Następnego dnia w szkole wszyscy bracia byli w gabinecie dyrektorki. Siedzieli tam przez trzy godziny, potem zawołali połowę klasy i gadali z nimi kolejne dwie. Kiedy wychodzili znaleźli na korytarzu Jamesa i uśmiechali się do niego kolejno uspokajająco. Teraz Will chodził za nim krok w krok I obserwował go wraz ze swoim kolegą, czy bandą nie chce mu nic zrobić. O dziwo Tymon drżał jak galareta na sam jego widok i nie zanosiło się na to, aby miało się to zmienić... Niestety tylko się nie zanosiło, a wiadomo, że czasem burza może nadejść nagle i niespodziewanie.
W domu James zapytał się niepewnie podczas obiadu:
- Co mu nagadaliście?
- To co trzeba... Co? Trzęsie się na Twój widok? I dobrze mu tak!- odpowiedział mu Stanley.
- Ach no tak! A my za pół godziny jedziemy do fryzjera.- powiedział Ethan kończąc posiłek i pakując tależ do zlewu.
- Ethan, nie trzeba było...- powiedziała ciocia Swieta.
- Ciociu, ale my nie jesteśmy niepełnosprawni. Możemy od czasu do czasu cioci pomóc.- odpowiedział uśmiechając się do niej ciepło.
Ruda kobieta odwzajemniła uśmiech i pogłaskała go po wytatuowanej dłoni.
- Jesteście tacy dobzi chłopcy... Dziękuję za pomoc kochani.- powiedziała uśmiechając się do nich lekko.
W drodze do fryzjera zabrał się z nimi Will... A potem wskoczył jeszcze Charlie... A jak Charlie to i Stanley. Poszli do bardzo drogiego salonu barberskiego. Wnętrze było w stylu boho, wszędzie były roślinki, ogromne lustra przed chyba ośmioma fotelami do strzyżenia klientów. Wszędzie kręcili się pracownicy. Nagle powitała ich piątka specjalistów.
- Ethan! Dziś Ty z dzieciakami?- zapytał uprzejmie, podając rękę każdemu z chłopaków.
- Poznaj naszego najmłodszego- Jamesa.- powiedział dumnie- Miał przykry wypadeczek w szkole, dlatego proszę Cię, aby się zrelaksował i miał najlepszą fryzurę jaką się da. - dodał kładąc dłonie na jego spiętych ramionach.
- Jasne!- odpowiedział- Witaj James. To nasza brygada do zadań specjalnych. Dziś zajmę się Tobą osobiście. Nazwam się Artur. Jak coś to nie panuj mi tutaj i gadaj po imieniu.- powiedział prowadząc go na fotel.
Reszta chłopców usiadła na siedziska jak by byli w domu i czekali chwilę, aż podejdzie do nich barber.
James czuł się jak w spa. Najpierw Artur umył jego głowę bardzo przyjemnie ją masując, potem nałożył mu na twarz jakąś maseczkę i zakrył go gorącymi ręcznikami na pięć minut. James stwierdził, że nigdy nie było mu tak przyjemnie u żadnego fryzjera u jakiego był. Popatrzył na chłopców. Byli całkiem zrelaksowani. Stanley nawet co jakiś czas popijał colę ze szklanki ze słomką.
Po kilku minutach świetnego spa barber zapytał się go o strzyżenie. James stwierdził, że wolałby jakoś uratować aktualne strzyżenie, ale jeśli to nie możliwe to oddaje się w jego ręce.
Jak James poprosił tak Artur zrobił. Uratował jego muleta. Co prawda był troszkę krótszy, ale nie wiele. Po drugie był świetnie odświeżony.
Will miał jedynie przycięte końcówki, Stanley i Charlie docięte boki i tyły z idealnymi przejściami, a Ethan miał idealnie ulizane włosy i wypieszczony zarost.
Wyszli bardzo dziękując za nowe fryzury. Potem pojechali na podwieczorek do ulubionej wege knajpki Willa. Stanley wziął dużego wege-burgera z frytkami z batatów. Takie samo zamówienie złożył Charlie. Will wybrał sobie wege zapiekankę , Ethan wziął wege burgera. James pomimo zapewnień, że nie jest głodny dostał porcję zupy krem z dyni z grzankami.
- Ale... Ja tego nie zjem...- powiedział smutny, że zawiedzie braci.
- Nie musisz zjeść wszystkiego. Musisz jednak spróbować i się starać... Wiem, że możesz mieć też gorszy dzień, ale nie możesz nie jeść.
Inaczej Peecy mnie ukatrupi. I oboje o tym wiemy...- powiedział Ethan uśmiechając się do niego czule.
James próbował, ale... Jedzenie wygrywało. I to na oczach wszystkich braci... Durne jedzenie! James płakał... Płakał nad miską co prawda bardzo dobrej zupy...
Podsunął się do niego Stan. Wziął łyżkę w dłoń i zapytał:
- Nakarmić Cię? A może zamkniesz oczy? I wtedy nie zobaczysz ile jesz... Znaczy wiesz... Niewidzialna zupą nie tuczy, bo jest niewidzialna nawet dla Twojego żołądka...- mówił bardzo zrozumiałym tonem.
- Nie dam rady...Nie dam rady...- szeptał nad pomarańczowym kremem w białej misce.
- No już... Kto jak nie Ty?- zapytał uśmiechając się do niego lekko.James był im wdzięczny, bo nie wszyscy mieli takich świetnych i wspierających braci... Nie wszyscy mieli takie szczęście... Mógł nie mieć braci a jedynie ojca... Wtedy nie wiedział, czy by to wszystko wytrzymał.
- No James. Otwieraj buźkę.- powiedział Charlie takim głosem jakby tłumaczył coś bobasowi.
- Nie mogę...Nie dam rady...- zaczął łkać.
- Możesz! Nie przytyjesz od kilku łyżek zupy! Po drugie nawet jakbyś przytył to było by fajnie! - powiedział Will.
James niepwenie otworzył buzię.
Zakochał się w smaku zupy... Już wiedział czemu knajpka jest ulubionym miejscem Willa. Zupa była idealnie doprawiona... Takiej zupy nie robiła nawet mama... Ta była przepyszna! Ale... Ale tak straszna za razem...
- Dobry chłopczyk!- pochwalił go Charlie swoim głosem dziecka.
James uśmiechnął się leciutko przez łzy.
Udało mu się zjeść połowę zupy. Kiedy wyszli Ethan powiedział do niego na uboczu:
- Jestem z Ciebie straaasznie dumny... Tak strasznie dumny... Jak tak dalej pójdzie to niebawem zaczniemy walkę o terapię hormonalną kochany...James od razu wstąpił na wyższy level humoru. Z humoru ,,-1000 beznadzieja" na level ,,+1000 cudnie!".
- Serio?! Wy nie żartujecie sobie?- zapytał prawie skacząc z radości.
- No a czy żartuję się z takich rzeczy?- zapytał obejmując go ramieniem.
- Boże... Mam szansę być prawdziwym chłopcem!- zapłakał ze wzruszenia.
- Jesteś prawdziwym chłopcem... Aby być mężczyzną nie musisz mieć brody i niskiego głosu. Musisz czuć to...O tutaj.- powiedział dotykając palcem jego klatki piersiowej.
W domu pochwalił go chyba nawet Zenkowi. Percy tego nie okazywał, ale był dumny ze swojego brata. Był bardzo silnym chłopakiem. Nie chłopakiem. Prawdziwym mężczyzną.
Hej! Niespodzianka! Miałam wenę na taki rozdział, dlatego go wstawiłam ;) Trzeba czasem rozweselić sytuację ;) Jak się wam podoba? Niebawem coraz więcej smutnych scenek, dlatego szczęście się przyda ;) Do zobaczenia kochani. Jeśli już śpicie to słodkich snów <3
CZYTASZ
Pamiętnik Jamesa Verumes I
Dla nastolatkówZaczynają się wakacje...Zdecydowanie najbardziej wyczekiwany okres przez wszystkich uczniów klas ósmych... Jednym z uczniów jest James Verumes. Te wakacje jednak nie idą zgodnie z planem. James zostaję sam, kiedy jego mama nagle umiera. Nieoczekiwan...