Taki bezradny

533 120 14
                                    

Tom po dostaniu wolnego popadł w jeszcze większą obsesję. Widział młodego Malfoya dosłownie wszędzie. Mimo, że był sam w mieszkaniu to słyszał jego głos gdy ten z niego szydził i wyśmiewał się, że nigdy mu niczego nie udowodni. Tak samo jak mył race czy zęby przy umywalce w łazience to widział go w lustrze. Stał za nim i się cieszył. Perfidnie się cieszył.

Brunet przez długi czas nie wychodził z swojego mieszkania. Cały czas siedział i analizował życiorys blondyna. Przed wyjściem z pracy zabrał z komisariatu policji wszystkie informacje o Draco jakie tylko istniały. Przestudiował to już chyba z milon razy, a nadal miał wrażenie, że coś przeoczył.

Dni mijały, a Riddle zatracał się w coraz gorszym stanie, już sam nie wiedział czego tak naprawdę chce i czy nadal zależy mu na udowodnieniu, że Draco jest mordercą.

W końcu przełamał się i umówił ze swoją obsesją na spotkanie. Podjechał autem w jedną z ciemniejszych uliczek czekając, aż blondyn się zjawi, sam nie wiedział dlaczego odczuwa taki stres i gdy Malfoy wsiadł do samochodu to Tom patrzył na niego dłuższą chwilę w ciszy, a Draco za to uśmiechał się do niego ciepło. Pojebane...

— Dobrze wiesz, że ja wiem, że to ty stoisz za tymi morderstwami — Mruknął w końcu policjant.

— Może tak....może nie...jesteś w stanie mi to udowodnić panie policjancie? — mruknął cicho blondyn nadal uśmiechając się w stronę mężczyzny, nawet jeśli to on to zrobił to policjant nie miał na niego żadnych dowodów.

Tom słysząc jego słowa zacisnął dłonie w pięści mając ochotę zedrzeć mu ten uśmieszek z twarzy. Jebany dupek. Ale fakt faktem nie miał jak mu tego udowodnić i było to strasznie, ale to strasznie irytujące.

Bruent wziął głębszy wdech przenosząc swoje spojrzenie na przednią szybę samochodu patrząc przez chwilę na ciemną ulice za nią po czym wrócił spojrzniem do Malfoya.

— A co z twoją ostatnią ofiarą? — nawiązał do Harry'ego będąc ciekawym czy jeszcze żyje.

— Ofiarą? Jak możesz tak mówić o moim chłopaku — prychnął cicho odwracając wzrok w drugą stronę, jak ktokolwiek mógł nazwać Harry'ego ofiarą? Coraz bardziej nie lubił tego policjanta...

— Obydwoje wiemy, że go uwięziłeś u siebie i się nad nim znęcałeś. Więc jaki chłopak? Chyba urojony — prychnał lekceważąco. Kto chciałby być z własnej woli z takim pojebem?

— Kochamy się i tobie nic do tego — mruknął czując coraz większą irytację mężczyzną, który zaczynał sobie na za dużo pozwalać. Draco odwrócił się w stronę mężczyzny ujmując dwoma palcami jego podbródek po czym wysilił się na ciepły uśmiech i spojrzał mu w oczy.  — Kocham Harry'ego, a on kocha mnie i nikt ani nic tego nie zmieni — wyszeptał cicho nie odrywając wzroku od jego oczu.

— Ohh rozumiem...trzymanie w piwnicy i okaleczanie to taka forma okazywania miłości? — prychnał strzepując jego rękę ze swojego podbródka.

— Śpimy razem w łóżku, uprawiamy seks i robimy wszystko razem...jakieś jeszcze urojenia dla mnie masz? — Blondyn próbował zachować spokój jednak brunet zdecydowanie przesadzał i Draco to zaczynało irytować.

— A ma inny wybór? — uniósł brew ku górze zakładając ręce na klatkę piersiową.

— Sam tego chce,  popatrzeć chcesz?— Draco przewrócił oczami po czym usiadł prosto patrząc przed siebie niezadowolony.

— Jeśli lubisz tak seks...hmm...zabawmy się — Mruknął kładąc dłoń na klatce piersiowej blondyna siadając tak by było mu wygodnie, a gdy dotarł nią do jego szyi mocno za nią docisnął go do siedzenia siadając na nim tak by ten nie mógł wstać. Może i Tom nie gustował w facetach, ale blondyn za dużo sobie pozwalał względem innych, a zwłaszcza biednego Pottera.

Killing stalking • drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz