XXVI

2K 71 14
                                    

Olivia

Rozejrzałam się. Było sporo ludzi. Nie chciałam tu być.

- Olivka - usłyszałam i spojrzałam na bruneta idącego w moją stronę. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Teraz nawet w jego ramionach nie czułam się bezpieczna. - Jak się czujesz?

- Nie wiem - powiedziałam obejmując się ramionami. I właśnie w tym momencie usłyszałam znajomy mi głos. Odwróciłam się a moje serce stanęło. Stał przede mną ojciec i ta jego niunia.

- Córko - powiedział mężczyzna podchodząc do mnie. Szybko cofnęłam się stając za Oliverem, który chyba zrozumiał. Chwycił mnie za dłoń i patrzył na mężczyznę.

- Chyba nie chce z panem rozmawiać - powiedział Oliver.

- Nie zbliżaj się nawet do niej - powiedział tym razem mój brat. - Wystarczająco wycierpiała przez ciebie.

Poczułam jak łzy słynęły mi po policzkach. Nie chciałam nigdy więcej widzieć tego faceta. Spojrzał na nas, a następnie odszedł. Pogrzeb się zaczął i nie ukrywam, że nie było ciężko. Było cholernie ciężko. Ledwo stałam na nogach, nic do mnie nie docierało. Moje ubrania były mokre od łez. Ciagle trzymałam się Mattego jakbym bała się, że i jego mi ktoś odbierze..

A strach przerodził się w rzeczywistość

W końcu pogrzeb się skończył. Stałam przy grobie nie odzywając się. Czułam, że jakaś cząstka mnie również umarła. Łzy już nie płynęły. Nie miałam na to siły. Zaczęło padać.

- Wracajmy - powiedział Matty trzymając dłonie na moich ramionach. Odwróciłam się do niego. Przeszliśmy na parking gdzie był David, Simon i Oliver.

- Potrzebujecie czegoś? - zapytał Simon patrząc na nas.

- Nie dzięki - rzucił Matty przechodząc przez drogę do naszego samochodu. Szlam tuż za nim. Jedyne co usłyszałam to pisk opon, a następnie zauważyłam mojego brata przelatującego przez maskę samochodu. Stanęłam w miejscu, a czas się zatrzymał. Jego ciało uderzyło o ziemie i w tym momencie do mnie dotarło. Ktoś go potrącił. Perfidnie w niego wjechał.

- Matty! - powiedziałam chcąc tam pobiegać jednak mocno chwycił mnie Oliver. - Puszczaj! Nie!

Łzy na nowo napłynęły, a moje ciało coraz bardziej słabło.

- Nie! Nie! - krzyczałam coraz bardziej, a wszystkie emocje uchodziły. - Matty!

Ciagle trzymał mnie przy sobie Oliver.

- Puść! - pierwszy raz tak mocno się z nim szarpałam. - Puszczaj!

Krzyczałam, tak bardzo krzyczałam chcąc aby to była nieprawda. Aby to się nie działo. Wszyscy widziałam w zwolnionym tempie. Gdy jego przyjaciele do niego poszli, gdy ktoś gdzieś biegł. W końcu energia w moim organizmie skończyła się. Stałam cała drżąc i patrząc na ratowników, którzy się nim zajmowali.

- Będzie dobrze malutka - mówił co chwile Oliver mocno mnie do siebie przytulając. Czułam jego zapach. On trochę koił mój ból. - Pojedziemy do domu?

- Chce zostać z Mattym - powiedziałam i ponownie próbowałam do niego iść.

Oliver

Nie mogłem na to patrzeć. Nie mogłem patrzeć jak rozpada jej się życie. Pierwsze mama potem brat. Mocno ją do siebie przytulałem nie pozwalając by choć spojrzała w tamta stronę. Glaskalem po głowie i zapewniałem że będzie dobrze ale czy mieliśmy taką pewność? Poczułem jak jej ciało słabneło.

- Olivka? - powiedziałem lekko odsuwając ją od siebie.

- Słabo mi - powiedziała, a chwile później jakby zemdlała. Złapałem ją i położyłem delikatnie na ziemi. Podbiegł do nas Simon. Był ratownikiem medycznym. Wiedział co ma zrobić.

- Trzymałem ją a potem się odsunęła. Mówiła, że jej słabo - powiedziałem

- Chwyć jej nogi do góry - powiedział co wykonałem. Patrzyłem na jej blada twarz po której padał coraz mocniejszy deszcz.

- Olivia - powiedział Simon próbując ją wybudzić. - Olivka.

Bałem się. Bardzo się bałem i nie będę tego ukrywać. Mama mojego przyjaciela nie żyje, on sam walczy o życie, a jego siostra właśnie straciła przytomność.

- Mamy ją - powiedział Simon ni to do siebie ni do mnie. - Usiądź powolutku.

- Jak się czujesz? - zapytał ponownie Simon.

- Słabo dalej - powiedziała i przetarła oczy.

- Straciła przytomność ze stresu, odwodnienia możliwe i głodu - powiedział Simon patrząc na mnie. - Jej ciało jest zimne co daje początek hipotermi. Weź ją do ciepłego pomieszczenia.

Skinąłem głową na znak, że rozumiem.

- Co z Mattym? - zapytała

- Zabierają go do szpitala - powiedział Simon - Wyliże się z tego.

Mówiąc to spojrzał na mnie, a ja wiedziałem, że jest źle.

- Chodź malutka - powiedziałem podając jej ręce. Wstała ale lekko się zachwiała. Zaprowadziłem ją do samochodu. Usiadła, a ja włączyłem ogrzewanie.

- Pójdę powiedzieć chłopakom ze jedziemy do domu,
dobrze? - powiedziałem patrząc na nią. Pokiwała głową. Poszedłem do miejsca wypadku.

- Jak jest? - zapytałem ponownie Simona.

- Źle, bardzo źle. Jego stan jest krytyczny. Musi trafić do pół godziny na stół jeżeli chcą go uratować. - powiedział

- Japierdole - powiedziałem jedynie nie wyobrażając sobie tego co się stało. Przerażało mnie to wszystko ale wiedziałem, że muszę być silny. Dla niej..

Straciła wszystko, a ja nie pozwolę żeby sobie coś zrobiła.

- Zabieram ją do domu. - powiedziałem - Zostanę z nią, a wy informujcie mnie o wszystkim.

- Jasne - powiedział Simon. On sam marnie wyglądał. Spojrzałem na Mattego, który leżał na ziemi, a wokół niego było dwóch ratowników. Moje serce boleśnie mnie zakuło. Mój przyjaciel umierał.

You save meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz