Kiedy się obudziłam Elena dalej spała. Wzięłam telefon, który pokazywał godzinę 11.15 i zaczęłam przeglądać instagrama. Zauważyłam, ze moja najcudowniejsza przyjaciolka dodała na relację dla bliskich znajomych filmik z wczoraj. Tylko, że na nim tańczyłam z Pablem. Podobało mi się i wogole, ale sama już nie wiem.
Po kilku minutach wygramoliłam się z łóżka aby pójść do łazienki. Na początku wzięłam gorący prysznic co postawiło mnie trochę na nogi. Przebrałam brudno różową sukienkę przed kolano w białe groszki z dekoltem oraz falbanką. Zrobilam pielęgnację, pokrecilam włosy, pomalowałam się, dołożyłam jeszcze trochę dodatków. Na koniec psiknęłam się mgiełką i wsumie byłam już gotowa. Kiedy wróciłam do pokoju Elena już nie spała.
- Kurwa, ale mnie łeb napierdala. Masz jakieś tabletki? - zapytała, na co parsknęłam.
Mnie też bolała głowa, ale nie tak jak dziewczynę, bo wypiłam o wiele mniej.
- Czekaj idę na dół, zaraz ci przyniosę. - odpowiedziałam.
Zeszłam na dół i wzięłam tabletki oraz butelkę wody. W między czasie do kuchni wszedł mój tata.
- Nieźle wczoraj zabalowaliście. - powiedział i zaczął się śmiać, ja z resztą też.
- Ale gratuluję wczorajszego meczu, super ci poszło. Jestem dumny. - dodał i mnie przytulił.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i wróciłam na górę prawie się wywalając.
- No japierdole dłużej się nie dało?! Ja tu umieram, a ty co! - powiedziała jakże zbulwersowana Elena.
- Dobra weź. Ciesz się, że wogole ci przyniosłam. - odpowiedziałam i usiadłam obok niej.
Rozmawiałyśmy, aż nagle zaczął się iście ciekawy temat dotyczący mnie oraz Pabla. Dziewczyna tradycyjnie mówiła jak słodko razem wyglądamy, że pasujemy do siebie i tym podobne. Wzięłam do ręki mój telefon i zobaczyłam ile mam nie odebranych połączeń od rodziny. Zaczęłam po kolei do każdego oddzwaniać, a oni mi gratulowali. Byłam wdzięczna za wsparcie, które otrzymałam zarówno od nich jak i od moich przyjaciół. Kocham ich.
Po kilkunastu minutach skończyłam rozmawiać. Kiedy ja rozmawiałam Elena wzięła sobie jakieś moje ciuchy i poszła się ogarnąć. Gdy już wróciła poszłyśmy na dół aby zjeść śniadanie. Niestety, ale dzisiaj w nocy moi ukochani przyjaciele wracali do Polski, więc postanowiłam spędzić z nimi pozostały czas, oczywiście Elena jechała z nami. Wykonałam jeden telefon, a dwadzieścia minut później wszyscy staliśmy już pod Starbucks'em z zamiarem zjedzenia śniadania. Byłam ja, Elena, Kacper, Melania, Diana, Piotrek, Kowal, Alusia i Jaro. Weszliśmy i usiedliśmy przy stoliku. Po kolei każdy złożył zamówienie. Ja zdecydowałam się na latte oraz crossainta czekoladowego, mojego ulubionego. Jedząc wszyscy się śmialiśmy oraz rozmawialiśmy. Było super.
Po posiłku stwierdziliśmy, że pojedziemy pod Sagrada de Familia, a potem pojedziemy do centrum. Pomimo, że byłam już milion razy w tym miejscu za każdym razem robiło na mnie ogromne wrażenie. Och ta architektura... Poprostu boska!
Zrobiłam sobie także zdjęcie, które od razu dodałam na instagrama.
j.hernandez
polubiono przez: elena.dasilva, pedri, pablogavi, kacpers oraz 120 tys innych.
j.hernandez: <3komentarze:
pablogavi: 😻😻
elena.dasilva: widzisz jakiego masz zajebistego fotografa
kacpers: ślicznie<3
i inne.
Po tym poszliśmy jeszcze w kilka innych miejsc, aż ostatecznie wylądowaliśmy na plaży z pięcioma kartonami pizzy. Mieliśmy pójść do jakiejś restauracji no, ale coś nam ewidentnie nie wyszło.
Takie życie.
Śmialiśmy się do upadłego. Obstawiam, że Ci ludzie, którzy nas mijali pomyśleli, że uciekliśmy z psychiatryka. Chłopacy w między czasie zorganizowali skądś piwo, więc już wogole było świetnie. Chcę tylko przypomnieć, że cztery godziny temu mówili, że już nigdy się nie napiją. Szybcy są.
W ciągu tego dnia wiele osób podeszło do mnie po autograf czy zdjęcie. Nie powiem trochę się zdziwiłam, ale przecież czego mogłam się spodziewać. Gram w reprezentacji Hiszpanii i jest córką Hernandéz'a. Chyba nic więcej nie muszę mówić. Była to najczęściej młodzież, dorośli ludzie oraz kilka dzieci, które rozczuliły moje serce.
Nagle stwierdziliśmy, że zagramy w siatkę, bo zobaczyliśmy rozłożoną siatkę. Wzięliśmy piłkę, która leżała na ,,boisku". Co prawda byłam w sukience, ale chuj w to. Podzieliliśmy się na składy i zaczęliśmy grę. Byłam w drużynie m.in. z Kacprem oraz Melanią. Był zajebisty vibe. W Polsce bardzo chętnie chodziliśmy grać w nogę, siatkę czy kosza. Kochaliśmy tak spędzać czas.
Piłka przechodziła z rąk do rąk. Mieliśmy przewagę nad naszymi przeciwnikami. Odbijaliśmy lekko, co byli kluczem do wygranej. Wiele punktów zdobyliśmy również dzięki serwom, ponieważ oni nie zdążyli ich przyjąć. Było śmiesznie, bo chłopacy za bardzo się wczuli i zaczęli się kłócić komu należy się punkt. Natomiast my z dziewczynami nie mogłyśmy przestać się z nich śmiać.
♡
Niestety, ale to co dobre szybko się kończy. Właśnie byliśmy w drodze na lotnisko. Jechaliśmy największym pojazdem jaki tylko udało się ogarnąć. Było mi przykro, bo znowu musiałam się z nimi rozstać.
Już za nimi tęsknię.
Wyszliśmy z busa i weszliśmy na lotnisko. Odprowadziłyśmy ich kawałek, a następnie pożegnaliśmy się. Oczywiście jak zawsze musiałam się popłakać. No boze dlaczego musimy być tak daleko od siebie?!
Przez całą drogę powrotną Elena mnie pocieszała. W planach miałam krótkie, tygodniowe wakacje w moim ojczystym kraju. Nie wiedziałam jednak kiedy zrealizuje ten plan. Chciałam spędzić ten czas tylko i wyłącznie z nimi.
Kiedy już dojechałyśmy do domu od razu poszłam się przebrać oraz spać. Moja ukochana Elencia została ze mną. Z resztą prawie wogole nie spędzała czasu w swoim domu.
------------------------
Dobry wieczór kochani!
Mam nadzieje, ze rozdział się podoba. Przepraszam za błędy, które mogą wystąpić, ale oglądam mecz barçy i no sami wiecie.
Dziękuję Wam za tam ciepłe przyjęcie.
Kocham Was 🫶🫶
CZYTASZ
mi rayo de sol | pablo gavi
Romancejulia jest córką trenera fc barcelony - xavi'ego hernández'a. po śmierci swojej mamy przeprowadza się z polski do słonecznej barcelony. jej życie zmienia się tam o 180°.