Specjalizacje

168 8 85
                                    

     Tata miał przyjechać o godzinie trzeciej po południu.  Wszyscy bracia pp powrocie że szkoły się odstawiali, kiedy James spał. Epizod tak go wziął, że nie miał siły wyjść z pokoju. Dlatego postanowił nie witać ojca.

     Wielkie BMW przejechało przez ogromną bramę. Na dole chłopcy witali ojca, kiedy James spał wykończony samym sobą na górze. Obok niego leżał Zenek zwinięty w kuleczkę. Z dołu słychać było radosne śmiechy. Po pół godzinie ich trwania usłyszeli także kroki zmierzające na górę.
- Dziś się źle czuje. Dopadł go epizod.- tłumaczył komuś Percy.
- Epizod? Czego?- zapytał ochrypły głos starszego człowieka. To był ojciec.
- Przecież masz wgląd do jego papierów. Depresyjny.- odpowiedział głos Percyego jakby to było oczywiste.
- Nie przesadza?- zapytał coraz bardziej zbliżający się głos.
- Nie.- odpowiedział sucho Percy.
   Nagle drzwi się uchyliły.
- James śpisz? Tata przyjechał. - powiedział cicho Percy.

James jednak spał jak kamień. Nie odwrócił się słysząc jego głos.

Percy westchnął okrywając go szczepniej kocykiem.

- To jest chłopak? Chłopak się nad sobą nie użala...- westchnął cicho profesor Verumes, aby jego pierworodny go nie usłyszał.
- Jak widzisz, aktualnie śpi i nie wiem czy będzie chciał z Tobą gadać po tamtym incydencie w restauracji...
- Po tej szopce to wściekły mogę być ja. Prawda. Zostawiłem jego matkę, ale nie prawda, że nie chciałem go poznać.- mruknął Harry patrząc na bezbronnie śpiące dziecko przed nim. Był tak bezbronny...
- Jest dręczony w szkole.- powiedział szybko Percy.
- Co mi do tego? Jego wina. Charlie umie komuś przywalić. Nawet Will czasem pokazuje rogi, a to, że on jest totalną babą to ja na to nic nie poradzę.

Percy zmierzył go wzrokiem.
- Nie każdy musi uciekać się do przemocy jak to robi Charlie czy Stanley.
- Nie każdy jest dręczony.- odpowiedział mu ojciec. Nagle zerknął na istotkę w rękach Jamesa- Co to jest?- zapytał surowo.
- Kot.- odpowiedział sucho Percy- Zenek. Jest naszym kotem. Chłopcy mnie o niego prosili.
- Kot? Wzięliście kota?- zapytał patrząc na śpiące stworzonko.
- No tak...A coś w tym złego? Zenek pomaga Jamesowi się odstresować... Nie tylko Jamesowi...Ja też z nim śpię.- odpowiedział Percy.
- Śpisz z kotem? Znalazł byś sobie kobietę, a nie kota. Masz już trzydzieści lat, Percy! Ja w Twoim wieku miałem już trzech synów!
- Jakie to szczęście, że nie jestem Tobą...
  

          James obudził się dwie godziny po przyjeździe ojca. Bał się zejść na dół. Ostatnim razem spotkanie z ojcem nie zakończyło się dobrze... Czy on musiał przyjeżdżać akurat podczas durnego epizodu?! Nie mógł zaczekać tygodnia? Chociaż? Nie... Ojciec zawsze musiał pojawiać się jak złe widmo w najgorszym możliwym momencie. Musiał się jednak ogarnąć. Miałbw miarę czyste włosy i nie czuć było od niego potem, dlatego naciągnął na siebie czarną bluzę z kołnierzykiem imitującym koszulę oraz czarne spodnie z białymi nitkami. Nawet w miarę pościelił łóżko. Zszedł niepewnie na dół. Tym razem nie pozwolił Zenkowi wskoczyć na jego głowę. Kotek kroczył więc dzielnie obok swego pana.

Zobaczył braci przy stole...I ojca.

Wybrałem porę idealną! Może jeszcze uda mi się czmychnąć na górę? Nie pokarzę mu jak nie radzę sobie z durną zupą...

Już stawiał krok w tył, już chciał niepostrzeżenie czmychnąć, ale zauważył go Charlie.
- O James! Chodź do nas! - zawołał.

Do cholery jasnej! Teraz? Serio Charlie? Nienawidzić Cię będę za to do...Nie wiem! Nie nawidzę...Cię!!!

Wszystkie głowy zwróciły się w jego stronę.
- O! Ostatni członek tej rodziny, wreszcie wstał z łóżka!- zawołał ojciec.

James poczuł, że uszy same mu się czerwienią na widok mężczyzny. Po tym co zrobił w restauracji to wizja ojca robiła się dla niego jeszcze bardziej stresująca niż zawsze była.

Pamiętnik Jamesa Verumes IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz