XLV

1.2K 62 13
                                    

Moje serce w sekundę się zatrzymało. Nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć. Patrzyłam jedynie na niego. Moja klatka piersiowa szybko się unosiła i opadała. Bolało. Moje ciało od razu zaczęło drzeć.

- Co? - wydusiłam jedynie z siebie nie wiedząc co mogłabym więcej powiedzieć. Nie byłam w stanie. Przez moje gardło nie przechodziły żadne słowa. Spojrzałam na mojego brata. On wiedział.

- Od pewnego czasu nie czułem się za dobrze - powiedział Oliver nie spuszczając ze mnie wzroku. Nie wiedziałam co robić. Przez moją głowę przechodziło tysiąc myśli. Podeszłam do sofy i po prostu na niej usiadłam. Oliver usiadł obok, a Matty stał naprzeciwko nas.

- Od jak dawna? - zapytałam ciągle patrząc tylko na moje trzęsące się dłonie.

- Mocniejsze objawy od początku wakacji, te które po prostu sobie były od trzech miesięcy - powiedział, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego niczego nie zauważyłam?

- Nie mogę w to uwierzyć - powiedziałam zakrywając moją twarz dłońmi. Dalej byłam w szoku. Poczułam jak chłopak mnie przytulił. Moje dłonie drżały. - Od kiedy wiedziałeś?

Spojrzałam tym razem na brata. Matty wpatrywał się w naszą dwójkę i zacisnął usta.

- Byłem z nim wczoraj u lekarza - odpowiedział. Więc dlatego nie chciał żebym jechała z nim.

- Będzie dobrze - powiedział Oliver przytulając mnie jeszcze bardziej. Nie mogłam się otrząsnąć. Potrzebowałam czasu i przemyśleń. Było już przecież tak idealnie, w końcu poczułam upragnione szczęście i nie musiałam się niczym martwić. Chłopacy poszli do kuchni zrobić coś do jedzenia, a ja zostałam na kanapie wpatrując się w jeden punkt. Jak to możliwe, że Oliver jest chory. Może wyniki badań wyszły niepoprawne? Może ktoś się pomylił. W końcu jesteśmy tylko ludźmi i każdy popełnia błędy. Wstałam i poszłam od razu do nich.

- Idź do innego lekarza - powiedziałam, a wzrok obu chłopaków przekierował się na mnie - Co jeżeli ona się pomyliła?

- Olivia tu nie ma jak się pomylić. Wyniki z krwi wskazują na jedno - powiedział Oliver. Dlaczego mówił to z taką łatwością? Dlaczego przekreślił już swoje zdrowie?

- To zrób je jeszcze raz, gdzie indziej - powiedziałam.

- Już kiedyś mnie ostrzegali, że tak może być - powiedział chłopak, a ja nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi. - Gdy miałem tak z 7 lat to zachorował mój dziadek. Na białaczkę. Dokładnie pamiętam to jak się czuł, jak wyglądał. Lekarze ostrzegali nas, że są to geny uśpione pokazujące się w co którymś pokoleniu. Zbagatelizowałem to i gdy się tu przeprowadzałem przestałem się badać.

Nie oderwałam od niego wzroku ani na chwilę.

- Jak wygląda leczenie? - zapytałam sama nie mając o tej chorobie żadnego pojęcia

- Chemioterapia, a później jeżeli będzie się pogarszać potrzebuje przeszczepu - odpowiedział. Spojrzałam na swoje stopy. Nie byłam w stanie na niego patrzeć,
bo wiedziałam, że się rozpłaczę. - Od przyszłego tygodnia zaczynam.

Łzy spłynęły mi po policzkach. Przecież było tak dobrze. Poczułam jak chłopak przytulił mnie do siebie. Przytuliłam go również mocno. Wdychałam jego zapach, który choć zawsze mnie uspakajał dzisiaj tego nie robił.

- Nie chcę cię stracić - powiedziałam cicho. Nie przeżyłabym kolejnego ciosu.

- Nie stracisz - odpowiedział i poczułam, że przytulił mnie nieco mocniej. Prawda była taka, że oboje nie byliśmy tego pewni. Cały dzień spędziłam z Oliverem i moim bratem. Starałam się wyrzucać te złe myśli z mojej głowy ale naprawdę było to ciężkie. Wieczorem Oliver wrócił do domu. Siedziałam w moim pokoju na łóżku czytając o białaczce. Gubiłam się w tym wszystkim i nie rozumiałam faz tej chemioterapii i tego co po niej. Czytałam o objawach, o leczeniu, skutkach. Dosłownie o wszystkim. Mój mózg już nie wytrzymywał ale chciałam wiedzieć wszystko. Usłyszałam pukanie do drzwi i przekierowałam mój wzrok na nie. Do pokoju wszedł Matty.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 24 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz