Biegłam ile sił w nogach. Bałam się, że stało mu się coś poważnego. Szczerze mówiąc to wyglądało przerażająco. On siedzący na środku boiska z całym czerwonym okiem i reszta piłkarzy otaczająca go. Z tego co widziałam to ledwo wstał z murawy, co najbardziej mnie martwiło.
Kiedy wreszcie dotarłam do tego pomieszczenia sprawnym ruchem otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Pablo leżał na łóżku, a oni sprawdzali jego oko. Świecili mu jakąś latarką oraz psikali jakimiś spray'ami. Stałam chwilę z boku aż postanowiłam się odezwać.
- Przyszlam sprawdzić co z nim. - powiedziałam. - To coś poważnego?
- Na szczęście nic poważnego to nie jest. Rozcięło mu tylko lekko łuk brwiowy, ale już opanowaliśmy sytuację. Oko łzawi i będzie miał siniaka, bo mocno w nie dostał. Jeszcze tylko musi pojechać do odpowiedniego lekarza aby jeszcze raz dokładnie to obejrzał. - powiedział jeden z lekarzy. - Teraz my wracamy na murawę, a was zostawiamy samych. Gdyby coś się stało krzyczcie.
Mężczyźni wyszli, a my zostaliśmy sami. Pablo usiadł, a ja zajęłam miejsce obok niego. Próbował się jakoś zasłonić reką, ale coś mu nie wychodziło.
- Przepraszam, ze musisz mnie widzieć w takim stanie. - wykrztusił.
- Pab, proszę cię. - odpowiedziałam.
- Pab? - zapytał z uśmiechem.
- Pab. - powiedziałam i go przytuliłam. - Nie musisz się zasłaniać, naprawdę. I tak wyglądasz ładnie.
Chłopak włożył głowę w wgłębienie na moim ramieniu i mocno się we mnie wtulił, a ja wplotłam palce w jego czekoladowe włosy. Lekko je głaskalam, co było mega słodkie. Chciałam aby ta chwila trwała długi czas, ale niestety to nie było nam dane. Minute później do pomieszczenia wpadł zdyszany Pedro i uśmiechnął się zaczynając poruszać brwiami.
- Chyba zepsułem wam romantyczną chwilę. - powiedział.
- Zamknij się. - powiedzial zmęczony siedemnastolatek.
Szczerze mówiąc to nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam głośnym śmiechem. Po chwili dolaczyl do mnie Pedro, a na końcu Pablo.
- Wy jesteście zjebani. - powiedziałam.
- Przecież takich lubisz najbardziej. - odpowiedział mój przyjaciel.
Autentycznie myślałam, że się posikam. Chociaż wsumie to prawda. Zjebani ludzie są najlepsi.
- Jak to oko? - zapytał Pedro, a chłopak niechętnie się ode mnie odkleił.
- Mam zszyty łuk brwiowy, będę miał siniaka i muszę iść do lekarza. - odpowiedział.
- Ajajaj. - powiedział Pedro. - Pojechałbym z tobą, ale niestety nie dam rady. Muszę jechać do ciotki Marii.
- O kurwa, tylko nie ona. - powiedział Pablo skrzywiając się.
- Co z nią nie tak? - zapytałam.
Zdziwiło mnie ich zachowanie. Nie przypominam sobie żeby Pedro kiedykolwiek mówił coś złego na jej temat.
- Zakochała się i nie daje mi żyć. Cały czas do mnie wypisuje, a jak się spotykamy to całuję mnie i się przytula. Najchętniej bym jej coś powiedział, ale to ciocia mojego przyjaciela i tak slabo trochę. - powiedziała. - Jak tylko daje znać, że jest w Barcelonie nie wychodzę z domu albo spierdalam gdzieś.
- Ile ona ma lat?
- 63. - odpowiedział Pedro, a ja zaczęłam się śmiać.
63 letnia kobieta goniąca spierdalającego przed nią siedemnastolatka.
CZYTASZ
mi rayo de sol | pablo gavi
Romancejulia jest córką trenera fc barcelony - xavi'ego hernández'a. po śmierci swojej mamy przeprowadza się z polski do słonecznej barcelony. jej życie zmienia się tam o 180°.