Draco nie ma w domu.

2.5K 214 103
                                    

Niepozorny dwudziestoczteroletni chłopak na pozór cichy...nie chcący wyróżniać się z tłumu, unikający ludzi i chowający się w cieniu innych, a jednak posiadający swoją małą mroczną cząstkę. Jego obsesja na punkcie Draco już nie daje mu normalnie funkcjonować, jedyne o czym myśli to by dostać się do domu swojej miłości i zaciągnąć się jego zapachem w łóżku należącym do blondyna.

Wszystko zaczęło się od wojska. Harry nie sądził, że go tam przyjmą w końcu wyglądał jak wyglądał...a tu proszę...nie widzieli zastrzeżeń by go tam nie przyjąć. Nie szło mu tam za dobrze, można rzec, że wręcz tragicznie i tam też stał się ofiarą tak jak wcześniej w swoim domu. Jego przełożony lubił zabawiać się brunetem po nocach, gdy nikt nie widział. Kiedy miał już kolejną noc z kolei przechodzić  ten koszmar, ktoś go uratował. Ktoś kogo teraz kocha całym sobą mimo, że jedynie jaki kontakt z nim miał, to wzrokowy i to przez bardzo krótką chwilę bo zielonooki odrazu zabrał spojrzenie będąc speszonym.

Myślał, że już nigdy go nie spotka, a tak strasznie chciał mu podziękować za to co zrobił. Za to, że go uratował, skończył jego katusze w postaci gwałtów i znęcania się nad zielonookim psychicznie. W każdym bądź razie życie lubi zaskakiwać i złożyło się tak, że chodzą na tą samą uczelnie, a podziękowanie za to stało się cięższe do wykonania niż wcześniej zakładał...nie potrafił nawet na niego patrzeć tak by mógł to dostrzec, a co dopiero się do niego odezwać...

Draco miał taką przyjazną i ciepła aurę, że każdego do niego ciągnęło, a jego atrakcyjny wygląd też grał tutaj role, Harry jest gejem, a Malfoy? No nie koniecznie...miał dziewczynę i to nie jedną. Nie widział go nigdy z tą samą płcią co oznaczało, że prawdopodobnie jest hetero. Nawet nie prawdopodobnie a na pewno. Mógł dziękować za to swojemu pechowi w życiu, który jest nierozłącznym jego elementem. Bo akurat z tylu ludzi na świecie musiał zakochać się w heteroseksualnym chłopaku?

Znał nawet na pamięć cały jego plan lekcji by móc spojrzeć na niego przez chwilę, gdy przechodził ze swoimi znajomymi szkolnymi korytarzami, a Harry zawsze przypadkowo też tamtędy przechodził. Wiedział też kiedy chodzi na treningi i w których godzinach nie ma go w domu oraz kiedy wraca. Zawsze w określone dni było tak samo. Dlatego często starał się dostać do jego domu w postaci odgadnięcia jego kodu.

Spędzał nad tworzeniem kodów naprawdę dużo czasu...cały zeszyt był wypełniony i prawie całość już zkreślona. Robił tylko po cztery próby by nie włączyć alarmu i w końcu nadszedł dzień gdzie zostały tylko cztery...a to oznaczało, że któryś z nich jest prawidłowy.

Jak zwykle udał się pod dom Draco, gdy ten był na swoich treningach. Stanął przed bramą, biorąc głębszy wydech...był już tutaj tyle razy, a za każdym razem czuje się jakby był tutaj pierwszy raz. Przeszedł przez furtkę zamykając ją za sobą. Stając przed drzwiami przejechał po nich opuszkami palców czując jak przez jego ciało przechodzi ekscytacja.

— Nie robię nic złego...nie chce go okraść...chce tylko zobaczyć jak mieszka...— Wymamrotał do siebie a następnie zaczął wpisywać kod. Pierwszy, zły. Drugi, zły. Miał już wpisywać trzeci słysząc z tyłu dochodzący do niego głos.

— Co tutaj robisz? — spytał starszy policjant przyglądający się dzieciakowi, który już trochę stał pod drzwiami Malfoya. Mężczyzna uznawał blondyna za swojego syna...sam stracił swoje dziecko, a Draco stracił rodziców...czuł potrzebę opiekowania się nim więc był ciekawy kim jest brunet gdyż nigdy wcześniej go nie widział.

— Oh! Ja przyszedłem do mojego krewnego. — Wymamrotał odwracając się w ich stronę.

— Draco nie ma w domu. — Mruknął funkcjonariusz, dzieciak zdecydowanie wyglądał na zdenerwowanego.

Killing stalking • drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz