V

3.2K 78 17
                                    

Znał moje imię. Wiedział kim jestem. Przyłożyłam dłoń do policzka, który ciagle piekł. Chwile tam postałam próbując się uspokoić. Robiłam głębokie oddechy i chodziłam w kółko. Dopiero teraz wszystkie emocje schodziły. W końcu wróciłam do części szkoły gdzie byli ludzie. Byłam przerażona, a serce biło mi tysiąc razy szybciej. Szłam korytarzem czując się zagubiona.

- Olivia - usłyszałam i odwróciłam się. Spojrzałam na bruneta, który patrzał na mnie. Wstał z ławki. - W porządku?

Niemożliwe żeby bylo cokolwiek widać. Musiałam jak najszybciej przybrać maskę.

- Tak - powiedziałam, a mój głos drżał. Zwale to na stres. - Ale nie wiem gdzie jest sala biologiczna.

Wtraciłam zanim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć.

- Dlaczego nie piszesz? - zapytał wpatrując się we mnie.

- Nie chce się narzucać - powiedziałam bo taka była prawda. Nie lubiałam prosić o pomoc kogoś innego. - A no i nie mam twojego numeru.

Uśmiechnęłam się lekko.

Udawaj, to nikt się nie zorientuje, że coś jest nie tak

- Nie narzucasz się - powiedział ciagle wpatrując się w moje oczy. Jego brązowy kolor tęczówek przyciągał mocno moją uwagę.

- Idź prosto, potem po schodach i zaraz na prawo - powiedział wskazując korytarz zakończony schodami.

- Odważnie - usłyszałam tym razem głos dziewczyny. Spojrzałam na blondynkę, która na nas patrzyła. Żuła wyraźnie gumę i była ze swoimi dwoma koleżankami. Zjechała mnie wzrokiem.

- Evie przestań - powiedział brunet

- Wiesz z kim ty rozmawiasz? - zapytała wpatrując się prosto w moje oczy. - Teraz zabawiasz się młodszymi?

Te słowa zwróciła do bruneta, który stał obok mnie.

- A co? Zazdrosna? - zapytał tak chłodnym tonem jego głosu, którego jeszcze nie słyszałam. Nie zwracał się tak do mnie.

- O nią? - zapytała parskając śmiechem - Wygląda jak otyły hipopotam.

Mówiąc te słowa czułam jak przez moje wnętrze przebija się sztylet raniąc wszystko wokół. Zabolało. Nigdy nie akceptowałam tego jak wyglądam, nigdy się sobie nie podobałam i miałam olbrzymie problemy z jedzeniem. Nie chciałam pokazać tego jak bardzo mnie zraniła choć miałam wrażenie, że wyraz mojej twarzy w tamtej sekundzie się zmienił. Dziewczyna jeszcze raz na mnie spojrzała, a następnie odeszła. Popatrzyłam na bruneta starając się hamować łzy. Chciałam stąd uciec. Gdy zrobiłam krok poczułam jak brunet chwycił mnie za nadgarstek, który potwornie mnie bolał. Syknęłam z bólu i wyrwałam rękę. Spotkałam się z jego zdziwionym wzrokiem ale zaraz potem od razu poszłam dalej. Weszłam do łazienki, żeby trochę się uspokoić. Zadzwonił dzwonek i dopiero wtedy wyszłam. Chciałam żeby ten dzień jak najszybciej się skończył. Weszłam do klasy lekko spóźniona ale nauczyciel jeszcze nie zaczął lekcji. Spojrzał na mnie jak cała reszta klasy. Poczułam się skrępowana ale mimo to przywarlam na twarz maskę.

- Dzień dobry - powiedziałam do mężczyzny - Przepraszam za spóźnienie.

- W porządku - powiedział i uśmiechnął się do mnie - Brytyjski akcent.

Lekko się uśmiechnęłam, bo odkąd tutaj przyjechałam zdążyłam zauważyć różnice. Nie tylko w akcencie.

- Klaso - zwrócił się tym razem do całej reszty. - To jest Olivia, wasza nowa koleżanka.

- Hej - rzuciłam jedynie witając się. Wszyscy na mnie patrzyli. Czułam jak mój żołądek się ściskał ale mimo to usiadłam na wskazanym miejscu. Wyciągnęłam zeszyt w ciągu dalszym czując wzrok innych na sobie. Lekcja się zaczęła, a ja pragnęłam żeby się skończyła. Ktoś ciagle na mnie patrzył, gadał o mnie. Słyszałam jedynie moje imię. Próbowałam się skupić ale nie potrafiłam. W końcu zadzwonił dzwonek.

