Przez następne dni Harry usilnie starał się pozbyć widoku mężczyzny przed swoich oczu co było naprawdę trudne. Też dużo się mył chcąc pozbyć się jego dotyku z siebie mimo, że już dawno był czysty i Draco dużo razy po tamtym wydarzeniu zastąpił go swoim dotykiem.
Zielonooki nie wiedział co Malfoy zrobił z ciałem mężczyzny, ale parę dni po tym jak go przyprowadził i został tu zabity przez bruneta to jego ciało gdzieś zniknęło.
Ta cała sytuacja sprawiła, że Harry popełnił mały a zarazem głupi ruch. Chciał się przewietrzyć i wyszedł na teren przed domem, który był ogrodzony murem. Draco się to nie spodobało...a wręcz się wściekł i zaciągnął chłopaka do piwinicy nacinając jego skórę pod brodą.
Pottera to naprawdę bolało i zalał się dosyć szybko krwią. Opatrunek, który zdobił jego szyję tak jak i spory lepiec miejsce pod brodą powodowały dyskomfort.
Długi czas zajęło mu naprawienie relacji z Draco o ile można ją tak nazwać. Parę dni po tym incydencie spędził w piwnicy, ale na szczęście dosyć szybko z niej wyszedł przez to, że blondyn przez swoją dziwną obsesję praktycznie cały czas potrzebował przy sobie Pottera, a w piwnicy nie chciał przebywać tyle czasu. Za dużo czasu...nie tak jak przy innych ofiarch.
Dziś dostał nawet swoje stare ubrania, które zostały mu zabrane w dniu wejścia do domu Draco. W końcu mógł normalnie wyglądać...no prawie normalnie, pomijając tylko fakt tych opatrunków na szyi. Musiał jeszcze chodzić za pomocą jednej kuli bo nogi były sprawne, ale jeszcze nie do końca.
Blondyn za to wystroił się jak nie wiadomo na co, ale Harry nie chciał pytać. Po tym jak został ukarany za siadnięcie na schodach przed domem by zaczerpnąć świeżego powietrza, ograniczał się w rozmowach z nim. Jedynie wysilał się wtedy gdy kazał mu ze sobą rozmawiać jakby conajmniej byli przyjaciółmi czy parą, a Harry bojąc się grał tak jak ten chciał.
Siedział właśnie w samochodzie młodszego nie za bardzo rozumiejąc gdzie jadą, Draco mówił tylko, że to niespodzianka i że mu się spodoba. Harry modlił się w myślach żeby to nie była taka niespodzianka jak ta ostatnia.
Widząc, że parkują pod swoją szkoła rozszerzył oczy...dziś był bal...po co go tu zabrał nic nie rozumiał... kwestia też tego, że było tutaj naprawdę dużo ludzi...nie bał się, że Potter ucieknie, albo komuś o tym powie, prosząc o pomoc? W sumie nie byłby to taki głupi pomysł.
Dziś był występ w którym Draco ma zaśpiewać miłosną piosenkę z koleżanką z klasy, celowo wziął chłopaka chcąc właśnie jemu ją zaśpiewać gdyż ona idealnie opisywała ich relacje.
Gdy dojechali na miejsce zaparkował swoje auto tak by chłopak daleko nie musiał chodzić po czym złapał za podbródek chłopaka odwracając jego głowę w swoją stronę, przysunął się bliżej łącząc jego wargi ze swoimi w namiętnym pocałunku. Wsunął język w usta zielonookiego masując nim podniebienie starszego odsuwając się dopiero wtedy gdy zabrakło mu powietrza.
— Obejrzyj mój występ…— mruknął wychodząc z auta, obszedł je dookoła otwierając mu drzwi by mógł wyjść, gdy chłopak opuścił jego samochód on zamknął drzwi i ruszył z brunetem wprost pod scenę chcąc by go zobaczył.
Występ? Jaki występ? O czym mówił Draco...jaki chciał by Harry oglądał występ? Szedł u jego boku za pomocą kuli, patrząc pod swoje nogi mijając przy tym ludzi. Nie wiedział czy jeśli zacznie patrzeć po nich to czy Malfoy się zdenerwuje i chyba nie chciał ryzykować ani tego sprawdzać. Jeśli zostanie sam... będzie miał możliwość dostania pomocy?
— Muszę cię tu zostawić...zaraz wracam — wyszeptał cicho mu do ucha znikając w tłumie ludzi, poszedł za scenę gdzie czekała jego koleżanka.
CZYTASZ
Killing stalking • drarry
FanfictionHarry Potter, szczupły, cichy chłopak, zakochuje się w jednym z najpopularniejszych i najprzystojniejszych chłopaków w szkole, Draco. Pewnego dnia, gdy obsesja bruneta na punkcie Malfoya osiąga szczyt, postanawia zakraść się do domu blondyna. Ale to...