XIV

3K 86 18
                                    

Cały dzień przesiedziałam z bratem. Zapewniłam mu że czuje się już dobrze i mogę jutro iść do szkoły. Choć tak bardzo nie chciałam. Wyszłam z domu.

- Chcesz poprowadzić? - zapytał Matty na co ja pokiwałam głową. Taka jazda mnie odstresowywala. - Pojedziemy tylko po Olivera i Thomasa.

Gdy wypowiedział jego imię moie serce zaczęło bić tysiąc razy szybciej. Ręce zaczęły mi drzeć, a ja przede wszystkim próbowałam nie pokazać tego po sobie.

- Jasne - powiedziałam cicho i wsiadłam za kierownice. Ruszyliśmy. Próbowałam jechać normalnie, rozmawiać z Mattym ale ciagle się bałam. Ten chłopak będzie siedział w tym samochodzie. Ale nie zrobi mi nic przy bracie. Pierwsze podjechaliśmy pod dom Olivera. Chłopak wsiadł do tylu. Przywitał się z nami i zaczęli razem z Mattym o czymś rozmawiać. W końcu do samochodu wsiadł drugi chłopak. Serce biło mi okropnie szybko ale starałam skupiać się na jeździe. W końcu dojechaliśmy do szkoły. Wyszłam i chciałam od razu pójść.

- Olivia - usłyszałam głos Mattego. Odwróciłam się w jego stronę. Wszyscy trzej patrzyli na mnie. - W porządku?

Pokiwałam głową.

- Jesteś blada - powiedział Oliver

- To makijaż - powiedziałam i ruszyłam w stronę szkoły. Serce biło mi okropnie szybko. Weszłam do szkoły i od razu poszłam pod klasę. Dwie pierwsze lekcje minęły. Szlam w stronę stołówki gdy poczułam mocne szarpnięcie. Wpadłam do pomieszczenia obok. Spojrzałam na szatyna, który patrzył na mnie. Jego wzrok był wściekły, a moje ciało sparaliżował strach.

- Dlaczego ty się mnie tak boisz? - zapytał podchodząc do mnie coraz bliżej.

- Bo mam powody - powiedziałam i chciałam uciec. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i mocno pociągnął do siebie.

- Słuchaj, jeżeli powiesz cokolwiek, któremuś z chłopaków to uwierz, że będzie tylko gorzej - powiedział mocno zaciskając mój nadgarstek. Łzy spłynęły mi po policzkach. Thomas zbliżył rękę i wytarł je. - Ja tylko przypominam.

Następnie po prostu odszedł. Nie mogłam złapać oddechu, kolejny raz dusiłam się z przerażenia. Panika owładnela moje ciało. Kręciło mi się w głowie. Weszłam do jednej kabiny i usiadłam. Trzymałam dłonie we włosach i próbowałam się opanować. Skupiłam się jedynie na oddechu. Po chwili uspokoiłam się. Wyszłam z pomieszczenia i szlam pod klasę.

- Olivia - usłyszałam i odwróciłam się. Spojrzałam na bruneta stojącego przy ławce. Patrzył na mnie. - Nie byłaś na lunchu.

- Nie byłam głodna - powiedziałam choć byłam. Bardzo. Od przyjazdu tutaj bardzo zaniedbywałam swoje odżywianie co miałam wrażenie pokazuje sie na mnie.

- Dobrze sie czujesz? - zapytał podchodząc do mnie. Z automatu cofnęłam się o krok co chłopak musiał zauważyć bo spojrzał na mnie pytająco.

- Tak - powiedziałem choć kręcenie w głowie się potęgowało. Chciałam do domu. Zrobiłam krok gdy mój organizm przestał współpracować z moim ciałem. Przez chwile straciłam równowagę. Poczułam jak dłonie Olivera złapały mnie w pasie. Poczułam jak moje ciało mocno się spięło, a ja doszłam do siebie.

- Nie wydaje mi się, że jest w porządku - powiedział patrząc wprost na mnie.

- Jest w porządku - powiedziałam i po prostu od niego odeszłam. Lekcje szybko minęły. Wróciłam do domu z Mattym prawie wogole nie rozmawiając. Wmawiałam mu że jestem zmęczona. Poszłam do siebie do pokoju. Przespałam prawie cały dzień. Następnego dnia rano nie miałam wogole siły.

Oliver

Podjechałem do szkoły jak zwykle rano. Chwile później na parking podjechał samochód Mattego. Chciałem z nim porozmawiać. Podszedłem do jego samochodu. Matty wysiadł, a ja otworzyłem dziewczynie drzwi. Wysiadła z samochodu i spojrzała na mnie. Była blada, bardzo blada. Nie odezwała się prawie i od razu poszła.

-Stary - zacząłem i chwyciłem go za ramie. Chłopak spojrzał na mnie. - Czy z nią wszystko w porządku?

-Nie wiem - powiedział i zatrzymał się. - Nie wyglada najlepiej. Martwię się bardzo o nią.

-Ostatnio jak wszedłem do jej pokoju miała - zacząłem i nie miałem pojęcia czy powinienem mu to mówić. - Miała rany na nadgarstku i atak paniki czy coś.

Patrzył na mnie mocno zdziwiony.

-I dopiero teraz mi o tym mówisz? - zapytał lekko podnosząc głos.

-Prosiła mnie żebym ci nie mówił ale chyba u niej coraz gorzej - powiedziałem, a chłopak westchnął.

-Duża zmiana dla niej - powiedział. - Powinienem być lepszym bratem.

- Jesteś dobry bratem - powiedziałem. Doskonale wiedziałem ile ona dla niego znaczy. Dużo razy o niej wspominał.

-Pogadam z nią i wezmę ją na wyścigi jak będzie się dobrze czuć - powiedział idąc razem ze mną do szkoły.

OLIVIA

Nadszedł czas lunchu. Jak najszybciej chciałam przedostać się do stołówki by nie zostać sama. Usiadłam w stoliku, a chwile później przysiedła się do mnie David.

-Jak tam? - zapytał i uśmiechnął się do mnie tym swoim szczerym i miłym uśmiechem, który był zarezerwowany tylko dla mnie.

-Jakoś leci - powiedziałam obojętnie patrząc na butelkę wody. Od wczoraj nic nie jadłam i byłam potężnie głodna. Ale nie mogę nic zjeść.

-Zjedz coś - powiedział patrząc tylko na właśnie tą butelkę wody.

-Nie jestem zbytnio głodna. Zjem w domu - powiedziałam. Zauważyłam jak obok mnie usiadł Oliver, a naprzeciwko Matty razem z Thomasem. Moje ciało automatycznie się spięło, a ja nie mogłam złapać oddechu. Jednak musiałam założyć na twarz maskę, która ukrywała wszystkie moje emocje.

-Chcesz coś do jedzenia malutka? - zapytał brunet obok i spojrzał na mnie. Pokręciłam głową i zatopiłam wzrok w butelce wody. Starałam skupić się na tej wodzie.

-Jedziesz z nami na wyścigi - powiedział David na co ja spojrzałam pierwsze na niego, a później na brata.

-Serio? - zapytałam

-Tak - powiedział Matty, a ja uśmiechnęłam się. W końcu przerwa się skończyła, wstałam od stolika.

-Do zobaczenia złotko - usłyszałam cichy szept i zapach, który mnie sparaliżował.

Wróciłam po lekcjach do domu i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i przebrałam w wygodne rzeczy. Na sobie miałam po raz koleiny raz bluzę Olivera. Była wygodna i ładna. Jutro już piątek. Nie mogłam się doczekać już wyścigów. Chciałam je bardzo zobaczyć szczególnie, że Matty miał brać w nich udział. Leżałam na łóżku czytając książkę gdy dostawałam wiadomość. Sięgnęłam po telefon. Gdy spojrzałam na wiadomość serce mi stanęło.

od numer nieznany:
Fajna ta książka? Może chciałbyś przeżyć taką noc jak Cassie?

Zamarłam. Główna bohaterka tej książki to właśnie Cassy, została na jedną noc uwięziona i wykorzystana. Rozglądnelam się po pokoju. Z szybko bijącym sercem zasłoniłam rolete. Łzy spływały mi po policzkach z przerażenia. Usiadłam na łóżku cała zesztywniała. Bałam się, bardzo się bałam. Stwierdziłam, że bezpieczniej będzie jak będę razem z Mattym. Siedział na kanapie i coś przeglądał na laptopie. W tle był włączony telewizor. Usiadłam obok niego, a on spojrzał na mnie.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz