KOMPANIA THORINA DĘBOWEJ TARCZY PRZEBYWAŁA JUŻ W RIVENDELL KILKA DNI. Dało się odczuć ich obecność, choć starali się trzymać na uboczu to niestety, nie udało im się to. Szczególnie dało się to odczuć w kuchni, która się nie wyrabiała i w dodatku zaczynało brakować wina.
Elanor siedziała na jednym z parapetów, obserwując Dolinę, którą oświetlały promienie słońca.
- Przepraszam.- usłyszała cichy głos.
Obróciła głowę w lewą stronę i zobaczyła jednego z krasnoludów. Wyglądał na najstarszego z całej kompani. Miał długą gęstą białą brodę jak i włosy. Jego czy mówiły wiele. Można było z nich odczytać, że dużo przeszedł w swoim życiu.
- Tak?- zapytała łagodnie.
- Chciałem przeprosić za zachowanie Thorina wtedy na uczcie.
- Spokojnie, nic się nie stało. Także bym się zdenerwowała jeśli ktoś postąpił tak jak ja. To moja wina, nie powinnam była się wtrącać, przepraszam.
- Jesteś bardzo wyrozumiała pani.
- Trzeba być wyrozumiałym w przeciwnym razie kim byśmy byli? A poza tym to było już dawno, więc zapomnijmy o tym. Jestem Elanor.
CZYTASZ
SŁONECZNA GWIAZDA ~ Droga Ku Przeznaczeniu [TomI]
Fiksi Penggemar"Ktoś mi kiedyś powiedział, że nieważne jest to kim się rodzimy, a to kim się potem staliśmy. " Życie lubi zaskakiwać wtedy, gdy się tego najmniej spodziewamy. Elanor przekonała się o tym na własnej skórze, kiedy to do Rivendell przybył Gandalf z ni...