Chodź...pragnę tylko ciebie

762 159 20
                                    

Brunetowi było ciężko pozbierać myśli po tym co się stało. Był po tym wszystkim lekko nie obecnym przez co popełniał głupie błędy, a to powodowało dużo siniaków na jego ciele. Draco nie miał problemu z tym by go uderzyć i to nawet o najmniejszą pierdołe Harry dostawał.

Malfoy zdążył go poinformować, że mają gdzieś jechać więc Potter już wcześniej zaczął wykonywać swoje obowiązki. Ugotował obiad, który zjadł razem z blondynem i posprzątał dom.

Od dnia w którym jego nogi zostały złamane kości się zrosły, a on tylko jeszcze lekko utykał na nogę, która była potraktowana młotkiem.

Siedział w samochodzie ubranym w czarny dres i czarna czapkę z daszkiem. Jego szyję nadal zdobiły bandaże tak samo jak nogi. Wiązał je tylko po to, że bał się, że bez usztywnienia kostek bandażem jakaś przy gwałtownym ruchu się uszkodzi na nowo.

Nie wiedział ile już tak jadą, ale od czasu do czasu masował swoje posiniaczone nadgarstki mimo, że jego ręce były prawie całe w silnikach tak jak brzuch, a najbardziej doskwierał mu ból nadgarstków. Zerkał co jakiś czas na blondyna, a raczej na okulary, które miał założone. Należały do tego mężczyzny, którego przyprowadził do piwnicy.

— Wszystko w porządku? Przepraszam za wczoraj...poniosło mnie — westchnął cicho kładąc dłoń na jego udzie, które zaczął masować, nie chciał źle...tak jakoś wyszło, a to wszystko wina Pottera ponieważ gdyby był grzeczny i od razu zabił Astorię to Draco byłby miły.

— Jest w porządku — odparł Harry patrząc na krajobraz za oknem. Jego relacja z Draco nigdy nie będzie nawet w małej części normalna więc na to nie liczył.

—  Bardzo cię boli? Ten bat był przesadą... —  wyszeptał zjeżdżając dłonią na jego krocze, mógł nad sobą zapanować i nie krzywdzić bruneta jednak to było znacznie silniejsze.

— Mówię, że jest w porządku — odpowiedział łapiąc delikatnie chłopaka za nadgarstek po czym przemieścił jego rękę ze swojego krocza na udo. Kto widział by bić kogoś dlatego, że wziął inny zapach płynu do podłogi niż miał?

— Uh...wkurwiasz — warknął cicho niezadowolony wbijając palce w jego udo, czuł że chłopak go okłamuje i zaczynało go to irytować coraz bardziej.

Harry wykrzywił usta w grymasie bólu. Przeniósł wzrok z krajobrazu za oknem na dłoń Draco. Mimo, że nie było to przyjemne nie poruszył się tylko pozwalał bez żadnego ale wbijać mu płace w swojej ciało. Tam też miał siniaki i ból przez to był większy.

Nie rozumiał o co mu chodziło...co miał powiedzieć na jego dziwnie przeprosiny? Nic się nie stało? A może...że mu wybacza? Bo jak odpowiadał, że jest w porządku to ten się wkurzał...nie rozumiał co ma mówić.

— Jedziemy na biwak pod las z moimi znajomymi...lepiej nie narób mi wstydu — Znów zjechał dłonią na jego krocze i tym razem wsunął dłoń w jego bokserki. — przybliż się do mnie — wyszeptał cicho łapiąc za jego członka, miał do niego dostępność jednak nie było mu wygodnie w takiej pozycji.

— Dobrze — szepnął Potter po czym grzecznie się do niego przysunął tak jak ten chciał. Powienien skupić się na drodze na nie dotykać Harry'ego.

— Uh nie wytrzymam...  — mruknął zjeżdżając na pobocze, odsunął fotel do tyłu po czym ściągnął swoje spodnie wraz z bokserkami patrząc na chłopaka, miał na niego ochotę...lodzik? Może brunet pobawi się w jeźdźca?

Harry patrzył spokojnie na swojego oprawcę gdy ten się rozbierał. Przed wyjechaniem z domu też uprawiali seks...Draco miał jakiś problem z napięciem seksualnym? U dziewczyn też tak jego popęd działał? Wiedząc, że blondyn nie lubi, gdy Potter czeka na jego dotyk jak na karę odpiął swojej pasy przybliżając się jeszcze bliżej niego.

Na twarzy dwudziestoczterolatka gościł uśmiech. Wolał się dostosować i grzecznie mu się podkładać, gdy ten tylko tego chciał niż być zmuszany do tego w bolesny sposób. Z resztą nie było tak źle...było nawet przyjemnie.

Draco wyciągnął z kieszeni kolejne opakowanie prezerwatywy, które otworzył zakładając jedną na swojego członka, ten ruch powinien dać chłopakowi do zrozumienia czego tak naprawdę chce.

— Chodź...pragnę tylko ciebie — szepnął odchylając głowę do tyłu, Harry nie miał wyjścia i musiał się dostosować ponieważ albo to albo bolesna kara...chociaż chętnie przeleciałby go opartego o drzewo.

Harry rozebrał się z dolnej części garderoby po czym podniósł się siadając na chłopaku okrakiem. Nakierował jego członka na swoje wejście nabijając się odrazu na całą długość z cichym jękiem. Zdążył zauważyć, że szarooki nie gustuje w czułym seksie dlatego tak jak zwykle ruchy zielonookiego były dość mocne. Już tyle razy Draco kazał mu się ujeżdżać, że wiedział co jak ma robić.

Jego jęki mieszały się z sapnięciami Malfoya a on nie przestając się poruszać nachylił się do szyi drugiego zaczynając go po niej całować. Trochę musiał się męczyć by młodszy doszedł, ale gdy w końcu to nastało zszedł z niego siadając na fotelu obok. Brunet zawsze czekał na pozwolenie ze strony Draco z informacją, że może się już ubrać. Dwa razy ubrał się bez jego zgody i wzamian dostał parę siniaków na ciele do kolekcji.

Draco ściągnął z siebie prezerwatywe wyrzucając ją za okno, odwrócił się w stronę bruneta lustrując jego ciało wzrokiem, siniaki i blizny ładnie odznaczały się na jego ciele.

—Jesteś tak kurewsko podniecający — mruknął znów przyciągając chłopaka na swoje uda, położył dłonie na jego biodrach zaczynając całować jego szyję, położył dłoń na członku starszego poruszając nią szybko, chciał jeszcze razu usłyszeć jak jęczy.

Wnętrze samochodu kolejny raz wypełniły jeki i posapywanie Harry'ego, który trwał grzecznie pod dotykiem młodszego do momentu aż doszedł tak jak Draco chciał. Słysząc w końcu pozwolenie na ubranie się zrobił to i usiadł na swoim miejscu zapinając pasy.

Dlaczego zabiera go do jakiegoś lasu ze znajomymi...czy to będą ci sami co byli z nimi ostanio? Ale czy to nie oznacza, że będą pytać o dziewczynę? Nie chciał tego...to było dla niego za dużo stresu, nie wytrzymałby tego napięcia i na pewno pomieszałby coś wydając siebie, a przy okazji blondyna.

— Wszystko w porządku? Nie stresuj się tak spotkaniem...oni cię zaakceptują — mruknął cicho nie rozumiejąc skąd tyle stresu w chłopaku, dlaczego on się tak bał?

— Dobrze Draco... —  Szepnął cicho brunet patrząc znowu na krajobraz za szybą samochodu.

Po jakimś czasie dojechali na miejsce, Draco zaparkował pod drewnianym domkiem od razu wychodząc z auta, było ich tutaj aż cztery i w każdym z nich po dwie osoby.

— Draco! Dawno się nie widzieliśmy! — wysoki brunet widząc swojego starego przyjaciela z wojska od razu do niego podszedł witając się. Widząc jak Harry wychodzi z auta nie wierzył własnym oczom, jakim cudem oni się zaprzyjaźnili? Zabawka do seksu i jeden z najlepszych żołnierzy?

_____________________________________

Miejsce na uwagi, propozycje, cokolwiek ————>>>>

~Leon~

Killing stalking • drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz