Jamesowi przeszedł ten okropny epizod. Ojciec pomimo tego, że był w ojczyźnie to cały czas spędzał w pracę w Polsce, dlatego nie było go w domu. James się cieszył, że nie widzi go w takim średnio dobrym stanie...
Poszedł jednak do szkoły, bo były mikołajki, a on nie chciał sprawiać Kaji przykrości, że nie da rady przynieść jej prezentu. Co prawda od szóstego grudnia minęło trochę czasu, ale te ,,mikołajki " klasowe tak na prawdę były wigilią, bo odbywały się niecały tydzień przed zakończeniem pierwszego semestru przed długimi, trzy tygodniowymi feriami zimowymi. W tym roku to małopolskie zaczynało je jako pierwsze. Przyszedł więc zmęczony do szkoły ze złotą torebką w ręce. Była w niej mgiełka arbuzowa, trochę słodyczy oraz brelok z psami na których punkcie Kaja miała wręcz obsesję. Tamten dzień miał być miły i przyjemny. Uczniom pozwolono nawet przyjść bez mundurków, aby mogli ubrać się świątecznie. James ubrał sweter podarowany mu przez Willa z reniferami i zwykłe, czarne spodnie. Szybko powitała go Pola bardzo czułym przytulasem. Był tak czuły, że aż odcisnęły mu się okulary na twarzy.- Jaaames!- zawołała bardzo zadowolona- Jak się już czujesz? - zapytala jak zawsze nakręcona. - Idziemy do klasy? Ubieramy choinkę!
- Cześć Pola! U mnie dobrze, a jak u Ciebie? Chodźmy!- powiedział uśmiechając się niepewnie.
W klasie uczniowie wieszali wszędzie świąteczne dekoracje. Zobaczył przez uchylone drzwi do klasy biol-chemów, że u nich wszystkie części listków są poopisywane, wszystko było jakieś takie...Bardziej naukowe... W ich klasie było pełno rzeczy z motywem reniferów, bałwanów, a nawet znalazł się Mikołaj. James podszedł do choinki, którą ubierał Maks i Kaja. Położył pod nią prezent dla dziewczyny i ładnie się przywitał.
- Cześć, James. To twoja bombka. Każdy ma po jednej. Zawieś tam gdzie chcesz.- powiedział Maks podając mu zieloną bombkę z pierwszą literą jego imienia. Zawiesił ją na uboczu i pomagał dziewczynom w naciągnięciu na drzewko łańcuchów. Nie zwracał uwagi na docinki ze strony ,,kolegów" z klasy. Starał się nie myśleć o niczym złym, tym bardziej, że w jego głowie dalej był ten durny ,,epizod"...
Około godziny dziewiątej do klasy weszła wychowawczyni. Miała na sobie sukienkę w świąteczne wzory. Wyglądała w niej bardzo ładnie. Miała w ręce swoją torbę, którą postawiłą na biurku.
- Dzień dobry moja kochana klaso! Jak się macie?- zapytała przemiło.
- Dzień dobry!- odpowiedzieli jej uczniowie.
- To co kochani? Dajemy sobie prezenty?- zapytała kobieta.
Cała klasa podeszła pod choinkę. James znalazł torebkę w pingwinki z jego imieniem. Wziął ją na ławkę i odpakował go przed bardzo podekscytowaną dziewczyną. Najpierw zobaczył czekoladę.
- To na poprawę chumoru. Po drugie musisz jeść.- wyszeptała mu do ucha.
James grzebał dalej. Wyciągnął śmieszne skarpetki w jelenie. Był na nim napis ,,James"
Uśmiechnął się raz jeszcze. Największym i docelowym prezentem był miś, który miał może 25 centymetrów. Był w kolorze jasnego late. Był robiony na szydełku. Na brzuszku misia było serduszko. Serduszko z flagą osób Trans.
- Robiłam sama... Nie jest najpiękniejszy, trochę krzywy...- zaczęła Pola, ale James ją przytulił.
- Jest cudowny i idealny! Powitaj Eustachego.- powiedział uśmiechając się szeroko.
Pola także dostała swój prezent. Jej kupowała Kaja. Mieli szczęści, że nie wylosował ich nikt z wrednej części klasy... Pola dostała piękny zestaw kul do kompieli, grzebie do włosów i świeczkę o zapachu waniliowym.
Lekcje były całkiem miłe. Płynęły w bardzo przyjaznej atmosferze. Wszystko zmieniło się podczas obiadu...
Charlie I Will byli zajęci sobą, a James siedział standardowo z Polą. Miał tacę ze spaghetti i spokojnie wkładał do ust kolejny widelec....I kolejny... Kiedy nagle jego taca spadła na podłogę. Obok stał Tymon. Uśmiechał się złowieszczo.
- Czemu to zrobiłeś?- zapytał James spokojnie. Nie chciał wszczynać bójki.
- Ojej...Przepraszam...Przypadkiem.- zaśmiał się, a za nim stała rechocząca banda- Wybaczysz Żaklinko? Ale Ty i tak byś tego nie zjadła.
- Odpierdol się.- warknął James.
CZYTASZ
Pamiętnik Jamesa Verumes I
Dla nastolatkówZaczynają się wakacje...Zdecydowanie najbardziej wyczekiwany okres przez wszystkich uczniów klas ósmych... Jednym z uczniów jest James Verumes. Te wakacje jednak nie idą zgodnie z planem. James zostaję sam, kiedy jego mama nagle umiera. Nieoczekiwan...