catorce

1.3K 29 17
                                    

Właśnie szykowałam się na mecz, na który jak zwykle jechałam z Sofią. Stanęłam zdenerwowana przed szafą nie wiedząc co założyć. W końcu zdecydowałam się na zwykłe jeansowe spodenki oraz biały top. Do tego dla odmiany dołożyłam białe buty z brązowymi aplikacjami i płócienną torbę. Włosy zostawiłam rozpuszczone,  a rzęsy lekko pomalowałam wodoodpornym tuszem. Następnie zrobiłam sobie zdjęcie, które dodałam na story.

      j.hernandez

Bardzo podobał mi się ten look

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Bardzo podobał mi się ten look. Był taki zwykły, ale jednak nie.

Zeszłam na dół chwytając po drodze pierwszą lepsza butelkę wody i wyszłam z domu. Pobiegłam do samochodu szantynki, która entuzjastycznie do mnie machała. Szczerze mówiąc zazdrościłam jej trochę tej cechy. Nie byłam najsmutniejszą osobą, ale też nie tak pozytywną jak ona. Dziewczyna nigdy nie widziała u nikogo i niczego złych cech. Tak jakby zatykała uszy gdyby ktoś mówił jej o czymś złym.

Na mecz jechało się super. Nigdy nie nudziłam się z nią. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, wsumie tak jak zwykle. Aż tu nagle zaczął się temat pewnej osoby, którą był Pablo. Nie spodobało mi się tu za bardzo, więc próbowałam zmienić temat. Nie to, że coś, ale nie czułam potrzeby rozmowy z nią na ten temat. Na szczęście dziewczyna zrozumiała i odpuściła.

Mimo tego byłam bardzo ciekawa czy mężczyzna zaszczyci mnie swoją obecnością. Szczerze mówiąc bardzo na to liczyłam. Dodam jeszcze, że sprawiało mi to satysfakcję widząc jak cały czas na mnie patrzy. Chociaż jak pytał o te bilety to był bardzo słodki. Patrzył na mnie swoimi wielkimi, magicznymi, brązowymi oczami w których mogłabym się utopić. Jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknych oczu. Były inne niż wszystkie. Myślę, że rozpoznałabym je wszędzie.

Na spokojnie dojechałyśmy sobie na miejsce i zajęłyśmy się wykonywaniem rutynowych, meczowych czynności. Przebieranie się, rozgrzewka itp.

Dzisiaj miałyśmy inne stroje niż ostatnio. Były one w kolorze białym z logiem barçy, ponieważ grałyśmy mecz klubowy, a nie reprezentacyjny.

Podczas gdy wychodziłam na halę zawsze odczuwałam ucisk w żołądku, tak samo jak przed pierwszym meczem. Jak zawsze byłam zestresowana, pomimo tego, że już dawno nie przegrałam żadnego meczu. Nie raz potrafiłam zwymiotować przed ze stresu. Zawsze bałam się przegranej. Nigdy nie chciałam nikogo zawieść, a przede wszystkich siebie. Starałam się być najlepsza. I jak narazie nie wychodziło mi to najgorzej.

Zaczął się już mecz. Oczywiście byłam w pierwszym składzie. Grałyśmy akurat z jakimś angielskim klubem (nie mam pojęcia o jakiej nazwie). Poszłam wybijać piłkę. Od samego jej skoku zobaczyłam, że nie są za dobre. Jak możecie się spodziewać tak idealnie wybiłam pikę, że wpadła do jednej z rąk dziewczyn. Ona podała do Meghan, a ona do mnie. Po prostu perfekcyjnie rzuciłam do kosza i trafiłam. Zrobili mi wtedy zdjęcie, które również dodałam na story.

mi rayo de sol | pablo gaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz