Harry szedł u boku Draco patrząc na niego i na to jak ten patrzył na ludzi. Strasznie jeździł po nich wzrokiem i brunet nie rozumiał dlaczego. Przecież większość z nich nawet na nich nie patrzyła.
Draco dał wszystkie nagrody bruneta na tylnie siedzenia otwierając mu drzwi, gdy chłopak wszedł on obszedł auto dookoła zajmując miejsce kierowcy i z piskiem odjeżdżając spod wesołego miasteczka.
— Draco co się dzieje? — spytał Harry widząc jak blondyn jeździe jakby przed kimś uciekał.
— Muszę cię schować...każdy chce mi cię zabrać....— westchnął cicho zaciskając dłonie na kierownicy, musiał go schować przed innymi
— Schować? Gdzie chcesz mnie schować? — spytał spokojnie. Z Draco było coś nie tak. Od momentu w którym chłopak chciał jego numer, blondyn cały czas gadał coś o tym, że chcąc mu go zabrać.
— Nie wiem...jeszcze nie wiem...może piwnica? Tam jest najbezpieczniej! — Blondyn patrzył cały czas na drogę próbując wymyślić sposób jak sprawić by chłopak był tylko jego.
— Nie chce do piwnicy. — szepnął spuszczając głowę w dół. — proszę...nie zamykaj mnie tam — dodał cicho patrząc na swoje dłonie.
— Muszę to przemyśleć...chcą mi cię odebrać...chcą żebym został sam — zaparkował pod domem opierając czoło o kierownicę, nie chciał znów zostać sam...
— Ummm...Draco. — Szepnął przysuwając się do blondyna, którego ostrożnie objął gładząc przy tym jego ramię. — nie zostawię cię. — dodał cicho.
— Zostawisz...wybierzesz kogoś innego — wyszeptał cicho nawet na niego nie patrząc, każdy zawsze go zostawiał więc tak samo będzie z Harrym.
— Nie prawda — Harry nie wiedział co właśnie uroił sobie Draco, ale nie wyglądało to dobrze.
— Znowu będę sam — mruknął sam do siebie zaciskając dłonie coraz bardziej. Zamknie go w piwnicy i na nowo w sobie rozkocha, schowa go przed całym światem i Harry nie spojrzy na kogoś innego.
— Chcesz iść spać, Draco? — spytał delikatnie patrząc jak ten zaciska mocno dłonie na kierownicy.
— Kupię ci ładny materac...dam ci ciepłą kołdrę...zapas owsianki — wyszeptał sam do siebie zerkając na chłopaka kątem oka.
— Chodźmy — Harry starał się zachować spokój. Dobrze wiedział, że te słowa są o przebywaniu w tej strasznej piwnicy.
Wysiadł z samochodu idąc do drzwi od strony kierowcy. Otworzył je pomagając wyjść Draco i wszedł z nim do swojego więzienia, ale czy nadal nim było? Sam nie wiedział. Wprowadził młodszego do jego sypialni kładąc go na łóżku i przykrył blondyna kołdrą. Coś mu się stało po tej wycieczce, a może Harry miał się na to nie zgodzić, a Malfoy chciał być tylko miły, że go zabierze nie chcąc tam jechać?
— Połóż się obok mnie — szepnął łapiąc zielonookiego za rękę, Harry na pewno chcę uciec i iść do tamtego chłopaka, był tego pewny.
Harry uśmiechnął się do niego delikatnie po czym przeszedł na drugą stronę łóżka kładąc się obok niego. Złapał go znów za dłoń splatając z nim palce i przytulił się do jego boku. Draco wtulił go w siebie chcąc mieć pewność, że zielonooki nigdzie nie pójdzie, był jedyną osobą której dwudziestolatek nie chciał tracić.
Blondyn sam po jakimś czasie zasnął jednak tej nocy nie spał zbyt dobrze gdyż co jakiś czas się budził się sprawdzając czy Harry na pewno koło niego śpi. Po którymś razie odpuścił sobie sen przez co do rana leżał obok chłopaka cały czas go do siebie przytulając.
Harry wstał po dziewiątej, całując na dzień dobry blondyna. Zszedł na dół robiąc im śniadanie, które zjedli razem przy stole. Draco już nie mówił o zabraniu mu Harry'ego i wszystko wróciło do normy jak przed wesołym miasteczkiem.
W południe Malfoy siedział w salonie oglądając film, a Harry przygotowywał obiad. Po domu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi i zielonooki spojrzał na wyjście z kuchni gdzie był prowadzący przedpokój do drzwi wyjściowych.
Gdy dźwięk dzwonka nie ustąpił Harry wiedział, że Draco nie otworzył drzwi więc sam poszedł je otworzyć, a gdy to zrobił jego oczom odrazu ukazał się wysoki mężczyzna pokazujący mu odznakę policyjną. Zielonooki poczuł jak jego wnętrzności od stresu się ściskają, a on znacznie pobladł. On przyszedł po niego, prawda? Za tą dziewczynę i mężczyznę... znaleźli ich ciała?
Tom pomimo zakazu przyszedł do domu młodego Malfoy'a mając nadzieję, że odpowie mu na kilka pytań odnośnie zamordowanej dziewczyny, zdziwił się gdy zobaczył kogoś innego.
— Oficer Tom Riddle, chciałbym zamienić kilka słów z Draco…jest może w domu? — mruknął lustrując wzrokiem zielonookiego chłopaka, którego prawie od razu poznał. To on był tamtego dnia pod domem blondyna…co on tutaj robił? Mężczyzna zlustrował wzrokiem Pottera zastanawiając się dlaczego chodzi bez skarpetek jednak dzięki temu, że ich nie miał to zauważył bandaże na nogach chłopaka.
Riddle już chciał się odezwać jednak usłyszał głos Draco przez co jego wzrok momentalnie znalazł się na szarookim stojącym obok bruneta.
— Ma pan nakaz? — Draco wiedział jak działa prawo policyjne i nie miał zamiaru odpowiadać na żadne pytania, widział jak patrzył na jego Harry'ego i nie podobało mu się to.
— Uh…ja… — Tom nie był na takie coś przygotowany miał nadzieję, że tak po prostu go chłopak wpuści i będzie mógł zbadać jego reakcję na poszczególne pytania.
— Więc do widzenia — mruknął przyciągając do siebie bruneta po czym zamknął policjantowi drzwi przed nosem. — nie rozmawiaj z nimi…mogą wiedzieć o tym co zrobiłeś — wyszeptał mu do ucha wsuwając dłoń pod jego podkoszulek.
— Skąd mają to wiedzieć? — Wymamrotał spinając się, a jego wzork był skierowany nadal na drzwi.
— Mogą znaleźć twoje odciski palców...twoje dna na ciele Astorii i na chuju tamtego mężczyzny — blondyn wszystkie ciała dokładnie umył więc nawet jeśli znajdą którekolwiek ciało to ich Dna na nim nie będzie.— znajdą cię — szepnął jeżdżąc dłonią po jego torsie.
— Wiesz, że on tutaj wróci, prawda? — powiedział cicho czując jak brzuch go boli, a przez stres nie potrafił się skupić na dotyku Draco.
— Obronie cię kochanie...zadbałem o te ciała odpowiednio i niczego na nas nie mają — położył głowę na jego ramieniu dociskając swoje krocze do jego tyłka.
Harry w tym momencie całkiem zgłupiał. Najpierw mówi, że mogą znaleźć jego Dna, a teraz mówi całkiem co innego...to jakieś powalone. Co jest prawdą? Jego wcześniejsze słowa czy te teraz?
— Zadbałem o ciebie kochanie nie martw się — zaśmiał się cicho odsuwając się od chłopaka i jak gdyby nigdy nic wrócił do salonu na kanapę.
Brunet stał tak jeszcze dłuższą chwilę wracając do gotowania obiadu. Gdy go skończył zawołał Draco z którym go zjadł. Resztę dnia spędzili na oglądaniu jakiś filmów, ale Harry nie potrafił się skupić cały czas myśląc o policjancie. Co jeśli naprawdę coś na niego miał? Przecież bez powodu tutaj nie przyszedł. Po wziętej kąpieli z blondynem, Potter nie mógł w nocy zasnąć. Jak tylko zamykał oczy to koszmary związane z ofiarami do niego wracały.
______________________________________
Miejsce na uwagi, propozycje, cokolwiek —————>>>
~Leon~
CZYTASZ
Killing stalking • drarry
FanfictionHarry Potter, szczupły, cichy chłopak, zakochuje się w jednym z najpopularniejszych i najprzystojniejszych chłopaków w szkole, Draco. Pewnego dnia, gdy obsesja bruneta na punkcie Malfoya osiąga szczyt, postanawia zakraść się do domu blondyna. Ale to...