańczając to co robiłyśmy wcześniej. Zrobiłyśmy ich trochę więcej, aby starczyło także dla mojego taty.
Kilka minut później siedzieliśmy Już we trójkę jedząc śniadanie. Było bardzo dobre, ale nie zjadłam zbyt wiele. Elena skończyła jeść i poszła do siebie do domu życząc mi powodzenia.
- Skarbie idź się już szykuj, bo musimy zaraz się zbierać. I proszę nie stresuj się. Jesteś świetna w tym co robisz. Naprawdę będzie dobrze, będę za ciebie trzymał mocno kciuki. - powiedział.
Poczułam się lepiej. Podziękowałam za słowa wsparcia i ruszyłam na górę się szykować. Zrobiłam pielęgnację, umyłam zęby, a włosy związałam w wysokiego koka aby było mi wygodnie. Założyłam czarny dres z nike'a, do tego białe wysokie skarpetki oraz air forcy również tej samej firmy. Wzięłam swoją torbę, która także była z tej samej firmy. Włożyłam tam swój ulubiony strój treningowy, ulubione buty, wodę, kosmetyczkę z jakimś rzeczami i telefon.
Zeszłam na dół, zakluczylam drzwi od domu i usiadłam na miejscu pasażera w samochodzie taty.
- Gotowa? - zapytał uśmiechając się.
- Chyba tak. - odpowiedziałam.
W drodze na halę pisałam z Eleną oraz z moimi przyjaciółmi z Polski na grupie, która nazywała się ,,zjebusy🫶". Wszyscy życzyli mi powodzenia. Nagle zadzwonił do mnie Kacper.
- Hej Julcia. Dzwonie ci tylko powiedzieć, że jesteś zajebista i rozjebiesz tam wszystkich.
- Dziękuję. - powiedziałam śmiejąc się.
Chwilę jeszcze porozmawiałam, aż musiałam się rozłączyć, bo dojechaliśmy na halę.
- Paa tato.
- Paa, rozwalisz tam wszystkich.
Uśmiechnęłam się w jego stronę następnie znikając w budynku. Weszłam do środka i przywitała mnie bardzo miła kobieta. Jak się okazało to moja nowa trenerka. Chwilę z nią porozmawiałam, podpisałam potrzebny dokument i ruszyłam do szatni.
- Hej dziewczyny, jestem Julia Hernández.
- Heeej. - powiedziały wszystkie.
- Jestem Sofia, to jest Olivia, Alice, María, Madison, Mia, Isabel, Pilar, Dolores, Meghan i Susan. Witamy w naszym składzie. - powiedziała kapitan.
Chwilę później rozmawiałyśmy już tak jakbyśmy znały się od 10 lat. Dowiedziałam się, że wszystkie dziewczyny grają w tym samym klubie w którym będę grać ja na co kamień spadł mi z serca. Bardzo dobrze czułam się w ich towarzystwie. Po chwili przebralysmy się i ruszyłyśmy na halę.
CZYTASZ
mi rayo de sol | pablo gavi
Romancejulia jest córką trenera fc barcelony - xavi'ego hernández'a. po śmierci swojej mamy przeprowadza się z polski do słonecznej barcelony. jej życie zmienia się tam o 180°.