- Hej - usłyszałam gdy już prawie wychodziłam z klasy. Odwróciłam się i spojrzałam na blondyna, który na mnie patrzył.

- Hej - odpowiedziałam

- Jestem Liam - powiedział chłopak. Uśmiechnęłam się lekko. - Masz brytyjski akcent. Jesteś z Anglii?

Nie z Portugalii

- Tak - odpowiedziałam

- Fajnie, zawsze chciałem być w Europie - powiedział

- Nic ciekawego - odpowiedziałam. Wyszliśmy z klasy rozmawiając ze sobą. Jego towarzystwo trochę umilało mi czas ale i tak chciałam wrócić do domu. W końcu nadeszła pora lunchu. Usiadłam przy stoliku razem z Liam'em oraz jego znajomymi. Poznałam się z nimi ale nie wychylałam za bardzo się w rozmowę.

- Czemu nic nie jesz? - zapytał Liam.

- Nie jestem głodna - skłamałam choć tak naprawdę umierałam z głodu.

- Od rana nic nie jadłaś - powiedział, a ja po prostu spojrzałam na niego. Skąd on niby wiedział?

- Pierwszy dzień w szkole, stresująca sytuacja i jakoś nie mogę nic przełknąć - powiedziałam i wzruszyłam jedynie ramionami.

- W porządku - odpowiedział. Przegadaliśmy całą przerwę ale później nasz kontakt się rozpadł. On trzymał się grupki swoich znajomych, a ja nie chciałam się wtrącać. Więc resztę dnia spędziłam sama. Czułam smutek, który opanował moje ciało. Chciałam z kimś porozmawiać, chciałam mieć znajomych a jednak przerwy spędzałam sama. W końcu zadzwonił dzwonek kończący ostatnią lekcje. Wyszłam jak najszybciej ze szkoły, a następnie kierowałam się w stronę czarnego audi Davida. Stał tam właśnie blondyn oraz mój brat.

- Hej - zaczął mój brat patrząc na mnie - Jak było w szkole?

- Jeźdźmy już - powiedziałam chcąc w końcu pozbyć się tych wszystkich spojrzeń na moją osobę. Próbowałam otworzyć drzwi ale były zamknięte. Spojrzałam naburmuszona na Davida, który bawił się kluczykami. Zaśmiał się.

- Możesz otworzyć? - zapytałam lekko poirytowana.

- Za buziaczka - powiedział i uśmiechnął się.

- Stary - powiedział Matty patrząc na niego. Obaj mieli rozbawienie na twarzy ale w wyrazie mojego brata była coś jeszcze. Przewróciłam oczami, a następnie zbliżyłam się do blondyna cmokając go w policzek. Następnie po prostu na niego spojrzałam zła domagając się otwarcia drzwi i ewakuowania z tego miejsca.

- Wyraziłem się jasno - powiedział Matty patrząc na Davida, który wzruszył ramionami.

- To było dobrowolne - powiedział uśmiechając się do niego, a następnie do mnie.

Przewróciłam oczami ciagle stojąc przy drzwiach samochodu.

- Dobra zbieramy się - powiedział David ponownie otwierając samochód. Wsiadłam do środka zatapiając się w fotele. Zapiełam pasy i spojrzałam na dwóch mężczyzn, którzy patrzyli na mnie. Ich spojrzenia nasilały się, a mnie zaczęło to irytować.

- Co? - zapytałam w końcu lekko zła.

- Wszystko w porządku? - zapytał Matty.

- Tak - powiedziałam jedynie.

- Nie wyglądasz - powiedział David ruszając z parkingu.

- Pierwszy dzień w szkole, stres po prostu - powiedziałam

- Jutro już będzie lepiej - powiedział David, ale po tonie jego wypowiedzi można było zauważyć, że mi nie uwierzył. Zapadła cisza miedzy nami. Słychać było tylko radio.

- Kim był ten chłopak ze stołówki? - zapytał po dłuższej chwili Matty

- Kolega z klasy - powiedziałam

- Nie narzucał się ani nic? - zapytał

- Nie - powiedziałam

- Nie powiem, że nie wywołałaś zainteresowanie płci przeciwnej - powiedział David patrząc na mnie w lusterku. Westchnęłam.

Nie uważałam się za ładną ale no cóż. Branie zawsze miałam.

- Więc jeżeli jakikolwiek chłopak będziesz się narzucał i będzie natarczywy po prostu mi powiedz - powiedział Matty odwracając się do mnie - Porozmawiam sobie z nim.

Przytaknęłam, a następnie oparłam głowę o szybkę i zamknęłam oczy.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz