Um...ja...nie chciałem!

1.5K 195 54
                                    

Okropny ból głowy obudził bruneta, który powoli uchylił powieki patrząc na ścianę przed sobą. Uh...nie zbyt pamięta co się stało. Włamał się do domu Draco i...kurwa! Ta dziewczyna.

Zielonooki odrazu podniósł się do siadu żałując tego ruchu bo ból głowy się nasilił. Obrócił się powoli  dostrzegając związaną nagą dziewczynę, która leżała przodem do niego płacząc. Chciał zerwać się na równe nogi, ale w połowie coś pociągnęło go w dół.. dostrzegł, że jego ręce są przykute łańcuchami do metalowej rurki. Czyli to była prawda...ten ból głowy, Malfoy był za nim? Uderzył go?

Wszystko co tutaj teraz widzi całkiem nie jest jego miłością...to jakiś jebany psychol...co on chce zrobić z tą dziewczyną? Po co ona mu w piwnicy i dlaczego ją katuje? To przerażające. Czy teraz bruneta spotka to samo co ją?

Wpatrywał się w dziewczyny twarz z przerażeniem. Potrzepał w końcu głową na boki chcąc myśleć w miarę racjonalnie. Zaczął starać się uwolnić swoje ręce z metalu...musi stąd uciekać to nie jest jego Draco.

— Nie wiem kim jesteś...ale nie mam kuzynów..a z krewnymi ostatni raz widziałem się dziesięć lat temu  — Draco stał w rogu nie odrywając wzroku od chłopaka, póki co dziewczyna go nie interesowała, tak dawno nie zabił żadnego chłopaka...jedynym mężczyzną którego zabił był jego ojciec...czas to zmienić prawda?

Blondyn podszedł powoli do chłopaka z wrednym uśmiechem nadal trzymając kij bejsbolowy w dłoni, miał zabawić się z córką prezesa firmy farmaceutycznej ale dlaczego by nie zamienić jej na chłopaka?

Harry słysząc głos, który tak strasznie od dawna mu się podobał spojrzał w tamtą stronę...jego barwa głosu już nie potrafiła być dla dwudziestoczterolatka urocza a była przerażająca. Bał się go. Usiadł momentalnie na tyłku czując zimno betonowej podłogi w piwinicy...przestał też się szarpać bojąc się znów dostać kijem. Głowa i tak strasznie go bolała, a jego kark i bluza góra była ukrwawiona.

— Um...ja...nie chciałem! — Wymamrotał nie wiedząc co mu powiedzieć. Bo co powie? Że się zakochał w chłopaku z którym nawet nigdy nie gadał? Ale chciał zobaczyć jak jego miłość życia mieszka? Przecież uzna to za totalną bzdurę...

— Czego ode mnie chcesz? — warknął cicho kucając przy chłopaku kompletnie ignorując dziewczynę leżącą obok, która przez cały czas błagała o wolność. Draco nie potrafił zrozumieć co ten chłopak tutaj robi, nawet go nie zna więc czego on tak naprawdę chce? Blondyn nienawidził bawić się w podchody.

— Ja... ja nie umiem na to odpowiedzieć —  Wymamrotał spuszczając głowę w dół nie chcąc patrzeć na chłopaka, który wydawał się taki cudowny a teraz był przerażający. Ta dziewczyna...nie potrafi się przez nią skupić ani pukładać myśli. Chce stąd uciec i wrócić do swojego małego mieszkania.

— Nie rozumiem cię — mruknął cicho szarooki łapiąc go za policzki, ten chłopak był naprawdę dziwny...co on tutaj robi i jakim cudem znał kod którego nikt oprócz niego nie znał? Coza chory psychol.

Potter poczuł jak robi mu się dziwnie na żołądku od dotyku chłopaka. Wcześniej go pragnął, a teraz do tego doszło jeszcze obrzydzenie i strach. Spojrzał w jego oczy ale mimo, że chciał się na nich skupić cały czas uciekał spojrzeniem do dziewczyny. Wypuści ją? Zabije? Czy będzie trzymał, aż sama nie umrze z wycieńczenia organizmu?

Jego serce biło szybko, a on bał się o własne życie. Żałował, że tu wszedł...ale skąd miał wiedzieć, że Malfoy okaże się taki...właśnie...jaki? Brunet nawet nie miał pojęcia co o tutaj robił z tą dziewczyną ani po co ją katował...w dodatku przypiął go do metalowej rurki.

—  No i dlaczego milczysz? Powiedz coś...— prychnął niezadowolony blondyn, nienawidził gdy osoby które trzymał w piwnicy siedziały cicho...czasami czuł niemałą irytację przez nich, a chłopakowi jeszcze niczego nie zrobił więc dlaczego on tak milczy?

— Chciałem... chciałem ci podziękować — wydusił z siebie pierwsze co przyszło mu do głowy. W sumie od dawna chciał mu podziękować więc teraz może to zrobić. Zabawne jeśli zginie z ręki osoby, która kiedyś go uratowała i prawdopodobnie tego nie pamięta.

— Podziękować? Za co..? — Za co chłopak chciał mu podziękować? Nawet go nie znał, a poza tym w taki sposób? Kto normalny włamuje się komuś do domu i go przeszukuje tylko po to by komuś podziękować? Ten chłopak zdecydowanie miał nierówno pod sufitem.

— W wojsku mnie uratowałeś... więc dziękuję — mruknął patrząc w jego oczy. — mogę już iść? nikomu nie powiem... — może głupie pytanie ale zawsze można spróbować może okaże mu łaskę i wypuści go z tej piwnicy. Jest w stanie nikomu o tym co tu widział niepowiedzieć.

Blondyn przez chwilę na niego patrzył myśląc że chłopak żartuje, zdając sobie sprawę z tego, że to nie żarty wybuchł głośnym śmiechem, czy ten chłopak był naprawdę taki głupi? Wlazł mu do domu bez pytania…odkrył piwnicę i teraz myśli, że Draco tak po prostu go wypuścić zapominając o całej sprawie?

— Umm czyli nie — Wymamrotał mieszając się. Niby było to oczywiste, że go nie wypuści ale jakaś nutka nadziei była. W końcu Draco zawsze reprezentował się jako kochana osoba.

— Masz dziwny sposób przeprosin…kto normalny włamuje się komuś do domu?— prychnął cicho łapiąc chłopaka za podbródek dwoma palcami, brunet był w jakimś stopniu interesujący dla Draco.

— Dobre pytanie....ale nie znam na to odpowiedzi...sam nie wiem czemu tutaj wszedłem — odparł mieszając się kolejny raz pod ruchem Draco. Właśnie siedział przykuty do metalowej rurki w piwnicy rozmawiając ze swoją obsesją...nie tak miało być i chyba mu przeszło po tym co zobaczył.

— Ludzie są tacy głupi…czasami ich nie rozumiem — mruknął sam do siebie szarooki przez cały czas patrząc na chłopaka, skoro był tak pewny siebie to trzeba mu tą pewność odebrać prawda?

— Tak...ja siebie też sam nie rozumiem — Wymamrotał zabierając głowę spod jego dotyku. Spojrzał na kajdany na swoich nadgarstkach myśląc nad tym jak zdjąć z nich ten gruby metal...i co z tą dziewczyną, jeśli uda mu się uwolnić to trochę go opóźni, ale z drugiej strony nie może jej tu tak zostawić. To nie ludzkie.

Draco przez chwilę tak patrzył po czym uwolnił chłopaka wysuwając dłoń w jego stronę.— chodź idziemy do wyjścia — uśmiechnął się słodko patrząc chłopakowi prosto w oczy, czemu nie mógł się nim trochę pobawić? Zawsze to jakaś inna odmiana niż same kobiety.

Harry zamrugał zaskoczony po tym jak chłopak odpiął jego nadgarstki, a był jeszcze bardziej zaskoczony jego słowami... coś tu było nie tak, wcześniej śmiał się z tego, że brunet spytał czy go wypuścić a teraz nagle to? Chcąc czy nie, nie zostało mu nic innego niż spróbować. Jest heteroseksualny więc może trzyma w piwinicy tylko kobiety? Dziwny fetysz. Podał mu dłoń wahając się przy tym i wstał powoli na równe nogi, a jego wzrok nadal uciekał do dziewczyny, która była zakneblowana i płakała. Wyglądała jakby siedziała już tutaj sporo czasu.

Blondyn podszedł z chłopakiem do schodów wychodząc z nim powoli, gdy tylko byli już prawie na samej górze do głowy wpadł mu genialny pomysł, odwrócił się w stronę chłopaka i mocno go popchnął tak, że Harry stracił równowagę i upadł na sam dół.

___________________________________________

Miejsce na uwagi, propozycje, cokolwiek ————>

~Leon~

Killing stalking • drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz