XXVIII

2.5K 77 0
                                    

Chłopak automatycznie odwzajemnił mój pocałunek. Weszłam na niego siadając na nim okrakiem. Poczułam jak położył ręce na moich plecach i przysunął do siebie. Położyłam dłonie na jego policzkach coraz bardziej się do niego zbliżając. Czułam jego usta, które były miękkie. Chciałam być jak najbliżej niego, zapomnieć o tym wszystkim co czuje. Po chwili odsunęłam się i spojrzałam na niego.

- On nie żyje - powiedziałam i zauważyłam zaskoczenie na twarzy

- Żyje - odparł od razu brunet patrząc na mnie.

- Nie - powiedziałam - Widziałam ich miny.

- Żyje, po prostu jest nieprzytomny - powiedział ciagle trzymając dłonie na moim ciele.

- Mam dość - powiedziałam nie mając już zupełnie siły na nic, myśli mnie dobijały. Chciałam choć na chwile zapomnieć. Moja mama nie żyje, mój brat leży w szpitalu w poważnym stanie.

- Nie będę ci mówić, że będzie dobrze bo nikt tego nie wie ale mogę ci obiecać że cokolwiek się stanie zawsze będę dla ciebie, ja i chłopaki. Możesz zawsze na nas liczyć - powiedział wpatrując się wprost w moje oczy. Uśmiechnęłam się lekko. Ten dzień minął. Praktycznie cały przeleżałam w łóżku po prostu patrząc w sufit. Następnego dnia musiałam już iść do szkoły. Niechętnie rano wstałam z łóżka. Olivera już nie było. Zeszłam na dół po schodach i dopiero teraz zauważyłam chłopaka, który siedział przy stole. Usiadłam na przeciwko czując jego wzrok na mnie.

- Wyspałaś się? - zapytał na co przecząco pokręciłam głową. - A jak się czujesz?

- Dziwnie - odpowiedziałam jedynie, bo nie potrafiłam stwierdzić tego jak się czuje. Stresowałam się czując przy tym spokój. To nie miało sensu.

- Chcesz zostać w domu? - zaproponował

- Nie - odpowiedziałam - Muszę w końcu wrócić do normalnego życia.

- Dobrze - powiedział. Zjadłam małe śniadania ciagle czując wzrok chłopaka, który obserwował czy jem. Dostałam od niego jakąś bluzę, a krótkie spodenki miałam pod sukienką wtedy. Wyszłam do szkoły mając jedynie jeden zeszyt i to nawet nie mój ale nie przejmowałam się tym. Został tylko miesiąc. Wsiadłam do samochodu i westchnęłam.

- Jeżeli będzie się coś działo zadzwoń albo napisz to wrócimy do domu dobrze? - zapytał, a ja przytaknęłam. Byłam okropnie wdzięczna chłopakowi, który zajął się mną pod tym wypadku. Ja byłam jak w transie, a on musiał odstawić swoje emocje na bok. Doskonale wiedziałam, że Matty to jego przyjaciel. Zaparkował pod szkołą, a ja od razu wyszłam z samochodu.

- Widzimy się na lunchu? - zapytał patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się lekko

- Tak - powiedziałam i poszłam. Choć już go nie widziałam doskonale czułam jego perfumy. Ludzie w szkole się na mnie patrzyli ale przywykłam do tego. Lekcje się zaczęły. Siedziałam na nich po prostu nic nie robiąc. Nie miałam na nic siły. Gdy zaczął się lunch poszłam na stołówkę. Zamierzałam wrócić do domu bo czułam się tutaj coraz bardziej źle. Usiadłam przy chłopakach witając się z nimi. Żaden nie zapytał jak się czuje, jakby wyczuli, że to jedno zdanie by mnie zmiotło.

- Olivka - zaczął David patrząc na mnie. Spojrzałam również na niego - Musimy ci o czymś powiedzieć.

Gdy tylko te pare słów dostało się do moich uszu poczułam jak zaczyna robić mi się słabo, jak oblewa mnie zimny pot, a przełyk i żołądek zaciskają się.

- Spokojnie malutka - powiedział Oliver siedzący obok mnie. - Chodzi o wyścigi.

Mój organizm się poluzował ale dalej nie miałam pojęcia o czym mówią.

- W piątek jest tam kolejna edycja wyścigów. Twój brat zawsze brał w nich udział, jest w czołówce i ma kontrakt, że co roku musi się pojawiać - wytłumaczył mi David - Z racji takie, że teraz nie może ktoś musi zrobić to za niego

- I ten ktoś musi być z nim spokrewniony - powiedział Simon włączając się do naszej rozmowy.

- Mam się ścigać tak? - zapytałam

- Tak - odpowiedział David. Chwile po prostu na niego patrzyłam analizując jego słowa.

- Dobrze - powiedziałam po chwili czując jak mój żołądek się ścisnął. Lubiałam się ścigać ale na moje własne konto, a nie na konto brata. Lekcje dobiegły końca i mogłam wrócić w końcu do domu. Przez cały czas myślałam o Mattym.

- Pojedziemy do ciebie po jakieś rzeczy - powiedział Oliver gdy wyjechaliśmy z parkingu szkoły.

- Dobrze - powiedziałam. Nie odzywałam się za dużo po drodze. Okropnie bolała mnie głowa i jedyne co chciałam to położyć się i zasnąć. Jednak w końcu stanęliśmy pod moim domem. Spojrzałam na niego.

- Chodź - powiedział Oliver wysiadając. Otworzył mi drzwi. Wysiadłam również i kierowałam się w stronę wejścia. Brunet otworzył drzwi za pomocą swoich kluczy i weszliśmy. Od razu co zauważyłam to pustka i nic więcej. Było ponuro. Chwile stałam w drzwiach a następnie ruszyłam do mojego pokoju. Wzięłam pare najpotrzebniejszych rzeczy bo naprawdę nie chciałam tu przebywać sama. Oliver siedział na łóżku uważnie na mnie patrząc. W końcu podniosłam torbę, którą od razu zabrał ode mnie chłopak.

- Dobrze się czujesz? - zapytał gdy tylko wsiedliśmy do samochodu. Spojrzałam na niego pytająco. - Nie odzywasz się.

- Chce mi się spać - powiedziałam bo poprzednie nocki dręczyły mnie koszmary.

- Wrócimy to się położysz - powiedział wyjeżdżając. Jechaliśmy dalej w ciszy. Oliver co chwile na mnie spoglądał. W końcu weszłam do jego domu i poszłam od razu do sypialni. Brunet wziął moje rzeczy i poszedł za mną. Położyłam się na łóżku i popatrzyłam na niego.

- Prześpij się chwile, a później zrobię obiad - powiedział klękając obok mnie.  Odgarnął mi włosy z twarzy. Zamknęłam oczy i jeszcze przez chwile czułam obecność.

Oliver

Chwile później odszedłem od niej i zszedłem na dół. Chciałem dla niej jak najlepiej i moje myśle w ciągu całego dnia skupiały się tylko i wyłącznie na niej. Usiadłem w salonie na kanapie ale mój spokój nie potrwał za długo bo usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć. Gdy zobaczyłem trzy osoby stojące za nimi zamarłem.

- Synu - odezwał się jako pierwszy tata. W szoku patrzyłem na mężczyznę. Dziewczynka, która stała obok niego nic nie mówiąc po prostu mnie objęła. Objąłem ją również. Moi rodzice i siostra.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz