Harry oddał pocałunek, a potem ruszył u boku Draco w stronę jego domu, tym był bliżej tym czuł większy stres. Wchodząc na dzielnice blondyna czuł jak boli go od stresu brzuch, a przed bramką do domu Malfoy'a zawahał się i zatrzymał zostając w tyle.
— Wszystko w porządku? — mruknął cicho blondyn podchodząc do niego z delikatnym uśmiechem, położył dłonie na jego policzkach zaczynając je gładzić by go uspokoić. Trzeba być debilem żeby tu wracać po ucieczce.
— Um...tak, tak — Szepnął spoglądając niepewnie w oczy wyższego.
— Serce mi tak fajnie bije gdy na ciebie patrze — szepnął całując go w kącik ust, mógł mu trochę pokłamać prawda?
Brunet uśmiechnął się delikatnie na jego słową, zerkając na dach domu za stojącym Draco. Miłość miłością, ale instynkt przetrwania powodował, że Harry bał się tam wejść.
Koniec końców wszedł z lekka pomocą Malfoy'a do byłego więzienia. Zważając, że było już późno, zielonooki zrobił mu kolację, którą szarooki zjadł z uśmiechem. Zignorował to, że wylądował kuchni po przekroczeniu progu. Może Draco sam nie umiał zrobić sobie coś do jedzenia?
Później posprzątał po kolacji cały czas czując na sobie szare spojrzenie. Położył się z nim do łóżka przytulając go tak jak powiedział. Jednak Potter nie mógł zasnąć, cały czas czuł niepokój, a gdy udało mu się zasnąć jego spokojny oddech zlał się z spokojnym oddechem drugiego chłopaka.
Draco obudził się w nocy mając wrażenie, że brunet znów mu uciekł jednak widząc go obok siebie odetchnął z ulgą. Nie mógł pozwolić na ponowną tego typu sytuacje, wziął powoli chłopaka na ręce i zaniósł go do piwnicy przykuwając jego rękę do kajdanek i jak gdyby nigdy nic wrócił do pokoju spać.
Harry ziewnął cicho przeciągając się dopiero nad ranem, uśmiechnął się delikatnie, a jego uśmiech zszedł szybciej niż się pojawił. Uchylił powieki widząc pomieszczenie w którym tak strasznie nie chciał być. Podniósł się odrazu czując metal na swoich nadgarstkach. Poważnie? Znów zamknął go w piwnicy. Harry tak strasznie chciał mu zaufać, że to zrobił i praktycznie odrazu pożałował. Dlaczego Draco mu to zrobił? Przecież Harry wrócił do niego sam z siebie gdy wcale nie musiał. Czuł się pogubiony.
Draco nad ranem wziął puszkę owsianki z którą poszedł do piwnicy siadając obok zielonookiego. — przepraszam za to jednak strach utraty ciebie jest silniejszy ode mnie — otworzył puszkę nabierając trochę owsianki na łyżkę którą przyłożył do ust Harry'ego.
— Nie jestem głodny — Wymamrotał obracając głowę w drugą stronę. Nie dość, że wrócił do punktu wyjścia to jeszcze będzie karmił go tą ohydną owsianką.
— Kochanie musisz jeść...— szepnął znów przybliżając do jego ust łyżkę, musiał coś jeść.
Harry zacisnął usta w wąska linie patrząc przed siebie. Naprawdę sam wpakował się spowrotem do tej piwnicy na swoje życzenie. Przecież to nie miało możliwość bycia normalną relacją.
— Pojedziemy kiedyś do wesołego miasteczka? Albo w góry tak jak kiedyś — uśmiechnął się delikatnie odkładając owsianke na bok, nie rozumiał dlaczego zawsze rozgadany Harry teraz jest cicho.
Dwudziestoczterolatek patrzył nadal przed siebie zerkając co jakiś czas na metal na swoich nadgarstkach. Przecież jak tutaj sam przyszedł to nie po to by uciekać, więc dlaczego traktuje go jak inne ofiary umieszczając w powinicy. To wszystko nic dla niego nie znaczyło?
Draco bez słowa położył się dając głowę na jego uda z delikatnym uśmiechem zamykając oczy, znów go miał przy sobie i tak szybko nie wypuści go z piwnicy.
CZYTASZ
Killing stalking • drarry
FanfictionHarry Potter, szczupły, cichy chłopak, zakochuje się w jednym z najpopularniejszych i najprzystojniejszych chłopaków w szkole, Draco. Pewnego dnia, gdy obsesja bruneta na punkcie Malfoya osiąga szczyt, postanawia zakraść się do domu blondyna. Ale to...