Rozdział 18

75 12 0
                                    

🎶 RUEL - MUST BE NICE 🎶

Obudziłem się mając potworne deja vu. Po chwili wszystko odeszło w niepamięć, gdy poczułem długie i zgrabne palce lekko wciśnięte w mój bark. Początkowo nie zareagowałem wcale, nie wiedząc co się właściwie dzieje, ale gdy tylko do mnie dotarło, uśmiechnąłem się samoistnie. Otworzyłem ociężale oczy i ujrzałem przed sobą te mocno trawiaste oczy z wielkim znakiem zapytania na twarzy.

- Śpisz? - zapytał cicho kręconowłosy. Szybko puścił mój bark, a gdy tylko podniosłem się do pozycji siedzącej, usiadł tuż obok.

- Wydaje mi się, że nie, ale mogę się mylić - zaśmiałem się lekko zachrypniętym głosem, przez co chłopak od razu odwrócił głowę lekko zaskoczony zmianą głosu. Uśmiechnął się nikle po czym otworzył usta, by co powiedzieć, lecz po chwili je zamknął nie wypowiadając zupełnie nic.

Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy przez parę następnych minut. Chłodne powietrze przyjemnie otulało nasze ciała, a gwiazdy migotały nad nami. Tej nocy niebo było czyste. Jasne punkciki świeciły na nieboskłonie oświetlając jedynie nasze twarze.

- Słuchałeś wszystkich piosenek? - zapytałem zupełnie bezsensu, przerywając ciszę.

- Na grającym urządzeniu? - zapytał, skinąłem jedynie głową, ale widać to zauważył, bo natychmiast odpowiedział. - Nie do końca - dodał cicho.

- A słuchałeś must be nice? - zapytałem. Ach, kolejna piosenka, którą szczerze uwielbiałem. Spokojny głos i delikatne, subtelne dźwięki temu towarzyszące idealnie koiły zmysły.

- Akurat do tej nie dotarłem - sapnął.

- Szkoda, jest naprawdę dobra - dodałem.

- Może posłuchamy razem? - zapytał nagle i nie czekając nawet na odpowiedź zerwał się na równe nogi do domku. Spojrzałem wtedy odruchowo na zegarek, wskazywał 3.28.

Chłopak przybiegł z powrotem w mgnieniu oka i siadając na ławce zaczął zawzięcie szukać podanego mu wcześniej tytułu utworu. Gdy tylko ją odnalazł, wypiął niczym dumny paw pierś do przodu, włączając odpowiedni przycisk. Pierwsze wersy zaczęły delikatnie uderzać stonowanym dźwiękiem po naszych uszach.

Wondering where you've been
Oh my god I'm thinking of you again
Oh my god I'm thinking of you again

Delikatnie przymknąłem powieki, wsłuchując się w kolejne słowa. Doskonale znałem tą piosenkę. Była pewnym etapem w moim życiu, który zapisał się na kartach mojej historii. Jak już mówiłem byłem naukowcem. Miałem swoją ekipę stałych ludzi, z którymi współpracowałem ponad 5 lat. Byli mi jak druga rodzina.

Matt był średniego wzrostu chłopakiem o głębokich, brązowych oczach i gęstych czarnych włosach. Do dziś pamiętam ich lekką szorstką fakturę pod opuszkami, przy każdym dotyku. Codzienne wspólne spędzanie czasu uświadomiło mi jedynie, że darzę go naprawdę silnym uczuciem. Nie potrafiłem mu nigdy się nigdy do tego przyznać, to mogłoby zniszczyć jego dotąd szczęśliwe życie. Był od paru dobrych lat w pełnym miłości związku z Sophie, którą miałem okazję poznać podczas jednej z imprez firmowych. Byli naprawdę zgraną parą. Nie mógłbym mu tego zrobić, ale robiłem to sobie.

I heard it from, from your friend
They told me you were happy with him
They told me you were happy

- To chyba smutna piosenka - stwierdził kręconowłosy, poprawiając swojego wciąż związanego w kitkę koka, który niedbale zwisał mu na tyle głowy.

- Niestety, życie bywa ciężkie - sapnąłem, powoli otwierając powieki. Chłopak spojrzał się na mnie niejasno, delikatnie marszcząc brwi. Wyglądał tak, jakby chciał mnie rozszyfrować, próbując wyczytać wszystko jedynie z mych paru słów.

Proxima Project || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz