III

14.5K 297 44
                                    

Obudziło mnie to gdy samochód zgasł. Wyprostowałam się i spojrzałam na dom przed nami. Nie był dużych rozmiarów ale wygadał bardzo ładnie. Popatrzyłam na Mattego, który również na mnie patrzył.

- Witaj w domu - powiedział. Uśmiechnęłam się lekko do niego co odwzajemnił, a następnie wyszedł z samochodu. Wyszłam również i spojrzałam na dom. Był jasnym kolorów, napewno piętrowy. Matty wyciągnął walizki i razem weszliśmy do domu. Na samym początku był mały hol. Podłoga była ciemno brązowa, a ściany białe. Tak samo jak meble. Weszliśmy dalej. Po lewej stornie była kuchnia z wejściem na salon. Sam salon był dość spory jak na mały domek. Urządzony był bardzo przytulnie. Po prawej stornie były drzwi. Pewnie do łazienki. Zaraz obok schody na drugie piętro.

- Chodź. Pokaże ci twój pokój - powiedział. Poszłam za nim na górę. Weszliśmy na korytarz gdzie było pare drzwi. - Te po lewej to twoje.

- Tam dalej jest mój pokój, obok niego zaraz łazienka choć tobie raczej nie będzie potrzebna tamta, a naprzeciwko jest po prostu pusty pokój - powiedział wskazując palcami na każde drzwi, o których mówił. Otworzyłam drzwi do mojego pokoju. Spojrzałam na niego i od razu się zakochałam. Naprzeciwko mnie było okno. Na samym środku pokoju było duże łóżko pięknie zasłane. Naprzeciwko łóżka było biurko oraz szafa. Po jednej stronie drzwi były, które prowadziły zapewne do łazienki.

- Jest piękny - powiedziałam czując ciagle obecność chłopaka za sobą.

- Cieszę się, że ci się podoba - powiedział. - Rozgość się, możesz wziąć prysznic, rozpakować się. Zawołam cię zaraz na kolacje.

Odwróciłam się do niego, a szatyn jedynie się uśmiechnął wychodząc. Zamknął za sobą drzwi. Pierwsze co to położyłam się na dużym łóżku. Było wygodne i zawsze o takim marzyłam. W domu miałam jedynie małe. Chwile później wyciągnęłam z walizki jakieś dresy i bluzę i poszłam do łazienki. Kąpiel po locie dobrze mi zrobi. Łazienka nie była duża ale wystarczająca. Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele. Po chwili wyszłam ubierając się w wygodne ubrania. Następnie wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach na dół. W kuchni zauważyłam bruneta, który coś gotował.

- Nauczyłeś się gotować - powiedziałam co sprawiło, że chłopak się odwrócił. Uśmiechnął się do mnie.

- Laski na to lecą - powiedział i ponownie odwrócił się do przekładanka pancakes. Oparłam się o blat i patrzyłam na niego. Ściskało mi przełyk na samą myśl, że mam to zjeść. Nie lubiałam jeść.

- Masz dziewczynę? - zapytałam

- Nie - powiedział - Nie kręcą mnie teraz stałe związki.

- Nie? - zapytałam. Patrzyłam na niego lekko tym zaskoczona.

- Nie, nie mam teraz na to czasu - powiedział. Fakt byl taki, że mimo, że byliśmy rodzeństwem to nie wiedziałam kim on teraz był. Jaką osobą się stał. Matty nałożył jedzenie na talerze, a następnie usiedliśmy przy stole.

- Tęskniłem bardzo - powiedział patrząc prosto na mnie. Spojrzałam również na niego.

- Ja też - powiedziałam i westchnęłam - Wyjechałeś w najgorszym momencie.

Nigdy nie miałam mu tego za złe. Wiedziałam, że sobie nie radził. Wyjechał nie wiedząc co będzie dalej, nie chciał mnie narażać. Zrobił to dla swojego dobra, bo nikt nie wie jakby to wszystko się skończyło.

- Wiem, i bardzo za to przepraszam - powiedział i widziałam smutek w jego oczach. Te wspomnienie nie były miłe dla żadnego z nas.

- Było minęło - powiedziałam - Ważne że jesteśmy teraz razem.

Szatyn zaczął mi się przyglądać co trochę mnie krępowało gdy jadłam. Byłam głodna więc podjechałem próbę zjedzenia czegokolwiek.

- Co? - zapytałam po chwili i uśmiechnęłam się patrząc również na jego uśmiech. Miał idealnie białe zęby. Tez takie chce.

- Zmieniłaś się - powiedział w ciągu dalszym mi się przyglądając.

- Ludzie mnie zmienili - rzuciłam jedynie biorąc kolejny kawałek do ust. Nie tylko on był kimś innym, ja dla niego również byłam obcą osobą. Byłam prawie dorosła, a gdy wyjeżdżał wchodziłam w okres dojrzewania. Nie byłam tą samą osobą.

- Opowiedz co się działo jak mnie nie było - powiedział, a jego pytanie wydawało się bardzo ostrożne. Spojrzałam na niego nie wiedząc co powinnam mu powiedzieć. Działo sie dużo.

- Nic szczególnego - powiedziałam wzruszając ramionami. Nie chciałam do tego wracać, było minęło i tego chciałam się trzymać.

- Widzę tą bliznę na nadgarstku - powiedział co sprawiło, że całe moje ciało się spięło pozostając w jednej pozycji. Serce mi stanęło, a ja po prostu na niego patrzyłam. Nie wiedziałam co powinnam mu odpowiedzieć. Faktycznie, jedna blizna była widoczna.

- Nie robisz już tego, prawda? - zapytał patrząc na mnie.

- Nie - odpowiedziałam. Nie robiłam do tej pory, nie wiem jak będzie dalej. Chłopak jedynie na mnie patrzył nic nie mówiąc.

- Od poniedziałku zaczynasz szkole - powiedział, a to był kolejny bardzo stresujący aspekt. Nowa szkoła. - Ale nie stresuj się. Chodzę do tej, skończę ją wreszcie w czerwcu.

- Aż taka zła? - zapytałam

- Nie ale zabiera mi sporo czasu - powiedział - Poza szkołą pracuje jeszcze w warsztacie.

- Jesteś mechanikiem? - zapytałam

- No coś ten tego - odpowiedział kończąc już jeść swoją porcje jedzenia. - Przyjdą pod wieczór do mnie kumple, nie masz nic przeciwko?

- Nie nie - powiedziałam choć to również mnie stresowałam. W ciągu dalszym byłam tu obca i potrzebowałam się oswoić z domem i Mattym, a teraz jeszcze do tego domu przyjdą jego koledzy. Chwile później oboje już zjedliśmy.

- Grasz? - zapytał Matty wyciągając jakieś gry z szuflady. Spojrzałam na opakowanie. Była to nasz ulubiona gra na playstation gdy byliśmy młodsi. Uśmiechnęłam się do niego, a zaraz potem zajęłam miejsce obok na kanapie. Matty włączył grę, której bardzo mi brakowało.

Jego bardzo mi brakowało

Graliśmy bardzo długo ze sobą ciagle się śmiejąc i rozmawiając. Było prawie jak dawanie, gdy siadaliśmy po szkole do telewizora, a mama sie wściekała bo nic innego nie robiliśmy. W końcu zadzwonił dzwonek do drzwi. Szatyn wstał i poszedł otworzyć. Wstałam również czując jak cała się stresuje. Potrzebowałam czasu, a nie był mi dany. Musiałam przywrzyc maskę i udawać, że jest dobrze.  Chwile później ujrzałam dwóch chłopaków, którzy stali i patrzyli na mnie.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz