XIX

3.2K 96 14
                                    

Olivia

Obudziłam się następnego dnia. Czułam się o wiele lepiej. Chwile musiałam posiedzieć, bo byłam kompletnie zdezorientowana. Z wczorajszego wieczoru miałam jedynie jakieś przebłyski. Przypominając sobie to dziwne uczucie gdy zasypiam dostawałam gęsiej skórki. Wstałam z łóżka. Zeszłam na dół gdzie był już Matty.

- Hej - powiedziałam patrząc na niego. Odwrócił się w moją stronę.

- Hej - powiedział z uśmiechem. - Jak się czujesz?

- Dobrze - powiedziałam.

- Zjedz śniadanie - powiedział podając mi zrobione przed niego kanapki.

- Nie jestem głodna - powiedziałam

- Zjesz to i jedziemy po mamę. - powiedział a moje oczy błysnęły. Już dziś mama miała wrócić do domu. Bardzo się cieszyłam. Zjadłam śniadanie i razem z bratem pojechaliśmy po mamę. Już nie mogłam się doczekać aż ona znowu będzie mieszkała z nami. W końcu siedzieliśmy w samochodzie.

- W końcu będziemy mieszkać razem - powiedziała mama - Miałam już dość siedzenie tutaj.

- Ale warunek jest taki, że nie przemęczasz się w domu - powiedział Matty.

- Jasne - powiedziała. Całą drogę przegadaliśmy. Bardzo się cieszyłam i wszystkie inne problemy znikły. Od tak dawna marzyłam by mama znowu była z nami. Tak wiele czasu na to czekałam i modliłam by wszystko było dobrze. Ten dzień szybko minął. W poniedziałek do szkoły pojechałam ja. Weszłam do budynku. Od razu zauważyłam Olivera i Davida z jeszcze jakąś grupką osób. Podeszłam do nich.

- Olivka - powiedział David podchodząc do mnie. Przytulił mnie lekko, na co niektóre laski zabiły mnie wzrokiem. Chyba zazdrosne.

- Jak się czujesz? - zapytał Simon obejmując jakaś dziewczynę.

- W porządku - odpowiedziałam.

- Poznaj Lidię, moja dziewczyna - powiedział Simon przedstawiając mi blondynkę. Uśmiechnęła się do mnie. Nie wyglądała jak te wszystkie puste lalki. Miała lekki makijaż, rozpuszczone blond włosy z jakimiś jaśniejszymi pasemkami. Była może mojego wzrostu, a może trochę wyższa.

- Lidia - powiedziała wyciągając dłoń w moją stronę.

- Olivia - powiedziałam i odwzajemniłam gest. Następnie popatrzyłam na Olivera. Uśmiechnął się w moją stronę. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Nie obchodziło mnie, że inni na nas patrzyli. Byłam mu po prostu wdzięczna. Wdychałam jego perfumy. Pachniały bosko. Mocno zaciskałam dłonie za jego karkiem stając na palcach. Jego dłonie czułam na mojej talii. Chyba mogłabym tak stać godzinami.

- Hej - powiedział gdy odsunęłam się lekko.

- Hej - odpowiedziałam poprawiając rozczochrane włosy. Czasami miałam ich dość.

- Jak sie czujesz malutka? - zapytał. Uśmiechnęłam się do niego. Lubiałam gdy mnie tak nazywał. Poczułam, że moje serce przyspieszyło swoją stronę, a twarz oblał rumieniec.

- W porządku - powiedziałam na co chłopak się uśmiechnął. - Dziękuje za to.

- Żaden problem - powiedział

- Co stało ci się w dłonie? - zapytałam chwytając jedną z nich. Miał zdarte kostki i lekko posiniaczone.

- Nic istotnego - powiedział. Patrzyłam na niego chwile. Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.
Mój ulubiony uśmiech.

Minął ponad tydzień. Coraz bardziej wykańczał mnie stres powodowany Thomasem. Chłopak mnie prześladował. Nie zbliżył się bardziej ale ciągłe wiadomości od niego o tym co robię mnie wykańczały. Był dzisiaj czwartek. Wróciłam ze szkoły razem z Mattym i chłopakami. Usiadłam na kanapie chcąc odpocząć do długim dniu szkoły. Zbliża się koniec roku szkolnego, a moje ambicje nie pozwalają mi pogorszyć moich ocen. Trzymałam na kolanach zeszyt z biologii próbując wykuć wszystkie ważne rzeczy.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz